Pójść za ciosem
- Bardziej chcieliśmy wygrać i za swoją determinację zostaliśmy nagrodzeni. Nareszcie udawało się nam zdobywać punkty w kluczowych momentach - mówił po piątkowym pojedynku trener Asseco Resovii, Ljubo Travica. Jego zespół w trzecim półfinałowym meczu play-off pokonał PGE Skrę Bełchatów 3:2 (19:25, 25:22, 17:25, 25:20, 15:10). MVP meczu został Mateusz Mika. Dziś o godzinie 18 w hali Podpromie kolejne spotkanie.
- Mecz mógł się podobać kibicom, ale my go nie będziemy miło wspominać. Strasznie często się myliliśmy - mówił kapitan PGE Skry, Mariusz Wlazły. Przez długi czas wydawało się, że jego zespół zakończy rywalizację o finał już w piątek, ale od IV seta obraz gry uległ zmianie. - Spodziewaliśmy się ciężkiego meczu i takt też było - opisuje Daniel Pliński. - Szkoda przespanego przez nas IV seta. Prowadziliśmy 7:4 i nagle popełniamy 4-5 błędów. To jednak jest urok play-off. Trzeba się teraz skoncentrować i zrobić wszystko, żeby wygrać w sobotę - zapowiada środkowy PGE Skry i dodaje. - Gra Resovii była podobna jak w dwóch pierwszych meczach. Tym razem lepiej wytrzymała ciśnienie, bo w pojedynkach Bełchatowie po II setach szybko z nich zeszło. Teraz walczyli z determinacją cały czas do końca, a do tego mieli ogromne wsparcie w kibicach - mówi Pliński. Bełchatowianie zatem zamiast sobotę spędzić w swoich domach zmuszeni byli zostać w Rzeszowie kolejny dzień. - Moi zawodnicy chyba zapomnieli, że w półfinale play off triumfuje się dopiero po wygraniu trzech meczów. Zagraliśmy zbyt nerwowo, popełniliśmy mnóstwo błędów w zagrywce i ataku - mówi trener PGE Skry, Jacek Nawrocki.
Niesieni fantastycznym dopingiem ponad 4 tysięcy kibiców siatkarze Asseco Resovii zaprezentowali w piątek ogromną determinację. Gdy zwietrzyli szansę, jakimś nadludzkim wysiłkiem zmobilizowali się do walki i gra zaczęła się im coraz lepiej układać. - Rywale w IV secie zaczęli popełniać błędy w ataku i wtedy uwierzyliśmy jeszcze bardziej w swoje możliwości. Udało się nam pociągnąć do końca - mówi Mateusz Mika wybrany MVP spotkania. - Nie odczuwam, żebym się jakoś szczególnie wyróżnił wystarczy popatrzeć w statystyki. Na szczęście koledzy nadrobili te moje początkowe błędy i słabszą grę. Dopiero później dołożyłem coś od siebie. Udało się nam wygrać i teraz musimy w sobotę zrobić wszystko, żeby pójść za ciosem. Trzeba wyjść na boisko z jeszcze lepszym nastawieniem, bo nie po to wygrywaliśmy w piątek, żeby się teraz poddawać - stwierdza Mika, który z powodzeniem zastąpił odczuwającego jeszcze skutki kontuzji Aleha Achrema i w kluczowych momentach zawstydzał m.in.. samego Stephane`a Antigę. Trzy razy serwował tak, że piłka spadała tuż pod nogami mocno zdegustowanego Francuza. - Zrobiliśmy mały kroczek, aby zbliżyć się do Skry - mówi Krzysztof Gierczyński. - Czuliśmy, że po dwóch dobrych meczach w Bełchatowie teraz przy naszej wspaniałej publiczności, możemy pokonać mistrzów Polski. Po tym zwycięstwie jeszcze bardziej uwierzymy we własne umiejętności - kończy kapitan Asseco Resovii.