Półfinał PlusLigi: Aluron Virtu Warta Zawiercie - ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 2:3
W pierwszym meczu półfinałowej walki play off toczonej do dwóch zwycięstw Aluron Virtu Warta Zawiercie przegrał z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle 2:3 (25:16, 25:23, 19:25, 18:25, 12:15). ZAKSA wyrównała stan rywalizacji i przed decydującym starciem numer trzy to ona jest w bardziej uprzywilejowanej sytuacji. MVP: Sam Deroo.
Obrona, kontra i gra na wysokiej piłce - to zdaniem trenera Lebedew były elementy decydujące o wygranej w pierwszym spotkaniu półfinałowym, w którym jego podopieczni po premierowym secie rywalizacji przejęli większość atutów swoich rywali i zagrali dokładnie tak, jak ZAKSA grała przez cały sezon. - Nic jeszcze nie osiągnęliśmy, nie ma czego gratulować - tonował jednak nastroje najbardziej doświadczony gracz Warty Michał Masny. Australijski szkoleniowiec podkreślił natomiast, że jeśli jego siatkarze chcą już w środę świętować awans do wielkiego finału, muszą tego dnia zagrać swój najlepszy mecz w sezonie.
Z kolei trener Andrea Gardini z ZAKSY tłumaczył niespodziewaną przegraną, a przede wszystkim słabszą grę drużyny presją, z którą zawodnicy sobie nie poradzili.
W środę wicemistrzowie Polski byli lepiej nastawieni do rywalizacji niż trzy dni wcześniej, ale jeszcze lepiej mentalnie rozpoczęli ją gospodarze, którzy pokazali moc szczególnie w polu serwisowym. Gdy kędzierzynianie psuli serw za serwem, zawodnicy Warty, wśród których prym wiódł Alexandre Ferreira, kąsali rywali bardzo mocno. Doskonali spisywali się też w ataku (88% skuteczności).
Tak było w inauguracyjnej partii. W kolejnej części spotkania kędzierzynianie znacznie poprawili zagrywkę, a gospodarze częściej mylili się stając za linią 9. metra. Efekt był taki, że ZAKSA odskoczyła na 4 oczka (6:10) i długo tę przewagę utrzymywała. Ale w decydującej fazie gry, przy zagrywce Mateusza Malinowskiego miejscowi zniwelowali dystans i rozpoczęła się emocjonująca walka punkt za punkt, którą kontratakiem zakończył Marcin Waliński.
W trzecim secie niezbyt dobrze dysponowanego tego dnia Łukasza Kaczmarka zastąpił Rafał Szymura, a goście znów rozpoczęli od czteropunktowego prowadzenia (4:8). Tym razem byli bardzo wydajni nie tylko w polu zagrywki, ale też na siatce, a ich niekwestionowanym liderem był Sam Deroo. Z każdą wygraną akcją rosła pewność siebie u kędzierzynian, którzy w tym fragmencie meczu zdominowali boiskowe wydarzenia.
Wygrywając 3. odsłonę siatkarze z Opolszczyzny wyraźnie poczuli krew, a przede wszystkim to, że jeszcze wszystko w tym meczu jest możliwe. Miejscowi mocno spuścili z tonu w ataku - z 88% w pierwszej partii, do 39% w trzeciej. Kędzierzynianie z kolei byli coraz bardziej skuteczni, a do tego mocno naciskali przeciwników zagrywką. Dopiero gdy Aluron odrobił trzy z pięciu punktów do ZAKSY, walka znów rozgorzała, choć cały czas to goście mieli inicjatywę, która ostatecznie przerodziła się w wygrany set.
Jeżeli ktoś pomyślał, że Jurajscy Rycerze spuszczą głowy po dwóch wyraźnie przegranych odsłonach, to mocno się pomylił. Sygnał do boju dał Ferreira. przy którego zagrywce Warta odskoczyła na 4:2. Ten niewielki, ale jakże cenny kapitan roztrwoniła tuż po zmianie stron i potem już do końca drużyny biły się cios za cios. Ten ostatni, na wagę przedłużenie rywalizacji zadał atakiem z krótkiej Łukasz Wiśniewski.
Relacja punkt po punkcie: http://pls-web.dataproject.com/Livescore_Adv.aspx?ID=28150
Statystyki meczu: http://pls-web.dataproject.com/MatchStatistics.aspx?ID=1054&mID=28150&Page=S
Powrót do listy