Polacy lepsi od Niemców. W Zielonej Górze wygrali po tie-breaku
Reprezentacja Polski pokonała w towarzyskim meczu reprezentację Niemiec 3:2. Spotkanie, pierwsze od blisko dziewięciu miesięcy, odbyło się w Zielonej Górze. To był jeden z czterech meczów, które biało-czerwoni rozegrają tego lata.
Po wybuchu pandemii koronawirusa najpierw przełożono igrzyska olimpijskie w Tokio, a następnie odwołano Ligę Narodów. Jeszcze kilka tygodni temu nie było jasne, czy uda się choćby rozegrać mecze towarzyskie. Ostatecznie polscy mistrzowie świata mają zaplanowane dwa mecze z Niemcami oraz starcia z Estończykami w niedzielę i poniedziałek. Niewykluczone, że te dwa ostatnie spotkania zostaną rozegrane z udziałem publiczności.
Trener Vital Heynen do Zielonej Góry zabrał dwudziestu graczy, ale mógł skorzystać z dziewiętnastu, bo kontuzji doznał Jakub Kochanowski. Z tego powodu w ostatniej chwili na zgrupowanie powołany został Jan Nowakowski z GKS Katowice, który w ubiegłym roku był jednym z liderów reprezentacji akademickiej, drugiej drużyny letniej uniwersjady w Neapolu. Heynen przed meczem odesłał za ławkę rezerwowych Marcina Komendę, Michała Kubiaka, Artura Szalpuka, Aleksandra Śliwkę i Dawida Konarskiego. Cała piątka ma wystąpić w czwartkowym spotkaniu.
Pierwszy punkt w meczu zdobył Maciej Muzaj, ale jednak to Niemcy przez większą część pierwszej partii byli zespołem dominującym. Po błędach w ataku Macieja Muzaja i Tomasza Fornala gracze trenera Andrei Gianiego prowadzili 5:2. Wprawdzie po autowym ataku nowego gracza Indykpolu AZS Olsztyn Rubena Schotta był remis 8:8, ale po cwili znów na trzypunktowe prowadzenie (12:9) uciekli rywale.
Niemieccy gracze nie dali dogonić się już do końca pierwszej partii. Biało-czerwoni męczyli się w ataku - czesto problem z wykończeniem akcji mieli Muzaj, czy Bartosz Kwolek - a rywale wykazywali się sprytem i determinacją. Po skutecznej kontrze Simona Hirscha bylo już 19:14 i było już jasne, że premierową partię wygrają rywale. I wygrali wysoko, bo do 18, a w ich drużynie kapitalnie prezentował się zwłaszcza bardzo skuteczny Moritz Karlitzek.
Drugi set był już znacznie bardziej wyrównany i zacięty. Biało-czerwoni nie pozwolili rywalom uciec na początku partii i nawet sami prowadzili dwoma punktami. W końcówce jednak znów lepsi okazali się Niemcy. Przy stanie 24:22 piłkę w górze miał Karlitzek, ale został zablokowany. Chwilę później jednak Kwolek z zagrywki posłał piłkę w siatkę.
Po dwóch przegranych partiach Heynen, co zresztą zapowiadał, całkowicie zmienił skład, wprowadzając na boisko pięciu nowych graczy - Grzegorza Łomacza, Karola Kłosa, Bartosza Kurka, Bartosza Bednorza i Wilfredo Leona. Gra polskiej drużyny momentalnie się zmieniła i już na samym początku, po bloku Łomacza, biało-czerwoni prowadzili 8:3. Wywalczona na początku partii przewaga, mimo licznych roszad Andrei Gianiego, pozwoliła na spokojną grę, dzięki czemu polscy gracze mogli popisywać się widowiskowymi zagraniami. A, że jakość gry niemieckiej drużyny spadła, to biało-czerwonym grało się znacznie przyjemniej. Ostatnią piłkę w tej partii skończył Leon.
Przez dużą część czwartej partii gra układała się identycznie, jak w trzeciej. Tym razem jednak Niemcy zdołali się podnieść i postanowili powalczyć z mistrzami świata. Sygnał do ataku dał asem serwisowym Linus Weber, po chwili Leon posłał piłkę w aut i przewaga biało-czerwonych zmalała do dwóch, a za moment nawet do jednego punktu.
Niemcy poczuli szansę, by wygrać 3:1, ale właściwie sami... się jej pozbawili. Kilka prostych błędów sprawiło, że znów stracili dystans do biało-czerwonych. Jeszcze walczyli, jeszcze odrobili część strat, jeszcze zdarzyło im się choćby widowiskowo zablokować Bartosza Kurka, ale wygrać tej partii nie byli w stanie. Choć trzeba przyznać, że w czwartym secie środowego meczu gra obu drużyn mocno falowała.
W tie-breaku mistrzowie świata nie spuścili z tonu i zagrali bardzo pewnie. Z dobrej strony pokazali się choćby Bednorz, czy Kłos, którzy w decydującym momentach pokazywali, że ich umiejętności i doświadczenie jest znacznie wyższe, niż u niemieckich graczy.
Drugi mecz tych drużyn w Zielonej Górze odbędzie się w czwartek o godz. 18. Transmisja w Polsacie Sport.
Polska - Niemcy 3:2 (18:25, 23:25, 25:17, 25:22, 15:10)
Polska: Drzyzga, Kwolek, Jan Nowakowski, Muzaj, Fornal, Huber, Wojtaszek (libero) oraz Zatorski (libero), Łomacz, Kłos, Kurek, Bednorz, Leon. Trener: Vital Heynen.
Niemcy: Zimmermann, Schott, Krieck, Hirsch, Karlitzek, Krage, Zenger (libero) oraz Reichert, Tille, Maase, Fromm, Weber, Stoehr (libero), Brehme. Trener: Andrea Giani.
KADRA POLAKÓW NA MECZE Z NIEMCAMI
Rozgrywający: Fabian Drzyzga (30/196, Asseco Resovia), Marcin Komenda (24/198, Stal Nysa), Grzegorz Łomacz (32/188, PGE Skra Bełchatów).
Przyjmujący: Bartosz Bednorz (25/201, Zenit Kazań), Tomasz Fornal (22/200, Jastrzębski Węgiel), Michał Kubiak (32/191, Panasonic Panthers), Bartosz Kwolek (23/193, VERVA Warszawa ORLEN Paliwa), Wilfredo Leon (27/201, Sir Safety Perugia), Artur Szalpuk (25/201, VERVA Warszawa ORLEN Paliwa), Aleksander Śliwka (25/198, ZAKSA Kędzierzyn-Koźle).
Środkowi: Norbert Huber (21/207, PGE Skra Bełchatów), Karol Kłos (30/201, PGE Skra Bełchatów), Jan Nowakowski (26/202, GKS Katowice), Piotr Nowakowski (32/205, VERVA Warszawa ORLEN Paliwa).
Atakujący: Dawid Konarski (30/198, Cerrad Czarni Radom), Bartosz Kurek (31/205, Wolfdogs Nagoja), Maciej Muzaj (26/208, Ural Ufa).
Libero: Damian Wojtaszek (31/180, VERVA Warszawa ORLEN Paliwa), Paweł Zatorski (30/184, ZAKSA Kędzierzyn-Koźle).
Powrót do listy