Pokonać Polskę...
Bułgarzy przegrali dwa spotkania I rundy mistrzostw świata i zajęli trzecią lokatę w grupie - znacznie poniżej oczekiwań. Czy w kolejnej fazie turnieju, gdzie przyjdzie im zmierzyć siły z Polską i Brazylią podniosą się i - wbrew fali krytyki jaka na nich spadła awansują do dalszych gier?
Drugą pozycję w grupie E. sprzątnęli im sprzed nosa Czesi, o których po Memoriale Huberta Wagnera kapitan ekipy z Bałkanów Wlado Nikołow mówił: - Trzeba jasno powiedzieć, że jesteśmy zespołem lepszym niż Czesi. Podczas memoriału zagrali dokładnie tak, jak się spodziewaliśmy i myślę, że w Turynie niczym więcej nas nie zaskoczą.
Tymczasem siatkarze Jana Svobody zaskoczyli i to bardzo. Wygrali z Bułgarią 3:1 i zepchnęli brązowych medalistów poprzedniego czempionatu na 3. pozycję w grupie, skazując ich na bój z Brazylią i Polską. Szef bułgarskiej federacji Danczo Lazarow stwierdził, że siatkarze po prostu nie docenili rywali, myśleli że mecz wygra się sam. - Nie przegraliśmy z nimi od lat. Najwyraźniej więc coś jest nie tak - komentował.
Rzeczywiście, ostatni raz Bułgarzy przegrali z Czechami w 2001 roku. - A teraz porażka przydarzyła się to w tak ważnym meczu - złościł się Teodor Salparow. - Z Brazylią z kolei przegrywany dość często, może więc teraz wreszcie czas by wygrać? - pocieszał siebie i kibiców.
- Po słabych występach w I fazie turnieju, teraz już nikt nie będzie stawiał nas w roli faworytów, raczej będziemy postrzegani jako outsiderzy. Mam nadzieję, że to pomoże nam zademonstrować prawdziwą twarz zespołu, zagrać tak, jak potrafimy - uznał Silvano Prandi.
Dlaczego Bułgaria przegrała z Czechami? - Nie wiem dlaczego, najwyraźniej byli zespołem lepszym od nas. Popełniliśmy zbyt wiele błędów - skwitował.
Bułgarzy lubią sensacje, szybko więc postanowili poszukać przyczyn słabej postawy swoich pupili. Pojawiły się spekulacje wskazujące na złą atmosferę w drużynie, sugerujące nawet zgrzyty na linii Prandi - zawodnicy.
- W zespole wszystko jest ok. Nie wiem po co dziennikarze wymyślają różne historie na nasz temat. Jesteśmy dobrą drużyną, pokażemy to jeszcze na tych mistrzostwach. W poniedziałek wieczorem zebraliśmy się razem, porozmawialiśmy i jesteśmy gotowi do dalszej walki - uciszył dywagacje Teodor Salparow. Jego słowa potwierdził też - jeszcze podczas sierpniowego memoriału Nikołow twierdząc, że takiej atmosfery jak obecnie, nie było w bułgarskiej kadrze od lat.
Co zatem zawiodło? Być może, jak zasugerował Salaparow, zabrakło koncentracji. - Myślę, ze w meczach w Anconie będziemy znacznie bardziej skoncentrowani, niż w Turynie. Mamy dzień więcej wypoczynku, niż rywale - to także jest plus - zauważył. Na pewno trener Prandi nie wykorzystał też wszystkich atutów swoich podopiecznych, zadziwiająco rzadko decydując się na tak lubiane wcześniej podwójne zmiany. Zmiennicy Cwetan Sokołow i Konstantin Mitew w trzech meczach mieli zaledwie po dwa krótkie wejścia.
Cokolwiek zawiodło w bułgarskiej maszynie, musi odpalić w najbliższym czasie - przekonują trener i zawodnicy. Z polskiego punktu widzenia wypada powiedzieć - byle nie w meczu z biało-czerwonymi. Zdaje się jednak, ze rozochoceni zwycięstwem 3:1 nad kadrą Castellaniego podczas Memoriału Wagnera, po pojedynku z naszą drużyną Bułgarzy obiecują sobie bardzo wiele....
*Wypowiedzi za bułgarską prasą