Podali sobie ręce
Jeszcze kilka dni temu szefowie mistrza Polski zapewniali, że skład drużyny nie zmieni się przynajmniej do zakończenia Klubowych Mistrzostw Świata, czyli do połowy listopada. Chodziło oczywiście o przyjmujących, których w zespole mistrza Polski po powrocie Michała Winiarskiego było aż pięciu. Co się stało, że zgodzili się na odejście Dawida Murka?
Dawid Murek do Skry trafił rok temu. Od początku trener Daniel Castellani wystawiał go w pierwszej szóstce. Wychowanek Orła Międzyrzecz nie grał jednak tak porywająco jak w Jastrzębskim Węglu. Fakt, że w poprzednim klubie był niekwestionowanym liderem i ciężar gry brał na siebie, a co za tym idzie wszystkie trudne piłki szły do niego. W Skrze nieco "wtopił się w tłum", bo trudno w tak doborowym towarzystwie błyszczeć. Murek pokazał jednak swoją klasę w najważniejszych momentach czyli końcówce sezonu. Fantastycznie zagrał w półfinałach i finałach PluslLigi. Nie zawiódł też w finale Pucharu Polski.- Jesteśmy bardzo zadowoleni z gry Dawida - mówi o poprzednim sezonie prezes Skry Konrad Piechocki.Dla Murka sytuacja zaczęła się komplikować kilkanaście dni temu. Najpierw Skra ściągnęła Michała Winiarskiego, do tego Bartosz Kurek pokazał na mistrzostwach Europy, że jest siatkarzem na którego pomimo młodego wieku już można liczyć w trudnych chwilach. Pozycje w klubie Michała Bąkiewicza i Stephana Antigi także są niezachwiane. Pięciu przyjmujących oznaczało jednak, że jeden będzie musiał mecz oglądać nawet nie z ławki rezerwowych, ale z trybun. Coraz głośniej się mówiło o tym, że ten los może spotkać właśnie Murka. Szkoda jednak, aby zawodnik tej klasy nie grał. Z całą pewnością w każdym innym klubie w Polsce miałby miejsce w podstawowej szóstce, a ponieważ jest to siatkarz bardzo ambitny to chciał przede wszystkim grać.
- Nie mam czasu zastanawiać się nad kadrą, chociaż bardzo fajnie, że chłopaki idą od zwycięstwa do zwycięstwa - powiedział Murek poproszony o komentarz przed meczem ze Słowenią na mistrzostwach Europy. - Mam teraz ważne sprawy dotyczące mojej osoby, bo muszę się zastanowić nad przyszłością.
O transferze któregokolwiek z przyjmujących nie chciał słyszeć prezes Skry Konrad Piechocki. - Nie ma tematu, bo wszyscy będą potrzebni - mówił - Michał Winiarski jest kontuzjowany i nie wiadomo jak długo potrwa rehabilitacja, nie wiemy kiedy będą zdrowi Novotny i Wlazły i chyba zaczniemy z przyjmującym na ataku, kadrowicze mogą być zmęczeni po Lidze Światowej i mistrzostwach Europy, dlatego naprawdę wszyscy się przydadzą. Być może po Pucharze Świata w Katarze będzie taka możliwość, żeby ktoś poszedł na wypożyczenie, ale muszą być też oferty.
Prezes Skry oraz trener Jacek Nawrocki widzieli to właśnie w ten sposób. Inaczej do tego podszedł sam zawodnik. - Najczęściej mówi się o Częstochowie, ale nic nie jest przesądzone - mówił w połowie tygodnia Dawid Murek. - Przyjedzie mój menadżer to będziemy rozmawiać, chociaż nie ukrywam, że w AZS-ie jest ciekawy, młody zespół, któremu mógłbym dać swoje doświadczenie.
No i rozmowy potoczyły się w ekspresowym tempie. - Zawodnik wyszedł z propozycją rozwiązania kontraktu, dostał umowę na dwa lata w Częstochowie z taką samą pensją jak u nas czego ja nie byłem w stanie mu zagwarantować (Murek miał jeszcze tylko roczny kontrakt) - zdradza nieco kulisy transferu Konrad Piechocki. - Zawsze uważam, że warto rozmawiać, a ponieważ spojrzeliśmy na to także przez pryzmat naszego budżetu to doszliśmy do porozumienia. Podaliśmy sobie ręce i podziękowaliśmy za ten rok pracy, która przyniosła sporo powodów do radości.
Dawid Murek grał już w AZS Częstochowa. W tym mieście mieszkał grając w Skrze Powrót do listy