Piotr Orczyk: pokazałem, że trener może częściej na mnie stawiać
Chociaż w meczu Aluronu CMC Warta Zawiercie z Indykpolem AZS-em Olsztyn (3:2) Piotr Orczyk na boisku spędził stosunkowo niewiele czasu, to odegrał ważną rolę w wygranym tie-breaku. Jak skomentował swój występ?
Piotrek, szansę na pokazanie się na boisku dostałeś dopiero w czwartej partii. Chociaż było to raptem półtora seta, to zdobyłeś 8 punktów, w tym jeden zagrywką. Chyba wykorzystałeś tę okazję, aby pokazać trenerowi, że może na ciebie liczyć?
Mam taką nadzieję, bo już trochę się do tej ławki rezerwowych przyspawałem. Cieszę się, że trener w końcu wykorzystał mnie w tym meczu i pokazałem, że może to robić częściej.
Zmieniłeś Facundo Conte w dość trudnym momencie. Przegrywaliście różnicą kilku punktów i trudno było zatrzymać Olsztyn. Wejście przy takim wyniku chyba nie jest łatwe? Czuje się wtedy presję czy po prostu robi się swoje, aby pomóc drużynie?
Ciężko powiedzieć. Tutaj ewidentnie już mieliśmy stratę ośmiu punktów, więc teoretycznie Indykpol AZS był już mocno zabezpieczony w tym secie. Jedyne, co można było wtedy zrobić, to wejść na jakiejś fantazji i emocjach, spróbować podnieść drużynę, odrobić w jakimś stopniu tę stratę. A jeśli się nie uda, to nastawić się pozytywnie na tie-break i powalczyć w nim o wygraną.
Piąty set też nie należał do łatwych. Indykpol AZS Olsztyn walczył o zwycięstwo do samego końca. Taka wygrana po zaciętym starciu chyba bardziej cieszy?
Tak. Szkoda, że straciliśmy punkt, ale trzeba bardziej skupić się na tym, że zdobyliśmy dwa oczka. Był mecz walki, odegraliśmy się Olsztynowi za tę pierwszą porażkę. Ta wygrana była dla nas ważna także po poprzedniej przegranej w Katowicach. Myślę, że takie zwycięstwo po walce jest jak najbardziej cenne.