Polskie drużyny rozpoczynają walkę w Lidze Mistrzów. Na początek Jastrzębski Węgiel kontra ekipa dowodzona przez mistrza olimpijskiego
Wtorkowym meczem z mistrzem Serbii Vojvodiną Nowy Sad reprezentanci PlusLigi ruszą w bój o Ligę Mistrzów sezonu 2022/2023. Wszystkie nasze ekipy rozpoczną występy meczami przed własną publicznością. Jako pierwsi na placu gry zameldują się wicemistrzowie Polski z Jastrzębia-Zdroju (wtorek, godz. 18:00). Dzień później Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle zagra z czeskim ČEZ Karlovarsko (20:30), natomiast w czwartek Aluron CMC Warta Zawiercie podejmie w Dąbrowie Górniczej turecki Halkbank Ankara (18:00). Wszystkie mecze z udziałem naszych zespołów pokaże na żywo Polsat Sport. Tytułu broni nasza Grupa Azoty ZAKSA.
Jastrzębianie wystąpią w Lidze Mistrzów po raz jedenasty. Co ciekawe, swój pierwszy mecz „domowy” w Lidze Mistrzów rozegrali 9 listopada 2004 roku właśnie przeciwko Vojvodinie Nowy Sad. Ówczesny mistrz Polski swoją debiutancką kampanię w Lidze Mistrzów generalnie rozgrywał jako gospodarz w katowickim Spodku, gdyż Hala Sportowa w Szerokiej nie spełniała wymogów CEV. Jedynym wyjątkiem było właśnie spotkanie z drużyną z Nowego Sadu, które odbyło się w Hali Centrum w Dąbrowie Górniczej (katowicka hala była niedostępna), a więc obiekcie w którym… debiutować w LM będzie Aluron CMC Warta Zawiercie.
Starcie to zakończyło się porażką jastrzębskiej drużyny 0:3, chociaż dwa z trzech setów kończyły się na przewagi, w tym jeden wynikiem 36:38. Gwiazdami serbskiej drużyny byli wówczas dwaj mistrzowie olimpijscy z Sydney – libero Vasa Mijić oraz środkowy Dula Mešter. W rewanżu lepsi byli jastrzębianie, którzy wygrali w Nowym Sadzie 3:1.
– Pomimo tej porażki w Dąbrowie oraz jeszcze wcześniejszej wyjazdowej przegranej z Aon hotVolleys Wiedeń, później wygraliśmy pięć z sześciu pozostałych spotkań i awansowaliśmy z drugiego miejsca w grupie! Niestety, w pierwszej rundzie play-off trafiliśmy na Noliko Maaseik z Vitalem Heynenem w składzie, które nas „zlało”, zwłaszcza w tym pierwszym meczu w Katowicach, i pożegnaliśmy się z Ligą Mistrzów – wspomina 2004 rok Leszek Dejewski, drugi trener Jastrzębskiego Węgla.
Tamte czasy dobrze pamięta też Paweł Rusek – w przeszłości libero jastrzębskiego zespołu, a obecnie trener Cuprum Lubin. – Do Spodka jeździło na mecze po kilka autokarów z kibicami z Jastrzębia. Ten klimat, ta hala, ci fani - to wszystko robiło pozytywne wrażenie. Dla nas to było wielkie WOW, niesamowite przeżycie – mówi z entuzjazmem Rusek.
Dziś Jastrzębski Węgiel jest już w zupełnie innym miejscu. W zeszłej edycji Ligi Mistrzów dotarł do półfinału, ustępując późniejszym triumfatorom, Grupie Azoty ZAKS-ie Kędzierzyn-Koźle. Teraz mierzy co najmniej tak samo wysoko.
– Myślę, że Jastrzębie jako klub teraz jest taką marką, że gdzie nie przyjeżdża w Europie, to patrzą na nich z uznaniem. To się obróciło w drugą stronę. Teraz to my jesteśmy po drugiej stronie „barykady”. Czym mocniejsza liga, tym więcej gwiazd światowego formatu, wyższy poziom, fajne mecze i to się nakręca. To jest też „odbicie” naszej PlusLigi – uważa Rusek.
Wtorkowy rywal Jastrzębskiego Węgla to najbardziej utytułowany klub w swoim kraju, który mocno inwestuje w młodzież. Jego największym osiągnięciem na arenie międzynarodowej jest wywalczony w 2015 roku Puchar Challenge. Jest to klub, w którym swoje kariery zaczynało wielu uznanych reprezentantów Jugosławii, a później Serbii. Nikola Grbić, Vladimir Grbić, Andrija Gerić, Nikola Jovović, Marko Podraščanin, Marko Ivović, Dražen Luburić, Slobodan Kovač, czy wspomniani Mijić i Mešter. To właśnie o nich mowa w kontekście Vojvodiny. Jak przyznają ludzie związani z Vojvodiną klub ten jest „liderem serbskiej siatkówki”, który „produkuje” wartościowych zawodników do kadry. Zawsze może liczyć na hojność sponsorów, ma wsparcie ze strony miasta Nowy Sad, a jednym z głównych partnerów klubu jest potentat z branży energetycznej.
– Jastrzębski Węgiel jest w tym momencie jedną z najlepszych drużyn w Europie i absolutnym faworytem wtorkowego meczu, ale muszą uważać. W zeszłej edycji Ligi Mistrzów Zenit St. Petersburg zlekceważył ich i sensacyjnie przegrał u siebie 0:3. Myślę, że zawodnicy Vojvodiny będą chcieli pokazać się w jak najlepszym świetle, ponieważ Polacy kochają siatkówkę i gracze z zagranicy chcą grać w PLusLidze – mówi Slobodan Kovač, były trener m.in. Jastrzębskiego Węgla i PGE Skry Bełchatów.
Trenerem Vojvodiny Nowy Sad jest kolejny z mistrzów olimpijskich z Sydney z 2000 roku i mistrz Europy z Ostrawy z 2001 roku, Slobodan Boškan. – Moje oczekiwania co do tej edycji Ligi Mistrzów są takie, abyśmy grali najlepiej jak tylko potrafimy w fazie grupowej. Jeśli chodzi o mecz z Jastrzębskim Węglem, życzyłbym sobie, żebyśmy wzbili się na nasze wyżyny. Gospodarze są faworytem i zarówno ja, jak i moi zawodnicy, mamy świadomość przeciwko komu przyjdzie nam zagrać. Toniutti, Boyer, Fornal to wielcy gracze dowodzeni przez trenera Mendeza. Jest to bardzo dobry zespół, który pozostaje niepokonany w rozgrywkach krajowych. Dla nas będzie to mecz, w którym możemy pokazać się z jak najlepszej strony i dać z siebie wszystko – mówi opiekun serbskiej drużyny.
Nie będzie to jego pierwsza wizyta w Jastrzębiu-Zdroju. W sezonie 2003/2004 rywalizował z Ivett Jastrzębiem-Borynią w 1/8 Pucharu CEV, dwukrotnie wychodząc z tych potyczek zwycięsko. Rok później nie było go już w klubie z Nowego Sadu, gdyż zmienił barwy na Tours VB. – Pamiętam, że graliśmy wówczas w mniejszej hali [chodzi o obiekt w Szerokiej – przyp. red.]. Teraz wiem, że drużyna rozgrywa swoje mecze w pięknej, dużej i nowej hali, w której panuje wspaniała atmosfera. Chciałbym, żeby mój zespół we wtorkowym meczu cieszył się grą i nie był tylko uczestnikiem widowiska, ale jego ważną częścią. Tak jak Vojvodina stara się stale robić progres, tak i Jastrzębski Węgiel wykonał ogromny krok naprzód od czasu, kiedy ja sam byłem siatkarzem i występowałem przeciwko niemu – puentuje Boškan.
Oprócz mistrza Serbii jastrzębianie będą w swojej grupie rywalizować z wicemistrzem Niemiec - VfB Friedrichshafen i mistrzem Francji, Montpellier UC. – Trafiliśmy do grupy, z której musimy wyjść. Mamy nadzieję, że to się powiedzie i to z jak najwyższego miejsca. Potem musimy przygotować się na ciężkie boje w ćwierćfinale, bo jak pokazał zeszły sezon, nawet po zajęciu pierwszego miejsca można wylosować wielkich rywali, jak Lube. Nasze podejście jest takie, by myśleć tylko o każdym następnym meczu, kontynuować swój rytm i po prostu prezentować dobrą siatkówkę – mówi Benjamin Toniutti, kapitan Jastrzębskiego Węgla.