Plebiscyt na atakującego 20-lecia PlusLigi: Zbigniew Bartman
Zbigniew Bartman to prawdziwy sportowy obieżyświat. W swojej karierze reprezentował barwy klubów z Polski, Włoch, Turcji, Francji, Chin, a także Argentyny, zdobywając przy tym wiele medali. Przez znaczą część sportowej kariery był przyjmującym, a od kilku już lat świetnie wywiązuje się z roli atakującego. Wspólnie z reprezentacją Polski wywalczył pierwsze medale Ligi Światowej – najpierw brąz, a rok później złoto. Doskonale również wie, jak smakuje mistrzostwo Europy w siatkówce halowej, a także plażowej.
Zbigniew Bartman swoją przygodę ze sportem wcale nie rozpoczął od siatkówki. Trenował karate, piłkę nożną, a najdłużej koszykówkę. W wieku 10 lat trafił na trening siatkówki i to właśnie przygoda z tą dyscypliną trwa do dzisiaj. Jak sam przyznał, jego tata wbrew wielu opiniom nie namawiał go do uprawiania tego sportu.
– Z ojcem zawsze miałem dobry kontakt i był przy mnie, wtedy, kiedy go potrzebowałem. Miał na mnie bardzo duży wpływ, choć paradoksalnie nigdy nie chciał, bym grał w siatkówkę. Nie narzucał mi niczego, tylko stwarzał możliwości we wszystkim, co mnie w danym momencie interesowało. Nie chciał bym grał w siatkówkę, ponieważ wiedział, jak wredny jest ten sport. Zachęcał mnie, więc do wszystkich innych dyscyplin – wspominał Zbigniew Bartman w jednym z wywiadów.
Pierwsze szlify siatkarskiego rzemiosła zbierał w Metrze Warszawa, a potem w MOS Wola Warszawa. Co ciekawe, pierwsze sukcesy odnosił na piasku, a nie w hali. Grając w parze z Michałem Kubiakiem wywalczył mistrzostwo Europy i srebrny medal mistrzostw świata do lat 18.
– Siatkówka jest takim sportem, który pierwsze efekty ciężkiej pracy daje dopiero po latach. Dlatego warto, mimo wielu niepowodzeń, zacisnąć zęby i dawać z siebie maxa, bo to kiedyś zaprocentuje – mówił na początku swojej kariery Bartman.
Seniorską karierę w siatkówce halowej rozpoczął od gry w Polskiej Energii Sosnowiec, którą opuścił po roku i na dwa lata przeniósł się do Włoch. Zasilił szeregi Blu Volley Werona, a potem spędził sezon w Turcji. Z turecką drużyną sięgnął po tytuł mistrza kraju (2008). Powrócił na rok do Polski i rozegrał naprawdę dobry sezon w Częstochowie, w tamtejszym AZS-ie.
– Czy gramy mecz o pierwsze miejsce, czy o piętnaste, Zbyszek zawsze gra na sto procent – podkreślił Michał Mieszko Gogol, który miał okazję pracować wspólnie z Bartmanem w klubie pod Jasną Górą.
Z Częstochowy przeniósł się do Gazpromu Surgut. Jednak spędził tam tylko kilka miesięcy i w grudniu 2009 roku, mroźną Rosję zamienił na słoneczną Italię. Do Polski wrócił po zakończonych rozgrywkach. Na parkietach PlusLigi spędził kolejne trzy sezony. Grał kolejno w AZS Politechnice Warszawskiej, Jastrzębskim Węglu oraz Asseco Resovii Rzeszów. To właśnie z tym ostatnim klubem sięgnął po tytuł mistrza Polski w 2013 roku.
Lata 2009-2012 to także rozkwit kariery Bartmana w reprezentacji Polski. Pod wodzą Daniela Castellaniego wywalczył złoty medal mistrzostw Europy (2009). Z kolei po przejęciu sterów przez Andreę Anastasiego rozwiązał się worek z medalami dla biało-czerwonych, m.in. dwa krążki Ligi Światowej – brąz (2011) oraz złoto (2012). Ponadto Bartman podczas Final Six w Sofii został wybrany najlepszym atakującym turnieju. Do sukcesów w koszulce z orłem na piersi dodać należy jeszcze srebrny medal Pucharu Świata (2011) i wymarzony bilet na Igrzyska Olimpijskie w Londynie w 2012 roku, a także występ na najważniejszej imprezie sportowej czterolecia w stolicy Wielkiej Brytanii.
– Miałem piękną przygodę z reprezentacją. Udało się zdobyć cztery medale, z czego dwa złote. Trafiła mi się nawet indywidualna nagroda dla najlepszego atakującego na Lidze Światowej. Miałem więc ten swój piękny moment, który przeżyłem i który sprawił, że to życie sporowca nabrało rumieńców. Co innego jest być sportowcem i nigdy nie zagrać w reprezentacji albo być w niej epizodycznie. Grałem w tej reprezentacji przez sześć sezonów, wygrywaliśmy, a ja przez pewien czas byłem w tej drużynie pierwszoplanową postacią – podkreślił zawodnik.
W tym miejscu warto odnotować jeszcze jedną ważną kwestię. Pod kierunkiem włoskiego trenera Anastasiego, Bartman zmienił swoją pozycję z przyjmującego na atakującego.
– Na początku bardzo się ucieszyłem. Podchodziłem do tego trochę infantylnie, na zasadzie zabawy. Nigdy jeszcze na takiej huśtawce się nie bujałem, może będzie fajnie. I na treningach się nie przejmowałem, jak mi coś nie szło, bo to pierwszy raz, jutro będzie troszeczkę lepiej, pojutrze jeszcze lepiej. A potem jutro było troszeczkę gorzej, a pojutrze jeszcze gorzej i miałem momenty zwątpienia, po co mi to było. Ale, dzięki zaufaniu Anastasiego, jego wsparciu i spokojowi, który mi dawał, poradziłem sobie i z tego bardzo się cieszę. Za to mu również bardzo dziękuję. Zaufanie i spokój to były dwie ważne rzeczy, które mi Anastasi dał i które pozwoliły mi zrobić krok do przodu – wyznał Bartman.
Świetny sezon w Rzeszowie zaowocował bardzo dobrą ofertą z włoskiej Modeny. Atakujący, który dobrze już znał włoską ligę, nie zastanawiał się długo nad przyjęciem propozycji. Po roku wrócił do PlusLigi, ale tym razem do Jastrzębskiego Węgla. Jednak i tym razem nie został na dłużej w rodzimej lidze.
W 2015 roku postanowił spróbować swoich sił w Azji, a dokładnie w chińskim zespole Sichuan Chengdu. Po skończonym sezonie, wspomagał swoją grą drużyny we Francji oraz Katarze. Następnie na dłużej, bo na dwa sezony zdecydował się przenieś do drugą półkulę, a dokładnie do Argentyny, gdzie występował u boku, m.in. amerykańskiego środkowego Davida Lee. Przez dwa lata wspólnie z UPCN San Juan Vóley wywalczył mistrzostwo Argentyny (2018), brązowy medal mistrzostw Argentyny (2019) i srebrny medal klubowych Mistrzostw Ameryki Południowej (2019).
Polscy kibice ponownie mogli Zbigniewa Bartmana oglądać na parkietach PlusLigi w sezonie 2019/20. Po sześciu latach atakujący zdecydował się wrócić na Podkarpacie. Niestety rozgrywki nie były udane ani dla samego siatkarza, jak i drużyny. Bartman przez dłuższy czas zmagał się z kontuzją, a Asseco Resovia zajęła przedostatnie miejsce w tabeli. Zawodnik, dla którego był to ósmy sezon w polskiej lidze zagrał łącznie w 66 setach i zdobył dla swojego zespołu 266 punktów.
Zapytany podczas jednego wywiadu jaki powinien być idealny siatkarz odpowiedział – Nie ma kogoś takiego jak idealny siatkarz. Każdy popełnia błędy. Wiadomo, trzeba dążyć do perfekcji, mimo że nigdy się jej nie osiągnie. Jedynie w pogoni za perfekcją możemy zrobić jakiś znaczący krok do przodu.
Zbigniew Bartman
ur. 4 maja 1987 r. w Warszawie
Kluby:
2004–2005 Polska Energia Sosnowiec
2005–2007 Blu Volley Werona (Włochy)
2007–2008 Halkbank Ankara (Turcja)
2008–2009 AZS Częstochowa
2009 Gazprom-Jugra Surgut (Rosja)
2009–2010 Prisma Volley (Włochy)
2010–2011 AZS Politechnika Warszawska
2011–2012 Jastrzębski Węgiel
2012–2013 Asseco Resovia Rzeszów
2013–2014 Pallavolo Modena (Włochy)
2014–2015 Jastrzębski Węgiel
2015–2016 Sichuan Chengdu (Chiny)
2016 Stade Poitevin Poitiers (Francja)
2016 Ar-Rajjan S.C. (Katar)
2016–2017 Galatasaray SK Stambuł (Turcja)
2017–2019 UPCN San Juan Vóley (Argentyna)
od 2019 Asseco Resovia Resovia
Sukcesy w klubie:
Mistrzostwo Polski: 2013
Mistrzostwo Turcji: 2008
Mistrzostwo Argentyny: 2018
Brązowy medal mistrzostw Argentyny: 2019
Srebrny medal Klubowych Mistrzostw Świata: 2011
Srebrny medal klubowych Mistrzostw Ameryki Południowej: 2019
Sukcesy w reprezentacji Polski:
Mistrzostwo Europy seniorów: 2009
Mistrzostwo Europy kadetów: 2005
Złoty medal Ligi Światowej: 2012
Brązowy medal Ligi Światowej: 2011
Srebrny medal Pucharu Świata: 2011
Sukcesy w siatkówce plażowej:
Mistrzostwo Europy do lat 18: 2004
Srebrny medal mistrzostw świata do lat 18: 2004