Półfinały PlusLigi. Asseco Resovia chce przerwać złą serię, a trener Projektu zapowiada wielkie widowisko
Asseco Resovia w półfinale PlusLigi zmierzy się z mistrzem Polski, Jastrzębskim Węglem, z którym po raz ostatni wygrała przed pięcioma laty. Ale w tym roku już jedną barierę zespół z Rzeszowa przełamał, dlatego na Podkarpaciu liczą, że powtórzy to w PlusLidze. W Warszawie zmierzą się zdobywca Challenge Cup i TAURON Pucharu Polski.
Zespół z Rzeszowa w styczniu przełamał się w europejskich pucharach - po serii 19 z rzędu porażek z włoskim zespołami i po blisko pół wieku (ostatnia i jedyny wygrana w 1974 roku w finałowym turnieju Pucharu Zdobywców Pucharów z Lubiam Bolonia) Asseco Resovia odniosła sukces, pokonując Itas Trentino, lidera Serie A. W PlusLidze seria jest krótsza, bo rzeszowianie przegrali z Jastrzębskim Węglem 10 ostatnich meczów , a dodając do tego dwa półfinałowe spotkania TAURON Pucharu Polski to bilans wynosi już 0-12!
- To są tylko liczby – mówi Fabian Drzyzga, rozgrywający Asseco Resovii. - Nawet chyba nie chodzi o to, czy się jakiś zespół lubi, czy nie lubi, czy ktoś komuś leży itd. Mecze z Jastrzębiem ostatnimi czasy raczej były takie na styku, prócz tego jednego w Pucharze Polski, gdzie nas niemiłosiernie zlali. Oczywiście nie ma co gadać, bo na ten moment nie mogliśmy ich dotknąć. Ale jeżeli będziemy o tym rozmyślać, wbijać sobie do głowy, to wejdziemy w to spotkanie z myślą, że się nie da. Z takim podejściem i myśląc, ile to już razy z nimi przegraliśmy, nie wygramy. Moim zdaniem każdy mecz jest po prostu nową historią i nie ma co się zastanawiać nad tym, co było kiedyś. Jeżeli wszyscy byśmy tak myśleli, to np. Płomień Milowice czy Legia Warszawa do dziś byliby mistrzami Polski, bo każdy by się bał z nimi grać – kończy kapitan Asseco Resovii.
Giampaolo Medei, szkoleniowiec zespołu z Rzeszowa zdaje sobie sprawę, że jego zespół nie jest faworytem półfinałowej konfrontacji, ale wierzy, że uda się przełamać złą passę w meczach z Jastrzębskim Węglem. - To prawda, że od dłuższego czasu Asseco Resovia nie może wygrać z Jastrzębiem choćby jednego meczu, ale pamiętam, że już w zeszłym roku spotkanie w Rzeszowie było zacięte. To w Jastrzębiu zresztą też. Niezależnie od tego, czy potencjał Asseco Resovii jest podobny, czy mniejszy od Jastrzębskiego Węgla, uważam, że mój zespół ma szansę na zwycięstwo. Nie patrzymy w ogóle na przeszłość i na to co było w poprzednich meczach Asseco Resovii z Jastrzębiem. Podchodzimy do tej rywalizacji w ten sposób, że mamy swoje szanse i postaramy się je wykorzystać w trakcie meczu. Wiemy, że zwycięstwo z Jastrzębiem jest możliwe – podkreśla.
Po raz ostatni resoviacy na Podpromiu pokonali Jastrzębski Węgiel 2 lutego 2019 roku (3:0), natomiast w Jastrzębiu wygrali przed siedmioma laty - (21 października 2017 r.) po tie-breaku.
W Warszawie będzie wielkie widowisko
Trzy godziny później na boisko w hali Torwar w Warszawie wyjdą zespoły Projektu i Aluronu CMC Warty Zawiercie. Będzie to dla nich czwarty mecz w tym sezonie. Choć podopieczni Michała Winiarskiego na zakończenie rundy zasadniczej byli wyżej w tabeli, to bilans jest korzystniejszy dla gospodarzy. Oba mecze ligowe wygrała bowiem drużyna ze stolicy - 3:0 na wyjeździe i 3:1 u siebie. - Jako drużyna wypadliśmy dobrze, choć nie wygraliśmy - wspomina Karol Butryn, przypominając, że spotkanie zostało rozegrane krótko po triumfie w TAURON Pucharze Polski. Przypomnijmy, że w drodze po pierwsze trofeum w historii klubu drużyna z Zawiercia pokonała Projekt w półfinale turnieju w Krakowie.
Projekt i Aluron CMC Warta nie bez kłopotów awansowały do półfinału PlusLigi. Warszawska drużyna dopiero po złotym secie wyeliminowała BOGDANKĘ LUK Lublin. - Nie mieliśmy dobrego dnia. Drużynę się poznaje po tym, jak potrafi zagrać w trudnych momentach - tłumaczył trener Piotr Graban. Przeciwnik zwyciężył w Nysie 3:1, jednak w rewanżu przegrywał już 0:2, lecz zdołał odrobić straty i zapewnić sobie awans. Butryn podkreśla, że lubi grać w wypełnionej kibicami hali, a tak ma być w środę w Warszawie. - Nie ma czasu już na trenowanie, odbędziemy jedne zajęcia, półtoragodzinny. Ważny będzie mental, myślenie, gdzie mamy się ustawić. Mecz Zawierciem będzie typową wojną, ale spektakularnym widowiskiem - uważa Graban.
Powrót do listy