Plebiscyt na trenera 20-lecia PlusLigi: Andrea Anastasi
Andrea Anastasi przez wielu fachowców uważany jest za jednego z najlepszych trenerów świata. Jest jedynym szkoleniowcem, który z trzema różnymi drużynami narodowymi wygrywał mistrzostwa Europy. Do Polski trafił w 2010 roku, najpierw prowadząc biało-czerwonych, a od sześciu lat pracuje w PlusLidze.
Andrea Anastasi to nazwisko doskonale znane w całym siatkarskim świecie. Pochodzący z Poggio Rusco Włoch zanim rozpoczął przygodę z trenerką, był znakomitym graczem, słynącym z doskonałej techniki przyjęcia. Razem z reprezentacją Włoch wywalczył mistrzostwo świata, mistrzostwo Europy, dwukrotnie wygrywał Ligę Światową. Jak sam opowiada, już od początku kariery interesował się czymś więcej niż tylko graniem.
– Andrea był graczem, który uwielbiał drążyć temat, miał ogromną ciekawość poznawczą – opowiada wybitny trener Julio Velasco, mentor Anastasiego, selekcjoner Italii w latach, gdy Andrea święcił w jej barwach największe sukcesy. – Pytał mnie o milion rzeczy, zresztą podobne rozmowy przeprowadzał z wieloma innymi szkoleniowcami. Myślę, że robił to z tego powodu, że nie tylko uwielbiał grać w siatkówkę, lecz w ogóle kochał grę jako taką. Był ciekaw, dlaczego wykonujemy dane ćwiczenia, z jakiego powodu stosujemy daną taktykę czy w jaki sposób trenujemy w siłowni. Interesowały go także inne nacje, wiele razy wymienialiśmy uwagi i spostrzeżenia dotyczące Brazylijczyków, Kubańczyków, Rosjan czy innych reprezentacji. Cieszyłem się wtedy, bo doskonale pamiętałem, że gdy ja jeszcze byłem graczem, to zachowywałem się identycznie, zadając trenerom tysiące pytań. Dlatego czułem, że być może w przyszłości Anastasi zostanie szkoleniowcem. Tak już jest w tym zawodzie, że najczęściej trenerami zostają ci, którzy wcześniej interesowali się nie tylko tym, jak sami grają.
ZAGŁOSUJ NA DRUŻYNĘ I TRENERA 20-LECIA
Anastasi zakończył karierę siatkarską w 1993 roku i zaczął pracę na zapleczu Serie A1. Już w 1999 roku został selekcjonerem Italii, z którą wygrał mistrzostwa Europy, dwukrotnie Ligę Światową i zdobył brązowy medal igrzysk olimpijskich w Sydney. Rozstał się z nią po włoskich mistrzostwach świata w 2010 roku, wkrótce został selekcjonerem biało-czerwonych. Pod jego wodzą Polacy m.in. wygrali Ligę Światową, zdobyli srebro Pucharu Świata, brąz mistrzostw Europy oraz wywalczyli awans na igrzyska w Londynie. Po złotej euforii w Sofii, gdy biało-czerwoni w świetnym stylu wygrali światówkę, przyszło rozczarowanie w igrzyskach, które znowu zakończyły się dla nas na ćwierćfinale. Anastasi zakończył współpracę z kadrą po kolejnym sezonie, po nieudanych mistrzostwach Europy.
– Rozstanie z Anastasim przebiegało bezboleśnie, choć w grę wchodziły emocje, ale i pieniądze – wspomina Artur Popko, ówczesny wiceprezes PZPS. – Trener pokazał klasę, nigdy nie wylewał żali. Wiedział, że nadal może znaleźć swoje miejsce w Polsce, jako jeden z nielicznych patrzył na nas szerzej, dostrzegając olbrzymi potencjał drzemiący w naszej siatkówce. Został, bo widział młodych ludzi z potencjałem, pracę przez nas wykonywaną, siłę naszych mediów i całe to wariactwo na punkcie siatkówki. Odnoszę takie wrażenie, że wielkie sukcesy nadal są jeszcze przed nim
Po kilku miesiącach Anastasi otrzymał propozycję w Gdańska i trafił do PlusLigi. Tak w 2014 roku rozpoczęła się jego przygoda z Ligą Mistrzów Świata. Od razu w pierwszym sezonie jego LOTOS Trefl sprawił olbrzymią sensację, zdobywając Puchar Polski i srebrne medale mistrzostw Polski. O Anastasim coraz więcej graczy mówiło, że potrafi odmienić ich grę.
– Jeśli mam być szczery, to wszystko co udało mi się dotąd osiągnąć i to, co jeszcze przede mną, to zasługa Andrei Anastasiego – mówi mistrz śwarta Damian Schulz, jedno z odkryć włoskiego szkoleniowca. – No może prawie wszystko. Dlaczego tak uważam? Gdy przyszedł do Trefla wyciągnął mnie z pierwszej ligi, tamtem moment mojej kariery był kluczowy. Gdyby nie jego decyzja, że chce mnie w Gdańsku, kto wie, czy w ogóle grałbym jeszcze w siatkówkę.
Przez pięć sezonów spędzonych w Gdańsku drużyna pod wodzą Włocha jeszcze raz zameldowała się na podium mistrzostw Polski i zdobyła Puchar Polski. Anastasi stał się jedną z wizytówek gdańskich lwów.
– Chcę podkreślić jak bardzo honorowym człowiekiem jest Anastasi – opowiada Dariusz Gadomski, prezes Trefla Gdańsk. – Mieliśmy kilka sytuacji, w których było ciężko, jak choćby po wycofaniu się strategicznego sponsora. Pytał się wtedy, czy jeszcze walczymy, a gdy usłyszał że tak, to wziął na siebie chłopaków, prosił ich o wyrozumiałość i cierpliwość, nie zostawił nas na lodzie. A przecież otrzymywał mnóstwo ofert z najlepszych klubów czy reprezentacji. Umowa była jednak dla niego świętą. Myślę, że być może w podjęciu takich decyzji pomógł mu fakt, że przez pięć lat stworzyliśmy tutaj w Gdańsku nie tylko przyjazne miejsce pracy, lecz po prostu rodzinę. Pięć lat spędzonych z Andreą bardzo dużo mnie nauczyło. Przychodził do nas, dyskutował, wspierał, gdy widział jakie są kłopoty z budżetem.
Po pięciu latach spędzonych w Gdańsku, podpisał umowę w stolicy i już na samym początku spotkały go zawirowania ze stratą sponsora. Co więcej, drużyna miała także sporo problemów kadrowych, mimo tego zajęła w klasyfikacji końcowej drugie miejsce, przegrywając zaledwie trzy spotkania w sezonie (najmniej ze wszystkich drużyn PlusLigi).
– Jakim Andrea jest trenerem? Myślę, że wyjątkowym – podkreśla Andrea Gardini, przyjaciel Andrei. – Jest chyba jedynym na świecie, który z trzema różnymi drużynami narodowymi zdobywał złote medale wielkich imprez. Jeśli popatrzymy na sport przez pryzmat wygrywania, to o jakości jego pracy nie ma w ogóle sensu rozprawiać. Anastasi wiele razy udowadniał, iż potrafi nie tylko zwyciężać, a co godne podkreślenia, umie wygrywać w różnych miejscach na świecie, a także w reprezentacjach czy klubach. Dla mnie osobiście fakt, iż zdobył trzy złota z trzema różnymi krajami to sukces, którego inny trener może już nigdy nie powtórzyć. To wspaniały szkoleniowiec, nie wiem czy dziś najlepszy na świecie, z pewnością jeden z najlepszych.
Z naszego punktu widzenia jedyny duży minus, czy może raczej rysa na wizerunku włoskiego szkoleniowca to fakt, że mimo tylu lat spędzonych w naszym kraju nadal nie potrafi swobodnie komunikować się po polsku. – Wszyscy wkoło mówią po włosku, angielsku, hiszpańsku. Pracuję na co dzień z wieloma obcokrajowcami, a polscy siatkarze dziś płynnie mówią w kilku obcych jeżykach i jest mi trudno nauczyć się polskiego. A może z wiekiem stałem się w tej materii leniem – zastanawia się Anastasi, który kandyduje do miana szkoleniowca 20-lecia PlusLigi.
Andrea Anastasi
ur. 8 października 1960 roku w Poggio Rusco
Kluby i reprezentacje w karierze trenerskiej:
1994-1995 Bipop Brescia
1995-1999 Gabeca Fad Montichiari
1999-2003 Reprezentacja Włoch
2003-2005 Bre Banca Cuneo
2005-2007 Reprezentacja Hiszpanii
2007-2010 Reprezentacja Włoch
2010-2013 Reprezentacja Polski
2014-2019 Trefl Gdańsk
od 2019 VERVA Warszawa ORLEN Paliwa
Sukcesy w klubie:
Wicemistrzostwo Polski: 2015
2. miejsce w PlusLidze: 2020
Brązowy medal mistrzostw Polski: 2018
Puchar Polski: 2015, 2018
Superpuchar Polski: 2015
Sukcesy w reprezentacji Polski:
Brązowy medal Mistrzostw Europy: 2011
Mistrzostwo Ligi Światowej: 2012
Brązowy medal Ligi Światowej: 2011
Srebrny medal Pucharu Świata: 2011
Sukcesy z reprezentacją Włoch i Hiszpanii:
Brązowy medal igrzysk olimpijskich: 2000
Mistrzostwo Europy: 1999, 2007
Wicemistrzostwo Europy: 2001
Mistrzostwo Ligi Światowej: 1999, 2000
Srebrny medal Ligi Światowej: 2001
Brązowy medal Ligi Światowej: 2003