Polska - Australia 3:0
Polska wygrała w łódzkiej Atlas Arenie z Australią 3:0 (25:23, 25:23, 25:20) w oficjalnym, towarzyskim meczu. W polskiej ekipie zabrakło Jakuba Jarosza, który w najbliższą sobotę zmienia stan cywilny.
Początek meczu obie drużyny zaczęły od równej gry do stanu (5:5). Następnie Australijczycy postawili dwa szczelne bloki i to oni schodzili na pierwszy czas z przewagą (8:6). Po wznowieniu gry polscy zawodnicy odrobili straty, a nawet więcej wyszli na prowadzenie (12:11), a to za sprawą mocnych ataków. Jednak na drugim czasie biało-czerwoni tracili jedno oczko do gości, bowiem na lewym skrzydle w ataku został powstrzymany Michał Kubiak (16:15). W dalszej części premierowej odsłony spotkania raz szala zwycięstwa przechylała się na stronę gospodarzy, a raz na stronę gości. Ostatecznie lepsi okazali się podopieczni Andrei Anastasiego, a 25 punkt z prawego skrzydła zdobył Zbigniew Bartman.
Drugą partię podobnie jak wcześniejszą oba zespoły rozpoczęły od wyrównanej gry. Niewielką przewagę na pierwszym czasie uzyskali podopieczni Jona Uriarte (8:7), po skutecznym ataku Igora Yudina. Wraz z czasem trwania seta biało-czerwoni zaczęli mylić się w ataku (Kubiak, Kurek), co zaowocowało trzema punktami przewagi Australii (12:9). W takiej sytuacji trener Anastasi poprosił o czas dla swojej drużyny, a następnie zmienił Kubiaka na Ruciaka. Posunięcie to okazało się strzałem w dziesiątkę, bowiem Polacy doprowadzili do remisu (12:12). Jednak wystarczyła chwila dekoncentracji i na drugiej pauzie dwoma punktami prowadziła drużyna z Australii (16:14). A ostatni punkt przed przerwą zdobył środkowy Travis Passier. Po czasie goście nabrali wiatru w żagle i wypracowali sobie trzy oczka przewagi (19:16). W końcówce biało-czerwoni jednak doprowadzili do remisu (20:20), a to za sprawą dobrej zagrywki Łukasza Żygadły. Od tego momentu obraz gry się zmienił i to Polacy przejęli inicjatywę na parkiecie. Wygrali drugiego seta (25:23), a w decydujących sytuacjach w ataku nie zawodził Zbigniew Bartman.
W trzecim secie trener reprezentacji Polski dał szansę gry zmiennikom, a dokładnie Łukaszowi Wiśniewskiemu i Dawidowi Konarskiem, którzy zastąpili odpowiednio Piotra Nowakowskiego i Zbigniewa Bartmana. A w drużynie gości na boisku pojawił się Nathan Roberts. Polacy kolejną część meczu rozpoczęli od dwupunktowego prowadzenia (5:3), ale Australijczycy jeszcze przed czasem doprowadzili do remisu, a nawet wyszli na prowadzenie (8:7). Ostatni punkt przed pauzą zdobył Passier, który posłał na stronę gospodarzy asa serwisowego. Po wznowieniu gry wicemistrzowie świata z Japonii, dzięki wykorzystanym kontratakom objęli prowadzenie (12:9). Warto dodać, że na środku siatki bardzo dobrze spisywał się Wiśniewski. W dalszej części meczu reprezentanci Polski dyktowali warunki do gry. Na drugim czasie prowadzili (16:12), po ataku z lewego skrzydła Bartosza Kurka. Co prawda w końcówce drużyna z Australii odrobiła kilka punktów (23:19), ale ostatnie słowo należało do Polaków, a dokładnie do Dawida Konarskiego, który atakował z prawego skrzydła (25:20).
Polska: Żygadło, Bartman, Nowakowski, Możdżonek, Kurek, Kubiak, Ignaczak (l) oraz Ruciak, Wiśniewski, Konarski
Australia: Zingel, Passier, Yudin, Peacock, White, Edgar, Tutton (l) oraz Sukochev, Roberts, Wiliams, Smith