Piotr Nowakowski: Jesteśmy na dobrej fali
Trefl Gdańsk – lider tabeli grupy D siatkarskiej Ligi Mistrzów – stoi przed historyczną szansą awansu do ćwierćfinału tych rozgrywek, czyli grona ośmiu najlepszych drużyn Europy. Gdańszczanie mogą tego dokonać już w czwartek w ERGO ARENIE. Jeśli Trefl wygra z PGE Skrą Bełchatów za trzy punkty będzie spokojny pierwszego miejsca w tabeli już na kolejkę przed końcem fazy grupowej Ligi Mistrzów. – Jesteśmy na dobrej, wznoszącej fali i wszyscy chcemy wywalczyć ten awans już jutro – mówi środkowy Trefla Gdańsk Piotr Nowakowski.
Trefl Gdańsk do rozgrywek Ligi Mistrzów przystąpił z jasnym celem, by wykorzystać te zmagania do podnoszenia poziomu drużyny, rozwijania umiejętności zawodników i zdobywania doświadczenia. – W rozgrywkach Ligi Mistrzów nie mamy żadnej presji. Powtarzam zawodnikom, że w tych meczach najważniejsze jest to, żebyśmy cieszyli się grą, wykorzystali te zmagania do podniesienia swojego poziomu. Chcemy pokazać wszystkim w Europie radość z gry i naszą najlepszą siatkówkę – mówił na początku zmagań trener Andrea Anastasi. Pokazywanie swojego najlepszego poziomu i cieszenie się grą sprawiły, że po czterech kolejkach fazy grupowej Trefl zajmuje pierwsze miejsce w tabeli grupy D i stoi przed realną szansą na awans do dalszego etapu rozgrywek, w którym znajdzie się osiem najlepszych drużyn „starego kontynentu”. – Szczerze przyznam, że teraz naszym celem jest to, by spróbować wygrać ze Skrą. Jest to trudne zadanie, bełchatowianie także przyjadą do Gdańska niezwykle zmotywowani, więc musimy też zdawać sobie sprawę, że wcale to spotkanie może nie ułożyć się tak, jak chcemy. Jesteśmy jednak niezwykle zmotywowani, by awansować do kolejnej fazy rozgrywek i dalej pokazywać nasz poziom w Europie – mówi trener Andrea Anastasi.
Wznosząca fala i świetna forma Nowakowskiego
Gdańszczanie są po czterech zwycięstwach z rzędu – z Greenyardem Maaseik, Berlin Recycling Volleys, Chemikiem Bydgoszcz i Indykpolem AZS-em Olsztyn – a w czwartkowym starciu chcą sięgnąć po piątą wygraną. – Niezła seria czterech zwycięstw za nami, ale myślę, że do optymalnej formy nam jeszcze trochę brakuje. Jesteśmy jednak na dobrej fali, wznoszącej, i mam nadzieję, że najbliższe spotkanie to potwierdzi. Oczywiście mamy nadzieję, że już w czwartek awansujemy do kolejnej fazy rozgrywek oraz że w tej walce o zwycięstwo będą nas wspierać tysiące kibiców – mówi środkowy Piotr Nowakowski. Popularny „Pit” po powrocie na parkiet po trzech tygodniach przerwy spowodowanych celiakią i gorszymy wynikami krwi, notuje ostatnio świetne statystyki. W meczu z Indykpolem zdobył 17 punktów i otrzymał statuetkę MVP, a wcześniej w Berlinie należało do niego 15 „oczek”. – Osobiście czuję się wyśmienicie i myślę, że jest to mój najlepszy czas w tym sezonie ligowym. Mam nadzieję, że najbliższe mecze to potwierdzą. Na razie gra w tych trzech ostatnich spotkaniach pokazuje, że jest w miarę dobrze i oby tak dalej – dodaje dwukrotny mistrz świata.
Czas działa na korzyść Trefla
Trefl w fazie grupowej jak na razie dwukrotnie pokonał mistrzów Niemiec Berlin Recycling Volleys (3:0 w ERGO ARENIE i 3:0 w Berlinie), wygrał domowy mecz z belgijskim Greenyard Maaseik (3:1, wyjazdowe starcie w Belgii odbędzie się 27 lutego), a także uległ właśnie PGE Skrze w Bełchatowie na początku zmagań (1:3). – Prawda jest taka, że w tym sezonie podnosimy swój poziom z miesiąca na miesiąc. Kilku naszych graczy musiało nabrać doświadczenia, a młodzi zawodnicy nadal rozwijają się z meczu na mecz – mówi trener Anastasi. – Kiedy drużyna do sezonu przystępuje w zupełnie nowym składzie, zdarzają się nagle świetne mecze, ale po nich przychodzi taki okres, że zespół po prostu potrzebuje czasu. Trefl Gdańsk jest właśnie taką drużyną. Czas działa na naszą korzyść, wiemy, nad czym pracujemy i w jakim kierunku zmierzamy. Cieszę się, że w zespole panuje naprawdę dobry team spirit. Widzę wśród zawodników dużą motywację, pozytywne nastawienie, każdy chce dalej się rozwijać, by pracować na wspólny sukces. Wiemy, że najbliższe dwa miesiące będą dla nas intensywne i trudne, ale zrobimy wszystko, by ich bilans był jak najlepszy – dodaje Włoch.
Trzy punkty dzielą gdańszczan od awansu
Jeśli Trefl Gdańsk w czwartek wygra 3:0 lub 3:1, będzie miał zagwarantowany awans do ćwierćfinału Ligi Mistrzów, niezależnie od wyniku ostatniego meczu fazy grupowej z Greenyard Maaseik (środa, 27 lutego, godz. 20:30). W przypadku wygranej 14 lutego w pięciu setach, przy jednoczesnym zwycięstwie Greenyard Maaseik z Berlin Recycling Volleys w środę 13 lutego za trzy punkty, do awansu potrzebne będzie jedno "oczko" w Maaseik. Jeśli Trefl przegrałby z PGE Skrą po tie-breaku, do gwarancji awansu potrzebowałby 3 punktów w Belgii, jednak wystarczające mogłyby się okazać także dwa, ale będzie to zależało wtedy również od bilansu wygranych i przegranych setów oraz małych punktów, bowiem w pierwszych dwóch kryteriach układu tabeli – liczbie wygranych meczów oraz liczbie punktów – PGE Skra będzie wtedy miała szansę zrównać się z Treflem, więc liczyć będą się kolejne mierniki. W przypadku przegranej 1:3 lub 0:3 z PGE Skrą Bełchatów, decydująca będzie ostatnia kolejka, a także kluczowe mogą być wyniki w pozostałych grupach. Do ćwierćfinałów awansuje bowiem pięciu zwycięzców grup oraz trzy najlepsze drużyny z drugich miejsc.
Walentynkowe atrakcje
Czwartkowy mecz rozegrany zostanie oczywiście w walentynkowej oprawie. W ERGO ARENIE usłyszymy najpopularniejsze przeboje miłosne, w jednej z przerw kibice będą mogli poczuć się jak Kate i Leo, a to za sprawą „Titanic Cam”, który zastąpi popularnego „Kiss Cama”, a także czeka miłosna niespodzianka. W hali na granicy Gdańska i Sopotu poczujemy też górski klimat, ponieważ w jednej z przerw zorganizowany zostanie konkurs, w którym za celną zagrywkę w punkt do wygrania jest wyjazd w Alpy na narty czy snowboard!
Mieszkańcy Gdańska już od kilku dni mogli się przekonać, że wszystkim, co jest potrzebne do życia jest miłość i Trefl Gdańsk. Kartki walentynkowe z hasłem „All you need is love & Trefl Gdańsk”, a także pralinkami Fabryki Czekolady Łuczniczka czekały w ostatnich dniach na kibiców Trefla w kilku miejscach partnerskich – klubach fitness sieci Zdrofit, kinie Helios, sopockim Aquaparku, Hotelu Haffner, czy restauracjach Falla, Manekin, Yummy. Z kolei w poniedziałek i wtorek w tramwajach jadących w kierunku ERGO ARENY można było usłyszeć nie tylko o meczu, ale także włoskie „ti amo” od Andrei Anastasiego.
Powrót do listy