Plebiscyt na przyjmującego 20-lecia PlusLigi: Przemysław Michalczyk
W historii 20-lecia PlusLigi niewielu graczy równie dobrze pasowało do pseudonimu „śruba”, jakim określono Michalczyka. Ten efektownie grający przyjmujący wywalczył sześć medali mistrzostw Polski, a w ostatnich latach zadomowił się na ławce trenerskiej w Lidze Mistrzów Świata.
„Śruba” to pseudonim, który w środowisku siatkarskim pozwalał od razu rozpoznać Michalczyka. – Wydaje mi się, że został mi nadany przez Leszka Dejewskiego – mówi Przemysław Michalczyk, który swoje największe triumfy święcił w barwach Jastrzębskiego Węgla, którego legendą jest właśnie Dejewski. Dlaczego „śruba”? – Niektórzy dorabiali teorię, że to z powodu moich ataków, że wkręcam piłkę w boisko niczym śrubę, słyszałem też jakieś inne pomysły, lecz prawda była bardziej prozaiczna. Byłem po prostu zakręcony – śmieje się gracz, który w barwach Jastrzębskiego zdobył pięć medali, w tym mistrzostwo Polski.
Jak bardzo zakręcony? Do tego stopnia, że gdy zgubił telefon, poprosił o pomoc Daniela Plińskiego, a ten pożyczył mu własny. Niestety i ten aparat zaginął... – W kinie był, o ile dobrze pamiętam, alarm przeciwpożarowy, i jakoś ten telefon mi musiał wypaść. Daniel był zły, ale chyba po tygodniu dał się przeprosić. W barze – wspomina Michalczyk.
Przygodę ze sportem zaczynał od skoku wzwyż, grał także w koszykówkę. Do dziś jest wielkim fanem NBA, szczególnie New York Knicks. W wieku szesnastu lat trafił do siatkarskiej Resovii, w trzeciej klasie liceum przeprowadził się z rodzinnego Przemyśla do Rzeszowa. Początki były trudne, klub z Podkarpacia nie był wtedy ligową potęgą. – Na wyjazdy nie jeździłem, bo klub musiał oszczędzać, zresztą w pierwszym sezonie wiedziałem, że nie będę grał, bo w spadku po starszym graczu dostałem tylko spodenki, bez koszulki – wspomina Michalczyk, który w 1996 roku trafił do Jastrzębskiego Węgla. Ponoć za sprawą Grzegorza Wagnera został postawiony na pozycji przyjmującego i do końca kariery już na niej pozostał. W lidze pokazał się na tyle z dobrej strony, że został dostrzeżony przez selekcjonera. Debiutował w magicznym Spodku, dodatkowo w starciu przeciwko Rosjanom.
Miał szczęście do barwnych kolegów z boiska, takich jak choćby Piotr Gabrych. Ale i trenerów, jak Jan Such. – Pamiętam, że w dniu narodzin syna mieliśmy mieć po południu trening – mówi „Śruba”. – Chciałem jakoś symbolicznie świętować z chłopakami, więc w sklepie kupiłem zgrzewkę piwa, w ostatniej chwili wziąłem też dwulitrowego szampana. Po treningu powiedziałem trenerowi o swoim zamiarze, na co on odparł: – Piwo tak, szampan nie. Zapytałem, dlaczego? – Nie będziemy mieszać – odparł.
Po kontuzji barku Michalczyk rozstał się z klubem z Jastrzębia-Zdroju, grał jeszcze w Warszawie i w Częstochowie. Później pojawiła się oferta ze sztabu szkoleniowego z Bielska-Białej, warszawskiej Politechniki. Ostatnio pracował jako pierwszy trener BKS Visły Bydgoszcz, która spadła z PlusLigi. – W tej chwili szukam nowego pomysłu i nowego miejsca dla siebie – mówi Michalczyk. – To, że jestem wyróżniony w tym Plebiscycie naprawdę wiele dla mnie znaczy. Dziś siatkarze są rozpoznawalni, niektórzy z nich to prawie celebryci. W moich czasach byliśmy anonimowi, więc tym bardziej dziękuję, że ktoś docenił moją grę i o niej pamiętał. Przyznam szczerze, gdybym tylko był młodszy i mógł, to chciał nadal grać, bo bardzo mi tego brakuje.
Przemysław Michalczyk
ur. 19.01.1973 w Przemyślu
Kluby:
1990-1996 Resovia
1996-1999 Jastrzębie Borynia
1999-2000 Galaxia Częstochowa
2000-2007 Jastrzębski Węgiel
2008-2009 AZS Częstochowa
Sukcesy:
Mistrzostwo Polski: 2004
Wicemistrzostwo Polski: 2006, 2007
Brązowy medal mistrzostw Polski: 2000, 2001, 2003