PlusLiga zmieniła się w niesamowicie mocną
Takie widoki, jak pełna hala Podpromie, powodują, że jeszcze bardziej cieszę się z powrotu do Polski - mówi Dmytro Paszycki, siatkarz Grupy Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle, a wcześniej Trefla Gdańsk. Ukraiński środkowy, który po po pięciu latach przerwy w ubiegłym roku wrócił do PlusLigi.
PLUSLIGA.PL: Porażka 0:3 z Asseco Resovią na pewno jest dla was rozczarowaniem, ale mimo problemów zdrowotnych mocno daliście się we znaki rywalom i walczyliście do końca.
Dmytro Paszycki, środkowy Grupy Azoty ZAKSA: Porażki są zawsze rozczarowujące i nie jest miło kiedy przegra się 0:3, ale co możemy na to poradzić... Resovia gra obecnie na bardzo wysokim poziomie. To wspaniały zespół, który pokazuje też bardzo dobry poziom gry. My w takich meczach musimy walczyć jak najmocniej się da, nawet jeśli nie jesteśmy w stu procentach zdrowi i brakuje nam kilku graczy. To nie jest jednak tak, że szukamy wymówek i tłumaczymy się po porażce. Mimo problemów też cieszyliśmy się z siatkówki w tym meczu i walczyliśmy o każdy punkt. Na końcu czujemy jednak smutek, bo rywale byli górą i w pewnych fragmentach meczu zdominowali nas.
PLUSLIGA.PL: Początek sezonu jest dla waszego zespołu ciężki, nie tylko jeśli chodzi o wyniki, ale też właśnie o problemy ze zdrowiem?
Nie mamy najmłodszej drużyny. Nie chciałbym się wypowiadać z jakiejś szerszej perspektywy, bo przecież jestem w tym zespole dopiero od początku sezonu, ale wydaje mi się, że przez ostatnie dwa lata ZAKSA osiągała tak niesamowite i nieprawdopodobne wyniki, że ciężko jest to cały czas kontynuować i grać na najwyższym poziomie. Mówimy przecież o zespole, który dwukrotnie z rzędu zdobył Ligę Mistrzów, czyli wygrał najmocniejsze rozgrywki na świecie.
Wygranie mistrzostwa Polski też nie jest łatwą sprawą. Żeby kontynuować taką serię trzeba cały czas dawać z siebie wszystko, ale też rywale są podwójnie zmotywowani żeby nas pokonać.
Osobiście jestem zaszczycony tym, że mogę grać w tak dobrym zespole i brać udział w takich widowiskach, jakim był mecz z Asseco Resovią. Dla nas jest to dopiero początek długiego sezonu, zwłaszcza że w lidze występuje aż 16 drużyn. Musimy przede wszystkim odnaleźć samych siebie w naszej drużynie. Nie ma co patrzeć na inne zespoły i na to jakie do tej pory notowaliśmy wyniki. Musimy grać swoją siatkówkę, bo mamy dobry zespół, a ja osobiście odczuwam wielką przyjemność, że mogę grać z tymi chłopakami.
PLUSLIGA.PL: Dużymi krokami zbliża się Liga Mistrzów, w której w fazie grupowej zmierzycie się m.in. z zespołem Itasu Trentino. Dojdą więc kolejne obciążenia i wyzwania.
Na pewno będzie ciężko, ale po to tu właśnie jesteśmy, żeby podejmować takie wyzwania i walczyć o swoje, bo nikt nam łatwo niczego nie da. Ja naprawdę staram się czerpać radość właśnie z takich trudnych momentów, bo po to gramy w siatkówkę żeby walczyć o wysokie cele i mierzyć się z różnego rodzaju przeciwnościami. To są zwykle trudne mecze, ale też dodatkowa otoczka, jak wspaniali kibice na trybunach. Dla mnie to przyjemność grać w takich warunkach.
PLUSLIGA.PL: Jak wiele zmieniło się w PlusLidze po pana powrocie do Polski w końcówce ubiegłego sezonu? Ostatni pełen sezon w Gdańsku rozegrał pan w rozgrywkach 2016/2017.
Według mnie PlusLiga zmieniła się na przestrzeni tych kilku lat na niesamowicie mocną, w której jest siatkówka na bardzo wysokim poziomie. Teraz naprawdę ciężko się tutaj gra.
Jest wiele mocnych drużyn i dobrych zawodników. Każdy potrafi grać mądrze, wykorzystując zarówno warunki fizyczne i skoczność, jak i technikę. W mojej opinii PlusLiga to jedna z najsilniejszych lig na świecie. Dla mnie to wielka przyjemność, że mogę tutaj grać i mieć wokół siebie tak wspaniałych kolegów.
PLUSLIGA.PL: W sezonie 2015/2016 miał pan okazję grać w Asseco Resovii, która wówczas zdobyła swój ostatni medal, a na trybunach regularnie zasiadało tak wielu kibiców jak teraz w meczu z Grupą Azoty ZAKSĄ.
Takie widoki, jak pełna hala Podpromie, powodują, że jeszcze bardziej cieszę się z powrotu do Polski i jestem szczęśliwy, że mogę tutaj grać, niezależnie od tego w jakim mieście aktualnie gramy. Z Rzeszowa mam oczywiście też bardzo dobre wspomnienia. Jestem szczęśliwy, że mogę grać w siatkówkę w Polsce, gdzie zainteresowanie sportem i wsparcie kibiców jest niesamowite. Czuję się tu jak w domu i doceniam bardzo duże wsparcie Polski i Polaków dla Ukrainy. To nieprawdopodobne i daje mi to ogromną otuchę. To jest przyjemność, że mogę grać w siatkówkę i rywalizować na boisku.
Powrót do listy