Polscy siatkarze zadowoleni po meczu z Francją
W drugim dniu turnieju kwalifikacyjnego do Igrzysk Olimpijskich Polacy w świetnym stylu pokonali w trzech setach reprezentację Francji, która była typowana jako najsilniejszy przeciwnik biało-czerwonych. W pierwszym dniu zmagań podopieczni trenera Vitala Heynena odnieśli zdecydowane zwycięstwo nad Tunezyjczykami, w niedzielę natomiast zmierzą się ze Słoweńcami.
Nasi reprezentanci po pewnej wygranej nad teoretycznie najsłabszym przeciwnikiem – Tunezją, w sobotę w gdańskiej Ergo Arenie przystąpili do jednego z najważniejszych zmagań w tegorocznym sezonie reprezentacyjnym. Wynik sobotniego spotkania może być kluczowy dla końcowej kwalifikacji turnieju, jednak biało-czerwoni nie zawiedli i przed kompletem własnej publiczności zaprezentowali pokaz koncertowej gry. – Myślę, że dzisiaj zagraliśmy naprawdę perfekcyjne spotkanie, szczególnie w bloku i w obronie, a trzeba przyznać, że zagrać lepiej w tych elementach niż reprezentacja Francji, to już wielka sztuka, a nam dzisiaj dokładnie tego udało się dokonać. Wiedzieliśmy, że to będzie ciężkie spotkanie, ale na szczęście właściwie wszystko nam dzisiaj wychodziło. Szczególnie cieszy nas nasza dyspozycja w bloku, bo to jest taki element, który raz funkcjonuje dobrze, a raz nie ma go w ogóle. Tym bardziej cieszymy się, że udało nam się wygrać w takim stylu, w naszej grze dzisiaj naprawdę nie było się do czego przyczepić – powiedział po spotkaniu środkowy polskiej reprezentacji Mateusz Bieniek.
Zadowolenia nie krył także przyjmujący Aleksander Śliwka, który choć nie rozpoczął meczu w podstawowej szóstce, poźniej również otrzymał szansę za zaprezentowanie swoich umiejętności. – Dzisiaj zagraliśmy kapitalny mecz, myślę, że nie było żadnych wątpliwości co do tego, że kontrolowaliśmy przebieg tego spotkania od początku do końca. Oglądaliśmy wczoraj Francję w akcji i widzieliśmy, że są w dobrej dyspozycji, ale nasz trener wiedział, gdzie mają słabe punkty i jak należy je wykorzystać. Vital był stuprocentowo pewny, że jeżeli zagramy według założeń, to wygramy mecz – i dokładnie tak się stało.
Mimo że Polacy zrobili już ogromny krok w stronę wywalczenia biletu na Igrzyska Olimpijskie, które w przyszłym roku odbędą się w Tokio, nie popadają jeszcze w przesadny optymizm i deklarują, że nie odpuszczą niedzielnego meczu z reprezentacją Słowenii. – Jeszcze nie mamy pewnego awansu, dzisiaj wygraliśmy, ale jutro też musimy wyjść na boisko i wygrać, aby być pewnymi swojej pozycji. Dzisiaj zrobiliśmy to, co do nas należało i mam nadzieję, że dzięki temu troszeczkę zamknęliśmy usta tym, którzy do tej pory nie wierzyli, że potrafimy się spiąć i odpowiednio zmotywować na te najważniejsze mecze. Jeżeli wygramy ze Słowenią, to wtedy będziemy mogli zacząć myśleć o odprawianiu się na lot do Japonii – powiedział przyjmujący biało-czerwonych, Bartosz Kwolek.
– Nie zepsujemy tego, co dzisiaj tak ciężko sobie wywalczyliśmy. W niedzielę czeka nas kolejny mecz z zespołem, który już nie raz udowodnił nam, jak bardzo potrafi być groźny. Do tego meczu podejdziemy tak samo zmotywowani, jak do spotkania z Francją – dodał Bieniek. Wtórował mu również Aleksander Śliwka: - Po końcowym gwizdku trener szybko uciął naszą radość i przypomniał nam, że jutro mamy kolejne zadanie do wykonania. Co prawda do awansu teoretycznie brakuje nam tylko zwycięstwa w jednym secie, ale na pewno zrobimy wszystko, żeby wygrać całe spotkanie.