Porażka lidera
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle przegrała z LOTOS-em Treflem Gdańsk 1:3 (15:25, 28:26, 23:25, 22:25) w meczu 11. kolejki spotkań PlusLigi.
Gorzką pigułkę musieli przełknąć siatkarze ZAKSY i ich sympatycy. Lider PlusLigi niespodziewanie przegrał we własnej hali i to za trzy punkty z przedostatnim w tabeli Lotosem Trefl Gdańsk.
O pierwszym secie gospodarze chcieliby pewnie jak najszybciej zapomnieć. Kłopoty ze skończeniem pierwszego ataku to była największa bolączka siatkarzy z Kędzierzyna-Koźla. Rywale podbijali dużo piłek i wykorzystywali kontry. Przy serwisach Grzegorz Łomacza Trefl błyskawicznie odskoczył na siedem punktów (11:4). Kędzierzynianom gra się nie kleiła. Kibice przecierali oczy ze zdumienia, gdy w pewnym momencie przewaga dziewiątej drużyny w tabeli na liderem urosła do jedenastu punktów (18:7).
Na szczęście dla widowiska, miejscowi w kolejnych partiach zaczęli walczyć, ale to goście z Gdańska cały czas prezentowali się lepiej. Świetnie grą swoich kolegów kierował Łomacz, a ci byli skuteczni na siatce. W drugiej odsłonie rozgorzała zacięta walka. Trefl prowadził 5:3, ale za moment było 9:8 dla ZAKSY. Błędy gospodarzy spowodowały, że ekipa Dariusza Luksa odskoczyła na cztery oczka (20:16). Przyjezdni nie potrafili utrzymać prowadzenia. W dramatycznej końcówce skuteczny na szczęście był Domnik Witczak.
Ciekawie było też w kolejnym secie. Gdańszczanie prowadzili 12:8, po dwóch asach serwisowych Michała Kamińskiego, ale nasz zespół błyskawicznie odrobił straty. Gdy dwa kontrataki wykorzystał Michał Ruciak to gospodarze odskoczyli na trzy punkty (16:13). Tym razem drużyna Daniela Castellaniego roztrwoniła swoją zaliczkę. Od stanu 21:18 przyjezdni zdobyli trzy punkty z rzędu. W końcówce ZAKSA zepsuła dwa ataki, a Paweł Mikołajczyk i Mateusz Mika skończyli swoje akcje i goście już cieszyli się ze zdobytego punktu.
Siatkarze Lotosu Trefl poszli jednak za ciosem i zgarnęli całą pulę.
Czwartą partię kędzierzynianie rozpoczęli od prowadzenia 3:0. Było też 11:9 dla nas, ale już na drugiej przerwie technicznej to goście mieli dwa punkty przewagi. Po akcji Antonina Rouziera traciliśmy tylko oczko (18:19), ale po drugiej stronie siatki świetnie spisywał się Mika. Po atakach tego gracza Lotos odskoczył na trzy punkty. Zwycięstwo gościom podali na tacy kędzierzynianie, którzy w decydującym fragmencie seta zepsuli trzy piłki.