Poniedziałek z PlusLigą: Cuprum Lubin - PGE Skra Bełchatów 1:3
W meczu kończącym I kolejkę spotkań PlusLigi: Cuprum Lubin - PGE Skra Bełchatów 1-3 (22:25, 19:25, 25:22, 25:27). MVP Dicky Kooy.
Już na początku inauguracyjnej partii bełchatowianie wypracowali sobie w miarę bezpieczny dystans prowadząc 6:3. Gospodarze ruszyli do odrabiania strat, ale co zbliżyli się do rywali na dystans punktu czy dwóch, ci zaraz ponowie powiększali przewagę. Świetnie ekipa trenera Kovaca spisywał się w kontrataku, gdzie brylowali Atanasijević i Ebadipour. Zresztą skrzydłowi PGE Skry imponowali skutecznością ataku. Serb w I secie miał 75 procentową skuteczność, Irańczyk 83 proc, a Kooy 71. Po drugiej stronie nieźle radzili sobie też Waliński (67 proc.) i Kapica (60), ale nie mieli oni wsparci w kolegach i w pierwszej partii największa różnica była właśnie w elemencie ataku. PGE Skra miała 73 procent skuteczności, a Cuprum 48.
Drugiego seta gospodarze rozpoczęli od prowadzenia, ale przy stanie 4:3 bełchatowianie zdobyli trzy „oczka’ z rzędu. Po skutecznej zagrywce Bieńka przewaga PGE Skry wynosiła już 4 pkt (10:6). Ekipa Cuprum ruszyła w pogoń, ale bariera 3-4 pkt była nie do zniwelowania, a w końcówce seta goście podkręcili jeszcze tempo gry i spokojnie punktowali. Na skrzydłach znów świetnie spisywali się Atanasijević i Kooy mając po 69 procent skuteczności ataku.
Trzecią partię lubinianie rozpoczęli od prowadzenie 3:0, ale szybko je roztrwonili. Bełchatowianie doprowadzili do remsiu 6:6 i… stanęli. Miejscowi rozkręcali się z akcji na akcję i budowali przewagę. Prowadzili już 14:7. Wówczas trener Kovac dokonał podwójnej zmiany desygnując do gry Schulza i Miticia. Roszady te poskutkowały bo przewaga Cuprum zaczęła błyskawicznie topnieć. Bełchatowianie zdobyli cztery punkty z rzędu. Po serii zagrywek Kooya i kontrze Ebadipoura PGE Skra wyszła na prowadzenie 18:17. Wydawało się, że bełchatowianie złapali swój rytm. Rywale nie dawali za wygraną i dzięki skutecznej zagrywce Guni i dobrej grze blokiem znów wygrywali 22:19. Takiego dystansu rywale nie byli już w stanie odrobić.
Walka na całego rozgorzała w partii numer cztery. Przez długi czas na prowadzeniu byli gospodarze (7:5, 11:7, 15:13). Przy stanie 16:13 bełchatowianie popisali się serią czterech punktów i przejęli inicjatywę. Gdy w końcówce prowadzili 20:18 wydawało się, że mają już wszystko pod kontrolą. Rywale zniwelowali straty, a po bloku Ferensa na Atanasijevicu wyszli na prowadzenie 22:21. Wówczas o czas poprosił trener PGE Skry, Kovac i po chwili to jego zespół znów wygrywał 23:22. Bełchatowianie mieli piłkę meczową przy stanie 23:24, ale rywale wybronili atak Atansijevicia, a po kolejnej akcji sami stanęli przed szansą na doprowadzenie do tie-breaka prowadząc 25:24. Ostatnie słowo należało jednak do gości. Najpierw do remisu doprowadził Ebadipour, a za chwilę skutecznymi blokami popisali się Bieniek – zatrzymał atak Kapicy i Anatasijević , który powstrzymał Walińskiego i było po meczu.
Punkt po punkcie: https://www.plusliga.pl/games/id/1101575.html
Statystyki meczowe: https://www.plusliga.pl/games/id/1101575.html#stats
Powrót do listy