PlusLiga wyrównana jak nigdy dotąd
Za zawodnikami GKS-u Katowice dwa zacięte, wyrównane mecze w PlusLidze. U siebie pokonali Asseco Resovię Rzeszów 3:2, a w środę w takim samym stosunku przegrali w Bełchatowie z PGE Skrą. - Już przed startem rozgrywek mówiłem, że rywalizacja będzie wyrównana jak nigdy dotąd. Pierwsze dwie kolejki potwierdzają moje słowa - powiedział trener katowickiej drużyny Dariusz Daszkiewicz.
Mecz w Bełchatowie był zacięty, widzowie zobaczyli dużo walki. - Obejrzeli też dużo dobrej siatkówki - podkreślił Dariusz Daszkiewicz. - U nas pozostał niedosyt. Cieszę się, że moi gracze walczyli do końca. W tie breaku przegrywali 4:8 oraz 6:10 i wyrównali, walcząc dalej na przewagi. Oba zespoły miały swoje szanse. My mogliśmy wygrać za trzy punkty, podobnie jak gospodarze. Jesteśmy zadowoleni, że na trudnym terenie uzyskaliśmy taki wynik. Oczywiście pozostaje żal, że po swojej stronie nie zapisaliśmy więcej punktów.
MVP meczu PGE Skra - GKS został Mariusz Wlazły. - Najlepszy zawodnik mistrzostw świata w 2014 roku nic nie stracił ze swojej wartości. Grał bardzo dobrze. Kończył wiele trudnych piłek. Był najjaśniejszą postacią w swojej drużynie - powiedział Dariusz Daszkiewicz.
Zespoły PlusLigi rozegrały mecze dwóch kolejek. - Widać, że trzeba grać na sto procent, żeby punktować. Dotyczy to każdej drużyny. Trudno liczyć na taryfę ulgową. Najbliższy mecz gramy z Treflem Gdańsk u siebie i na pewno czekać nas będzie kolejna trudna przeprawa - zakończył Dariusz Daszkiewicz.
Na wyrównany poziom PlusLigi zwraca też uwagę Grzegorz Ryś, który w 2003 roku zdobył w Teheranie z reprezentacją Polski juniorów złoty medal mistrzostw świata. - Być może po czterech-pięciu kolejkach wyodrębni się grupa niżej notowanych zespołów. Do miejsc w czołówce jest długa kolejka chętnych. Wysokie aspiracje zgłaszają siatkarze z Zawiercia, którzy byli rewelacją poprzedniego sezonu. Tamtejszy teren jest trudny o czym przekonał się wczoraj Indykpol AZS Olsztyn - powiedział Grzegorz Ryś.
Zwrócił on uwagę na słabszy start Cerradu Enei Czarnych Radom. - W Olsztynie zespół ten przegrał po walce, ale już w meczu z Treflem zaprezentował się słabiej. Być może wpływ miało odejścia jednego ze słoweńskich graczy, który zapewne był wpisany w strategię i taktykę gry. Słabo też zagrała Asseco Resovia Rzeszów. Zespół ten czeka teraz trudny mecz z Olsztynem i będzie to walka pod dużą presją - zakończył Grzegorz Ryś.