Poniedziałek z PlusLigą: MKS Będzin - GKS Katowice 2:3
W spotkaniu zamykającym 10. kolejkę PlusLigi ostatni zespół w tabeli MKS Będzin przegrał po pełnym walki i emocji boju z GKS-em Katowice 2:3 (22:25, 25:23, 20:25, 25:23, 24:26). MVP: Tomas Rousseaux.
Dość krótka jest historia spotkań obydwu zespołów, bo do poniedziałkowego wieczoru mierzyły się zaledwie cztery razy - dwa razy górą byli będzinianie i dwa razy wygrywał GKS, ale chyba jeszcze nigdy obydwu ekipom punkty nie były potrzebne tak bardzo, jak teraz. Siatkarzom MKS-u marzyły się trzy oczka, przeskoczenie w klasyfikacji Asseco Resovii, a potem odbicie się od strefy spadkowej. Katowiczanom z kolei opuszczenie 11. lokaty i powolne, lecz systematycznie przesuwanie się w górę tabeli.
Jak ważna była to konfrontacja świadczyła absolutna mobilizacja sił w drużynie Piotra Gruszki. W pierwszej szóstce wybiegli na boisko Emanuel Kohut, który nie grał ostatnio w Warszawie ze względu na problemy z kolanem oraz Gonzalo Quiroga, bardzo powoli powracający do formy po kontuzji. Słowak zagrał dobre zawody, ale po argentyńskim przyjmującym widać było brak meczowego rytmu i na półtora seta zastąpił go Rafał Sobański.
Katowiczanie rozpoczęli dość nerwowo, popełniając błędy i pozwalając gospodarzom odskoczyć na 9:6. Potem jednak gra się wyrównała i losy pierwszej partii ważyły się aż do ostatniej piłki. O jej wyniku zdecydował błąd ustawienia siatkarzy MKS-u. W drugiej odsłonie znów było równo, ale w decydującej fazie walki będzinianie wykazali więcej determinacji, bardziej też ryzykowali w polu serwisowym i w ataku, co przyniosło wymierny efekt.
Również w trzeciej części gry sporo było zwrotów akcji i wyniku. Lepiej zaczęli ją przyjezdni (3:7), ale miejscowi, dzięki czujnej grze na siatce odrobili starty i znów toczyła się batalia na styku punktowym. Gdy jednak decydowały się losy rywalizacji, będzinianie mylili się w ataku, za to po katowickiej stronie siatki bardzo skutecznie grał Tomas Rousseaux.
W kolejnym fragmencie spotkania to gospodarze grali lepiej, przede wszystkim w polu serwisowym. Serię udanych zagrywek rozpoczął Lukas Tichacek, dla którego pojedynek z katowiczanami był debiutem w barwach MKS-u Będzin. Potem rywalom dali się jeszcze we znaki Jakub Peszko i Lincoln Williams (16:11). Będzinianie prowadzili już nawet 21:15, ale wtedy zacięli się w ataku, a ich rywale wykorzystywali kontry, niwelując dystans do 22:21. Ostatecznie, po zbiciu australijskiego atakującego podopieczni trenera Vermeulena doprowadzili do remisu w meczu i o wyniku zdecydował tie break. W nim walki, zaangażowania i mocnych, siatkarskich wrażeń było co niemiara, ale kropkę nad „i” postawili zawodnicy Piotra Gruszki.
Relacja punkt po punkcie: http://pls-web.dataproject.com/Livescore_Adv.aspx?ID=27824
Statystyki meczu: http://pls-web.dataproject.com/MatchStatistics.aspx?ID=1054&mID=27824&Page=S
Powrót do listy