Aktualności

Piotr Nowakowski: to był strasznie dziwny mecz.

Od zwycięstwa rozpoczęła Asseco Resovia Rzeszów rywalizację w finale PlusLigi. Piotr Nowakowski już walczył o złoty medal z PGE Skrą Bełchatów. Wówczas AZS Częstochowa nie sprostał najlepszej polskiej drużynie ostatnich lat. Środkowy reprezentacji Polski liczy, że tym razem będzie lepiej.

plusliga: Co według Pana zdecydowało o zwycięstwie Resovii w tym meczu?
Piotr Nowakowski: Właściwie nie wiem. To był strasznie dziwny mecz. Myślę, że nie zasługuje on na miano finałowego, bo było w nim strasznie dużo błędów i spornych sytuacji, które są nie potrzebne. Także ciężko mi to tak na gorąco ocenić.

- Pierwszy set wam nie wyszedł, czego nie można powiedzieć o kolejnych. Co takiego się stało?
- Myślę, że to końcówka przeważyła i w drugim secie dała nam więcej sił. W kolejnych partiach już odskakiwaliśmy bełchatowianom, co było bardzo ważne dla wyników setów. Rzadko się zdarza, żeby Skra odpuściła tak bardzo. Myślę, że kluczowe było to, że popełnialiśmy dziś bardzo mało błędów i bardzo mocno zagrywaliśmy - to zaważyło na losach spotkania.

- Jak Pan ocenia system challenge?
- Jest bardzo dużo różnych spornych sytuacji podczas meczu. To w przyszłości będzie powodowało, że mecze będą trwały 3, 4 godziny, jeżeli będziemy sprawdzali każdą piłkę i jeszcze się kłócili, że jednak kamery kłamią. Dla mnie jest to trochę dziwne, ale taki nam podyktowali los, a my musimy to respektować i grać dalej.

- Czy to, że rywalizujecie o miejsce na igrzyskach olimpijskich jest dla Was dodatkową motywacją, czy finał jest już tak wielką motywacją samą w sobie?
- Dziwne by było gdyby sam finał nie był motywacją, żeby wygrawać. W mojej przygodzie ze sportem zdarza mi się po raz drugi rywalizować w finale PlusLigi. Pierwszy raz z zespołem z Częstochowy - wtedy Skra Bełchatów nie pozwoliła nam na zbyt dużo. Cieszę się, że udało się nam wygrać przynajmniej pierwszy mecz. I mam nadzieję, że będzie takich spotkań więcej.

Powrót do listy