Polska – Rosja 1:3 w meczu o brąz igrzysk w Baku
Biało-czerwoni zajęli czwarte miejsce w turnieju siatkarskim na igrzyskach europejskich. Pięknie walczyli, jednak Rosjanie mieli w ataku prawdziwego killera – Wiktora Polietajewa.
Zawodnicy trenera Andrzeja Kowala przez całą pierwszą partię prowadzili wyrównaną walkę, nie tracąc kontaktu z Rosjanami. Mecz mógł się podobać, bo obie drużyny popełniały mało błędów i efektownie atakowały. Ostatnia akcja pierwszej partii była pechowa dla Polaków, bowiem Michał Kędzierski próbując wystawić piłkę w trudnej sytuacji dotknął siatki i sędziowie musieli zakończyć seta (26:24 dla Rosji).
W drugim secie Polacy grali jeszcze lepiej, świetnie atakując i przyjmując. Wreszcie udało im się poruszyć rosyjski blok, a to pomogło w kończeniu pierwszej akcji. Biało-czerwoni prowadzili cały czas i nie stracili koncentracji aż do końca. Ten set był z pewnością jednym z ich lepszych w tym turnieju.
Polacy równie dobrze grali w trzecim secie, niestety tylko do stanu 19:19. Później popełnili kilka prostych błędów, a w ekipie rywali znakomicie spisywali się Ilja Własow oraz atakujący Wiktor Polietajew. Seta zakończył Dawid Konarski (który spisywał się dobrze) autowym serwisem.
Ostatnia partia miała niecodzienny przebieg, bowiem biało-czerwoni podłamali się porażce w poprzedniej odsłonie i pozwolili rywalom wyraźnie odskoczyć. Rosjanie prowadzili już 19:13 czy 20:15 i gdy wydawało się, że bez problemu skończą mecz, nagle zaczęli się seryjnie mylić. Zawodnicy Andrzeja Kowala doprowadzili do pasjonującej końcówki (prowadzili nawet 23:22), niestety w decydujących akcjach zabrakło im precyzji. Warto podkreślić kapitalną dyspozycję Aleksandra Śliwki (skończył 21 z 35 ataków), który przez długi czas utrzymywał swój zespół w grze.
Polacy skończyli turniej na czwartym miejscu. Dla naszej młodej drużyny te igrzyska mogą być jednak nieocenioną nauką. – Bo to takie igrzyska olimpijskie w pigułce, większość tych młodych chłopaków już teraz będzie wiedzieć, jak to jest grać w największej „kolonii” dla dorosłych. To niezapomniane wrażenia i bezcenne doświadczenie, którego nie da się zdobyć gdzie indziej – mówi mistrz świata Krzysztof Ignaczak, który trzykrotnie startował w igrzyskach olimpijskich.
W finale Niemcy zagrają z Bułgarami.
Powrót do listy