Po meczu w Warszawie podsumowali sezon
W poniedziałek w hali warszawskiego Torwaru odbył się trzeci i - jak się okazało – ostatni mecz AZS Politechniki Warszawskiej i PGE Skry Bełchatów w tym sezonie. Po wygranej w pięciu setach bełchatowianie zapewnili sobie ostatecznie w sezonie 2012/2013 piąte miejsce. Stołeczni gracze, tak jak po rundzie zasadniczej, zostali na szóstej pozycji. Ostatni mecz skłonił trenerów do krótkich podsumowań minionych miesięcy na konferencji pomeczowej.
- Poniedziałkowy mecz, to taka kopia naszego sezonu – ocenił trener PGE Skry Bełchatów Jacek Nawrocki. – Tuż przed spotkaniem, na rozgrzewce kontuzji doznał Michał Bąkiewicz, który w ostatnich spotkaniach był podstawowym zawodnikiem. Pomagał nam w przyjęciu, wiele wnosił w zagrywce. Pod koniec rozgrzewki okazało się, że nie jest w stanie wyjść na boisko z powodu kontuzji pleców. Później grało się nam ciężko i powiedziałbym falami. Dobrze zagraliśmy w drugim secie, ale później końcówkę przegraliśmy frajsersko. To jest odzwierciedlenie naszej gry w tym sezonie – ocenił szkoleniowiec.
Docenił on jednocześnie postawę swoich zawodników, którzy w minionych latach walczyli o medale. W tym roku, w nowej dla siebie sytuacji, znaleźli się nie tylko zawodnicy wicemistrzów Polski, ale także sam trener. – To był dla mnie bardzo pouczający sezon. Wiele się nauczyłem. Chciałbym jeszcze podziękować swoim chłopakom za zaangażowanie, za to w jaki sposób potraktowali tak trudny dla nas okres, gdzie o motywację i mobilizację nie było łatwo. Ciężko się gra o miejsce 5-8, kiedy zespół marzy o to, by grać o medale – zakończył Jacek Nawrocki.
Po dość gładko wygranym pierwszym secie 25:18, zawodnicy stołecznej drużyny w kolejnej partii musieli gonić wynik. Kiedy wydawało się, że PGE Skra Bełchatów ma pod kontrolą drugą partię, na zagrywce pojawił się Paweł Adamajtis. Od stanu 19:23 zaserwował dwa asy, przeciwnikom utrudnił rozegranie, a kolegom z drużyny ułatwił grę blokiem. W końcowych akcjach zawodnicy Politechniki Warszawskiej zdobyli trzy punkty blokiem i dwa asy.
– Na pewno zrobię sobie wideo z tego drugiego seta i będę pokazywał zawodnikom, że nawet z beznadziejnej sytuacji można wyjść – powiedział Jakub Bednaruk, trener AZS Politechniki Warszawskiej. – Prawda jest taka, że Skra kontrolowała drugą partię od początku, prawie do końca. Na szczęście Paweł Adamajtis oszalał w tej zagrywce dzisiaj i dzięki temu wróciliśmy do grania. Jestem oczywiście troszkę zawiedziony, bo przegraliśmy play-off w trzech meczach. Wydawało się, że chociaż jeden mecz powinniśmy wygrać. W każdym spotkaniu robiliśmy wszystko, co potrafiliśmy i z tego jestem akurat bardzo zadowolony oraz jestem dumny z postawy swoich zawodników – ocenił szkoleniowiec. – To, co potrafimy, tyle serca, tyle umiejętności, to tyle daliśmy. Nie wystarczyło to na wygranie meczu, ale na długie i atrakcyjne spotkania. Na to było nas stać. Mam nadzieję, że w przyszłym sezonie pokonamy Skrę. Kilkakrotnie – powiedział z uśmiechem Jakub Bednaruk. – Oficjalnie chciałbym jeszcze podziękować Jackowi (Nawrockiemu – przyp. red.), za pomoc. Zawsze mogłem się go poradzić w kwestii prowadzenia zespołu, organizacji. W kwestiach siatkarskich zawsze mogłem na Jacka liczyć – dodał.