Polska w ćwierćfinale mistrzostw Europy. Wygrana z problemami
Mecz Polski z Belgią miał dwie fazy - w pierwszych dwóch setach zdecydowanie dominowała nasza reprezentacja, by później trochę na własne życzenie stworzyć sobie kłopoty i stracić drugiego seta w turnieju.
Mecz Polski z Belgią w Bari kończył rywalizację w 1/8 finału. Wcześniej Serbia pokonała Czechów i czekała na przeciwnika. Do ćwierćfinału awansowały też Rumunia, Francja, Słowenia, Ukraina, Włochy i Holandia. Biało-czerwoni byli zdecydowanymi faworytami i jeśli mieli mieć kłopoty, to przede wszystkim z własnej winy, gdyby na przykład zabrakło im odpowiedniej mobilizacji. Drużyną są bowiem dużo lepszą, co pokazali w pierwszym secie. Rywale przekonali się, dlaczego w pierwszej fazie turnieju Polacy byli najlepiej blokującymi. Podopieczni Nikoli Grbicia zdobyli w ten sposób aż pięć punktów, z czego trzy po zatrzymaniu Sama Deroo, jedynego z Belgów, który grał w PlusLidze.
Poza tym Polacy świetnie bronili, frustrując przeciwników, którzy nie potrafili skończyć ataku. Deroo zakończył partię z zerowym dorobkiem, Ferre Roggers atakował 14 razy, zdobywając siedem punktów (miał cztery błędy), a cała drużyna miała 29-procentową skuteczność. Po przeciwnej stronie boiska błyszczał Aleksander Śliwka, który zbijał siedmiokrotnie i tylko raz nie zdobył punktów, ale w zespole nie było słabych punktów. Ani przez chwilę gra nie była wyrównana, a jedyną niewiadomą były rozmiary zwycięstwa.
Druga partia zaczęła się od prowadzenia polskiej reprezentacji 5:0, lecz wtedy Belgowie zaczęli ryzykować w pole zagrywki i dobrze bronić, zmniejszając straty do dwóch punktów. I tak było do wyniku 14:12, kiedy Polacy wygrali pięć kolejnych akcji. 19. punkt zdobyli po spektakularnym bloku Tomasza Fornala na Roggersie, po którym piłka wróciła pod nowy belgijskiego atakującego szybciej niż od spadł na boisko! Rywale byli bezradni wobec znakomitej postawy Biało-czerwonych. Nie pomagały zmiany w składzie przeciwników - obojętnie, kto był na boisku, dostawał lekcję siatkówki. A liczba bloków po dwóch setach wzrosła do 12.
Być może dwa pierwsze sety Polacy wygrali za łatwo, bo w trzecim stracili animusz. Nie wywierali presji na przeciwników, a ci zaczęli ryzykować i trafiać. A gdy do tego dodać błędy w ataku (5) i zagrywce (4), Belgowie wyszli na prowadzenie i utrzymali je do końca, przedłużając mecz. Potwierdziło się więc, że najgroźniejszym przeciwnikiem polskich siatkarzy są oni sami, a konkretnie ich nastawienie mentalne. Zrobiło się nerwowo, a nawet bardzo nerwowo, ponieważ polska drużyna zaczęła grać poniżej możliwości. W czwartym secie nasi siatkarze odskakiwali, by szybko ją tracić. Przede wszystkim brakowało dobrych serwów i skuteczności w ataku. Po asie Wilfredo Leona, który na jedno ustawienie zmienił Śliwkę, było 19:16, by za chwilę był remis (19:19).
Belgowie uwierzyli w siebie i znaleźli lidera w osobie Jolana Coxa. Wtedy jednak na polską stronę wrócił blok - Biało-czerwoni zdobyli nim trzy punkty z rzędu (24:21) i wykorzystali drugiego meczbola. We wtorek w ćwierćfinale zmierzą się z Serbami.
Polska - Belgia 3:1 (25:16, 25:17, 23:25, 25:22)
Polska: Janusz, Śliwka 16, Huber 13, Kaczmarek 14, Fornal 4, Kochanowski 11, Zatorski (libero) oraz Łomacz, Kurek 1, Semeniuk 7, Kłos, Leon 1