Plamen Konstantinow zastąpi Stojczewa?
Radostin Stojczew poprowadzi Bułgarię w turnieju kwalifikacyjnym do IO w Londynie (8-10 czerwca). Zapowiedział jednak, że jeśli do 10 czerwca szef federacji Danczo Lazarow nie złoży dymisji, niezależnie od wyniku turnieju w Sofii, odejdzie z kadry.
O perypetiach Radostina Stojczewa informowaliśmy wielokrotnie. Po tym jak bułgarska federacja najpierw zwolniła go z posady, a po kilku dniach, z braku innej opcji poprosiła o powrót, Stojczew zapowiedział, że jeśli prezes federacji Danczo Lazarow nie poda się do dymisji do 10 czerwca, on sam zakończy współpracę z reprezentacją zaraz po interkontynentalnym turnieju kwalifikacyjnym do Igrzysk Olimpijskich w Londynie, niezależnie od wyniku rywalizacji. Stanowisko selekcjonera poparł Matej Kazijski - największa gwiazda bułgarskiej kadry.
W odpowiedzi na postulaty Kazijskiego i Stojczewa, Danczo Lazarow ogłosił, że jeśli szkoleniowiec odejdzie, pociągnie za sobą Mateja Kazijskiego. Lazarow zamierza ukarać siatkarza za brak subordynacji dwuletnią dyskwalifikacją. Jak donosi rodzima prasa, Lazarow o takiej ewentualności rozmawiał już w władzami FIVB. Stwierdził też, że nie ma powodów by sam zrezygnował z piastowanej funkcji, a już na pewno nie pod czyimkolwiek naciskiem.
Turniej kwalifikacyjny w Sofii rozpoczyna się w piątek. Na razie żadna ze stron konfliktu nie zmieniła zdania, a bułgarscy działacze gorliwe szukają następcy Radostina Stojczewa.
Jedynym kandydatem jest na tę chwilę Plamen Konstantinow, były świetny zawodnik, obecnie trener w rosyjskiej Superlidze. Konstantinow, który nie raz krytykował postępowanie bułgarski władz siatkarskich, w obecnym sporze długo nie zajmował stanowiska. Gdy emocje nieco opadły stwierdził, że obydwie strony posunęły się za daleko. - Pewne sprawy, zwłaszcza tak delikatne nie powinny wychodzić poza bułgarskie kulisy. Za dużo powiedzieli wszyscy - zawodnicy, trener, działacze. Takie problemy powinniśmy rozwiązywać za zamkniętymi drzwiami, bez udziału osób trzecich - skomentował.
Dodał, że jego zdaniem to Radostin Stojczew powinien pozostać na stanowisku szkoleniowca reprezentacji. - Poprowadzę drużynę tylko w wyjątkowej sytuacji, jeśli nie będzie innego wyjścia - przyznał na łamach "Prasy". Wcześniej, zaraz po niespodziewanym zwolnieniu Stojczewa po porażce w półfinale europejskiego turnieju kwalifikacyjnego (8-13 maja) Konstantinow nie chciał go zastąpić, tłumacząc się niewystarczającym doświadczeniem w trenerskim fachu.
Jeśli Plamen Konstantinow faktycznie przejmie pałeczkę po Stojczewie, do rozwiązania pozostanie jednak jeszcze jedna kwestia - reprezentacyjnej przyszłości Mateja Kazijskiego, bez którego drużyna narodowa Bułgarii straciłaby co najmniej połowę swojej wartości.