Poniedziałek z PlusLigą: MKS Będzin - Aluron CMC Warta Zawiercie 1:3
MKS Będzin przegrał z Aluronem CMC Wartą Zawiercie 1:3 (25:19, 23:25, 23:25, 17:25) w zaległym meczu 10. kolejki PlusLigi. MVP: Maximialliano Cavanna
Jurajscy Rycerze zagrali zaledwie dwa dni po domowym starciu z Indykpolem AZS-em Olsztyn, kiedy pokonali rywali do zera i mają w nogach tylko trzy sety. – Szybko zakończyliśmy mecz i mamy dwa dni do następnego. Jest czas na regenerację, tym bardziej, że graliśmy z Olsztynem dość wcześnie i trochę tego czasu się zrobiło – mówił tuż po zakończeniu poprzedniego spotkania Patryk Niemiec. Gospodarze zajmują ostatnie miejsce w tabeli, ale pokazali kilka razy, że potrafią walczyć.
W dotychczasowych sześciu starciach tych drużyn na poziomie PlusLigi Aluron CMC Warta schodził z boiska pokonany tylko raz, w ostatnim z nich. Pod koniec stycznia MKS wygrał w Sosnowcu 3:0, choć sety nr 2 i 3 kończyły się na przewagi. Pozostałe dwa mecze wyjazdowe Jurajscy Rycerze wygrywali po tie-breakach, z kolei w Zawierciu za każdym razem pokonywali będzinian 3:1.
Będzinianie pewnie wygrali pierwszego seta. Goście co prawda objęli prowadzenie 4:2, ale kolejne pięć punktów zdobyli podopieczni trenera Jakuba Bednaruka. Mieli oni znakomitą zagrywkę. Mieli cztery asy. Zawiercianie pod koniec zaczęli goniec, ale mieli zbyt duże straty. Siedem punktów dla MKS zdobył Rafał Faryna. Partię zakończył potężnym uderzeniem serwisowym Jose Ademar.
Drugi set to walka do samego końca. Początek należał do będzinian. Ich przewaga została jednak praktycznie zniwelowana do zera (12:11). MKS jeszcze po akcji Faryny odskoczył na 16:13. Następnie gra się znowu wyrównała - po 20. W końcówce będzinianie popełnili zbyt dużo błędów, żeby myśleć o wygraniu seta.
Gospodarze popełniali więcej błędów i to w dużym stopniu zadecydowało o ich przegranych i prowadzeniu rywali 2:1. Bohaterem trzeciej partii można nazwać Malinowskiego, który od stanu po 23 dwa razy zapunktował, w tym na 23:24 z bardzo trudnej piłki. Wcześniej gra była wyrównana - 8:8 i 15:15. Co prawda po ładnej kiwce Boćka goście przeważali 19:21, to jednak będzinianie szybko doszli wynik.
I czwartą partię zakończył Mateusz Malinowski. Popisał się ładnym atakiem. Tym razem nie było już nerwów. Aluron CMC Warta już wcześniej wypracował bezpieczną przewagę (w połowie było 10:16), która pozwoliła graczom na spokojne oczekiwanie na piłkę meczową i ostatni punkt.