Po koncertowej grze czas na Ligę Mistrzów
Wspaniała oprawa i koncertowa gra PGE Skry. Najważniejszy mecz jesieni w siatkarskiej PlusLidze przebiegał pod dyktando PGE Skry Bełchatów, która po zwycięstwie nad Asseco Resovią Rzeszów bez porażki prowadzi w tabeli.
W grze mistrza Polski nie było słabych punktów. Bełchatowianie zagrali fenomenalne spotkanie. - Graliśmy agresywnie, bo bardzo nam zależało na zdobyciu trzech punktów. Myślę, że na boisku było widać tę naszą determinację. Czekaliśmy na ten mecz bardzo długo. Cieszę się, że w takich meczach nie pękamy i gramy najlepiej jak potrafimy - mówi Andrzej Wrona.
Spotkanie w Atlas Arenie obejrzało 12,5 tys. kibiców. To najlepsza frekwencja na ligowym meczu w historii polskich rozgrywek. - Myślę, że dostosowaliśmy się poziomem do atmosfery panującej w Atlas Arenie. Cieszymy się, że wygraliśmy w tym historycznym meczu i na dodatek tak zdecydowanie. Do następnego meczu z Rzeszowem to my mamy prymat w PlusLidze w tych naszych Gran Derbi - cieszy się środkowy PGE Skry.
Bełchatowianie nie mają zbyt wiele czasu na świętowanie tego zwycięstwa, bo już dziś wylecieli do Austrii, gdzie we wtorek zagrają kolejny mecz Ligi Mistrzów. Tym razem rywalem mistrza Polski będzie Hypo Tirol Innsbruck. Początek spotkania o 20.25.