PlusLiga to jedna z najlepszych lig w Europie, może nawet najlepsza...
- Nie przykładamy wagi do serii wygranych i ich nie liczymy - mówi po pokonaniu Asseco Resovii Reszów Miguel Tavares, portugalski rozgrywający Aluronu CMC Warty Zawiercie.
PLUSLIGA.PL: Odnieśliście w Rzeszowie bardzo ważne zwycięstwo, zrównując się punktami z Asseco Resovią.
Miguel Tavares, rozgrywający Aluronu CMC Warty Zawiercie: Naszym celem jest koncentrowanie się z meczu na mecz. To świetnie, że gramy teraz co trzy dni, bo to nam pozwala być w dobrym rytmie meczowym i daje nam dużo pewności siebie. Mamy też przez to możliwość próbowanie różnych rozwiązań i patrzenia, jak nasza drużyna idzie w górę. Oczywiście to znakomicie przyjechać do hali w Rzeszowie i zdobyć tutaj komplet punktów. Rywale też grali dobrze, a dla nas to był przedsmak tego, jak mogą wyglądać play-offy. Wciąż jesteśmy jeszcze na wczesnym etapie sezonu, ale już widać, że oba zespoły będą wysoko w tabeli, więc musimy być gotowi na tego typu mecze.
PLUSLIGA.PL: Co było kluczem do waszej wygranej? Dużą różnicę zrobili chyba przyjmujący, którzy spisali się lepiej od gospodarzy?
Na pewno kluczowe było nasze przyjęcie i zagrywka, jak to zwykle bywa w meczach na wysokim poziomie. Obie drużyny mają po swojej stronie znakomitych zagrywających, dlatego zespół, którego linia przyjęcia jest bardziej stabilna i popełnia mniej bezpośrednich błędów w tym elemencie, osiąga przewagę i łatwiej mu się gra. Poza tym, jeśli dobrze zagrywamy i sprawiamy rywalom problemy naszym serwisem, to łatwiej nam później o kontry i wypracowanie przewagi. Tak to właśnie wyglądało w tym spotkaniu.
PLUSLIGA.PL: Od czasu niespodziewanej porażki u siebie z Olsztynem macie na koncie imponującą serię zwycięstw, licząc nie tylko mecze PlusLigi, ale też Ligi Mistrzów. Aluron CMC Warta dopiero się rozkręca?
Gramy z meczu na mecz. Nie przykładamy wagi do serii wygranych i ich nie liczymy. Zamykamy już spotkanie z Asseco Resovią, a w niedzielę gramy kolejny trudny mecz z Projektem Warszawa, do którego musimy się dobrze przygotować.
PLUSLIGA.PL: Udany start w Lidze Mistrzów, w debiutanckim sezonie dla klubu w tych prestiżowych rozgrywkach, też dużo wam daje?
Wszystkie rozgrywki, w których występujemy, są dla nas ważne. Liga Mistrzów jest oczywiście wyjątkowa przez to, że dla klubu to pierwszy rok występów, więc chcemy się tam pokazać z bardzo dobrej strony, żeby wypromować klub w Europie.
PLUSLIGA.PL: Jak ocenia pan siłę drużyny po zmianach kadrowych przed sezonem: zespół jest podobnie mocny czy może jeszcze lepszy niż w ubiegłym roku?
Przekonamy się o tym dopiero na koniec sezonu. Myślę, że zespół został bardzo dobrze zbudowany. Każdy z graczy daje z siebie wszystko na treningach. Pracujemy ze sobą codziennie, dajemy z siebie maksimum i jesteśmy skoncentrowani na tym, żeby z każdym dniem grać jeszcze lepiej. Natomiast pod koniec sezonu zobaczymy jakie rezultaty wspólnie osiągniemy.
PLUSLIGA.PL: Do tej pory coś pana szczególnie zaskoczyło w PlusLidze?
Myślę, że nie. PlusLiga to jedna z najlepszych lig w Europie, może nawet najlepsza, albo porównywalna z włoską. Wiemy, że tutaj trzeba dawać z siebie wszystko w każdym meczu i że spotkania są rozgrywane ogólnie na wysokim poziomie.
Nie jestem zaskoczony, że np. Nysa jest zespołem, który może bardzo dobrze grać. Olsztyn również jest taką drużyną. Poza tym swoją rolę odgrywają też kontuzje, bo przy tak intensywnym kalendarzu nie tylko ligowym, ale wszystkich siatkarskich rozgrywek, sporo graczy przyjechało do klubów już przemęczonych sezonem reprezentacyjnym. Kontuzje przeszkodziły w lepszym starcie sezonu np. zespołowi z Warszawy, który początkowo grał bez kilku ważnych graczy. Teraz widać już jednak ich siłę. Dlatego nie mogę powiedzieć, żeby coś mnie szczególnie zaskoczyło w PlusLidze.
PLUSLIGA.PL: Kłopoty zdrowotne, z którymi borykał się pan w poprzednim sezonie, są już za panem?
Miałem na szczęście przerwę w grze po sezonie ligowym i udało mi się rozwiązać problemy, z którymi się wcześniej borykałem. W poprzednich rozgrywkach miałem rzeczywiście duże kłopoty ze zdrowiem i praktycznie przez dwa miesiące byłem poza boiskiem. Tak jednak bywa. Najważniejsze, że teraz wszyscy jesteśmy zdrowi i możemy robić to co lubimy.
Powrót do listy