Piotr Nowakowski: będę na każde wezwanie trenera
Polska rozegrała dwa towarzyskie mecze z Czechami. Pierwszy odbył się 11 listopada w Święto Niepodległości. O spotkaniu, przygotowaniach do Pucharu Świata, kibicach i patriotyzmie, o którym ostatnio było tak głośno mówi Piotr Nowakowski w rozmowie z naszym portalem.
PlusLiga: Gratuluję przede wszystkim wygranego meczu, ale także wielkiej cierpliwości dla wszystkich fanów. Jak sobie Pan radzi z taką popularnością i kibicami? Czy jest ciężko wykrzesać po meczu jeszcze trochę siły do pozowania do zdjęć i rozdawania autografów?
Piotr Nowakowski: Dziękuję za gratulacje. Czy jest ciężko wykrzesać siły? Nie. To jest bardzo przyjemne. Nawet jak, kibiców jest dużo i trzeba trochę dłużej zostać po meczu na hali. Na pewno jest ważne, aby zawsze być miłym i uśmiechniętym, bo tym samym dziękujemy naszym kibicom za doping dla nas. Dla mnie osobiście jest to naprawdę przyjemność i zawsze po meczu jestem gotów zostać 20 minut, nawet dłużej, żeby uszczęśliwić tych, którzy czekają na autograf czy zdjęcie.
- Polscy kibicie dopingują Was także poza granicami naszego kraju. Czy ten doping jest dla Was bardziej szczególny?
- Tak, tak. Jeżeli gramy zagranicą i na trybunach jest grupka polskich kibiców, to gra nam się lepiej. Słyszymy z trybun silny doping i kibice na całym świecie potrafią zrobić dla nas taką atmosferę, jak w halach w Polsce. Przykładem może być mecz, który rozgrywaliśmy w Chicago. Tam polonia polska dopisała i graliśmy praktycznie u siebie. Zatem nawet zagraniczni kibice nasi, stają na wysokości zadania i dzięki nim, gra nam się naprawdę lepiej.
- Pierwszy mecz zakończył się w trzech setach. Czy takiego spotkania się spodziewaliście, czy nastawialiście się na bardziej zacięty bój?
- Szczerze mówiąc, spodziewałem się bardziej zaciętego meczu. Na początku Czesi nie wyszli w najmocniejszym składzie, ale tak czy inaczej liczyliśmy na to, że pogramy dłużej. Udało się skończyć spotkanie troszkę szybciej i mamy więcej czasu na odpoczynek, bo byliśmy porannym treningu i po podróży ze Spały.
- Skład reprezentacji, który jedzie na Puchar Świata do Japonii, różni się nieco od tego, z którym w tym roku zdobywaliście medale. Jak szybko się zgrywacie? Gracie i trenujecie w tym składzie dopiero od tygodnia.
- Na treningach nie widać, aż tak dużej różnicy. Dzisiaj – mogę mówić tylko za siebie – ta współpraca z Pawłem Zagumnym nie wyglądała z mojej strony najlepiej, bo są jeszcze małe niedociągnięcia w zgraniu między nami, ale z każdym meczem, treningiem i sparingiem, będzie coraz lepiej i będziemy grać tak samo dobrze, jak na ostatnich mistrzostwach Europy, czy na tych poprzednich w 2009 roku. Oby tak dalej.
- Graliście mecz w bardzo szczególnym dniu w Święto Niepodległości. Czy jest dla Pana patriotyzm?
- O rany. Bardzo ciężkie pytanie…
- Na meczach całe trybuny są w barwach narodowych. Na pewno podczas meczów reprezentacji można czuć się patriotą.
- Tak, tylko żeby to nie było tak, że tylko na meczach czujemy się patriotami. Warto być nim na co dzień. Na pewno łatwo przyjść na mecz pomalowanym i ubranym w barwy narodowe i mówić na siebie: patriota. To nie tylko o to chodzi. Ja się staram spełniać swoje obowiązki najlepiej, jak mogę. Oczywiście śpiewam hymn narodowy. Mam także szacunek do barw narodowych i godła. Oczywistym jest także to, że reprezentuję swój kraj i jak tylko zdrowie pozwoli, będę na każde wezwanie trenera. Nie ma dla mnie problemu, żeby przyjechać po sezonie ligowym na zgrupowanie i następnie grać. Oczywiście zrobię wszystko, aby zagrać, jak najlepiej i dam z siebie wszystko, by godnie reprezentować Polskę.