Piotr Nowakowski: oby tak dalej
Polska pokonała w Hamamatsu Rosję 3:1 w meczu drugiej kolejki Pucharu Świata. - Oby tak dalej - mówi środkowy biało-czerwonych Piotr Nowakowski.
PLUSLIGA.PL: Dwa zwycięstwa w dwóch meczach i sześć punktów. To wymarzony początek turnieju.
PIOTR NOWAKOWSKI: Tak, super otwarcie. Przypomina się rok 2011, gdy tak samo z wielkim przytupem rozpoczęliśmy. Mam nadzieję, że przynajmniej podobnie zakończymy ten turniej, ale do tego to jeszcze długa droga przed nami. Cieszymy się ze zwycięstwa nad Rosjanami, ale nastawiamy się na kolejny mecz, tym razem z Argentyną. Musimy się jak najszybciej zregenerować i wyjść w bojowym nastawieniu na kolejne spotkanie.
Zdarza się, że po przegranym secie trudno się podnieść. Wy jednak daliście radę i w drugiej partii, w dramatycznych okolicznościach, odwróciliście szalę zwycięstwa na swoją korzyść.
PIOTR NOWAKOWSKI: Tak. Na pewno szkoda tego pierwszego seta. Prowadziliśmy 24:20. Zaczęło się od mojej nieszczęśliwej zagrywki w pół siatki. Później poszła niefortunna seria, ale taki jest sport. Żadna przewaga nie daje gwarancji zwycięstwa w secie, także bardzo się cieszymy, że wygraliśmy w kolejnych trzech partiach. Cieszymy się z tego, że praktycznie cala drużyna miała w tym swój udział. Każdy, kto wchodził na boisko, dawał z siebie sto procent. Wszystko praktycznie nam wychodziło.
Który moment był najtrudniejszy w tym spotkaniu?
PIOTR NOWAKOWSKI: Przykro nam, że Grzesiek (Łomacz - red.) – nie wiem do końca, co sobie zrobił – nabawił się kontuzji, ale nie podłamało nas to, tylko wręcz przeciwnie. Dało nam to większą motywację do walki, by to jego poświęcenie nie poszło na marne. Jak widać w tym secie dobiliśmy przeciwnika wygrywając do 19. Na pewno drużynę rosyjską bardzo trudno się goni, ponieważ jeżeli mają kilkupunktową przewagę, grają na sporym luzie. Dodając do tego ich dobrą zagrywkę i wysoki blok, to jest ciężko nadgonić. Całe szczęście, że dzisiaj dość dobrze zagrywaliśmy z wyskoku, dzięki niej zdobyliśmy wiele punktów. To troszkę zdemotywowało Rosjan do dalszej gry.
Trener Alekno dokonywał wielu zmian, rotował składem. Spodziewaliście się takich niespodzianek?
PIOTR NOWAKOWSKI: Nie. Byliśmy kompletnie zaskoczeni, jak zobaczyliśmy skład Rosjan w pierwszym secie, ale szybko się zaadaptowaliśmy i jak było widać, nie wyszło nam to na złe. Szkoda trochę jednak tego pierwszego seta, bo mogliśmy to inaczej zakończyć. Najważniejsza była końcówka i to, że wygraliśmy za trzy punkty. Oby tak dalej.
Jutro mecz z Argentyną. Przed turniejem zagraliście z nimi sparing i to wtedy oni byli górą. Czy pana zdaniem tak dobrze Argentyńczycy są przygotowani do tego turnieju?
PIOTR NOWAKOWSKI: Na pewno są dobrze przygotowani, są ze sobą zgrani. Po sezonie mieli dużo czasu na wspólne treningi. Z pewnością są trudnymi przeciwnikami, ale ten sparing nie świadczy o tym, że byli jacyś super i nie do pokonania. Jeśli wyciągniemy pozytywne wnioski z tego spotkania i dodamy to, że będzie to już prawdziwy mecz o punkty, dojdą emocje, to mam nadzieję, że wszystko to złoży się na naszą wygraną.
Argentyńczycy rozegrali w środę wyczerpujące pięciosetowe spotkanie. Wasz mecz nie trwał tyle, ale zapewne kosztował także sporo sił. Jak przygotujecie się na to kolejne wyzwanie?
PIOR NOWAKOWSKI: Rozegraliśmy cztery sety, ale były one bardzo długie. Na pewno dobrze wiedzieliśmy, jak będzie wyglądał ten turniej. Mieliśmy cztery lata temu podobne zawody i wiemy, że jest to bardzo męczący i wyczerpujący turniej. Cieszymy się, że w tym roku mamy możliwość skorzystania z czternastu zawodników, a nie jak w ostatnim pucharze, dwunastu. Każdy z nas, który pojawia się na boisku, daje z siebie maksa i praktycznie nie odczuwa się różnicy, czy ktoś grał od początku meczu, czy dopiero wszedł na parkiet. Dodaje to dużo sił i takiego dużego kopniaka dla reszty drużyny i o to chodzi. Tych meczów będzie wiele i ta drużyna musi w całości jakoś dotrwać.