Poniedziałek z PlusLigą: Trefl Gdańsk - MKS Będzin 3:0
Trefl Gdańsk pokonał MKS Będzin 3:0 (25:23, 25:18, 25:21) w meczu szóstej kolejki PlusLigi. MVP Mateusz Mika.
Będzinianie nie mają szczęścia do zespołu znad morza, z którym przegrali wszystkie spotkania w PlusLidze (łącznie siedem). Kluczowy dla losów spotkania okazał się pierwszy set, w którym goście dość długo byli na prowadzeniu, prezentując poukładaną siatkówkę w niemal każdym elemencie. Gdy zespół Stelio DeRocco wyszedł na prowadzenie 4:0, po zablokowaniu na lewym skrzydle Artura Szalpuka, Andrea Anastasi poprosił o czas. Włoski szkoleniowiec gdańszczan na różne sposoby motywował drużynę, jednak to MKS prezentował skuteczniejszą grę i w pewnym momencie uciekł na 22:19. Wydawało się, że zespół z Będzina ma już tę partię w kieszeni, ale wówczas gospodarze potrafili zdobyć cztery punkty z rzędu, co miało decydujący wpływ na rezultat inauguracyjnej odsłony. Trefl rozstrzygnął sprawę za pierwszym setbolem, kiedy to, po kontrataku, Mateusz Mika sprytnym atakiem po bloku zdobył 25. punkt. Będzinianie mogli tylko żałować, że nie wykazali się większym cwaniactwem siatkarskim, które było niezbędne do przechytrzenia podopiecznych Anastasiego. Dodajmy, że w pierwszym secie po 6 punktów zapisali na koncie Marcin Waliński i Rafael Araujo, którzy nie mieli jednak należytego wsparcia w kolegach. Po drugiej stronie siatki w pierwszym secie także sześć "oczek" było dziełem Miki.
Druga partia nie była już tak zacięta i nie obfitowała w szczególne emocje. Waliński i Araujo nie prezentowali już tak skutecznej gry w ataku jak w pierwszej odsłonie, ponadto niska był siła rażenia ze strony graczy rezerwowych MKS-u. Zupełnie inny obraz mieliśmy w ekipie Trefla, w której Damiana Schulza udanie zastąpił Bradley Gunter, zdobywając kilka ważnych punktów. Gdańszczanie kontrolowali zresztą wydarzenia na parkiecie, prowadząc od pierwszej piłki do ostatniej. Gdy wysforowali się na 18:13, Stelio DeRocco przerwał grę biorąc czas, ale i jego reprymenda niewiele zmieniła w ogólnym scenariuszu. Miejscowi ze spokojem wygrali seta za pierwszym podejściem, po wcześniejszym zepsuciu zagrywki przez Jonaha Seifa.
W trzeciej partii będzinianie walczyli i rzucili na szalę wszystkie siły, prowadząc 12:9 i 16:15. Wówczas prawdziwy lew wstąpił w Damiana Schulza, który zdobył trzy punkty z rzędu i Trefl wyszedł na 18:16. W nerwowej końcówce dwie ważne piłki wygrał Waliński, jednak ostatnie słowo należało do Szalpuka. Nowy przyjmujący Trefla najpierw nogą obronił atak jednego z będzinian, by później, w trudnej pozycji, zaatakować w parkiet. W sumie zasłużona wygrana gdańszczan, ale trzeba też pochwalić zawodników MKS-u za walkę do ostatniej piłki.
Pkt po pkt: http://pls-web.dataproject.com/LiveScore.aspx?ID=1048
Statystyki meczowe: http://pls-web.dataproject.com/MatchStatistics.aspx?ID=1048&mID=27373&Page=S