Porażka Skry w pierwszym meczu w Lidze Mistrzów.
Bardzo silny serwis -- tego elementu najbardziej obawiali się szkoleniowcy Skry Bełchatów analizując mecze dzisiejszego rywala mistrza Niemiec *VfB Friedrichshafen. I mieli rację w stu procentach. To właśnie znakomite zagrywki Niemców sprawiły, że Skra Bełchatów gładko przegrała 0:3.
Już początek meczu pokazał, że niedoceniani często Niemcy nie przyjechali do Bełchatowa na wycieczkę. Dwa potęzne asy Moona i błyskawicznie goście odskoczyli na 6:2. Nie tego z całą pewnością oczekiwali kibice, którzy przybyli do hali Energia w Bełchatowie. Skra jednak zaczęła odrabiać straty. Udało się nawet wyrównać, ale końcówka należała do przeciwnika, który oprócz serwisów dorzucił także świetną grę w obronie. Niemcy wygrali do 22.
W drugiej odsłonie na początku zespoły szły łeb w łeb. W środkowej fazie Skra kapitalnie zagrała blokiem i zrobiło się 19:14 dla gospodarzy. Wydawało się, że nic nie jest w stanie wyrwać gospodarzom zwycięstwa w tym secie. Duża przewaga, własna hala ze znakomitym dopingiem kibiców a przede wszystkim dobra gra -- nic nie wskazywało na to, żeby Skra mogła mieć jeszcze w tym secie jakiekolwiek kłopoty. A jednak. Niemcy zagrali koncertowo. Spokojnie odrobili straty i wyszli na prowadzenie 21:20. Klasowy zespół można poznać po tym, że w takim momencie nie zwalnia tempa tylko dobija rywala -- mawiają fachowcy od siatkówki. I tak zrobił VfB Friedrichshafen. Bez większych problemów wygrał 25:22
Jak zagrają? Czy będą zmiany w składzie? Gdyby teraz zwyciężyli to może się posniosą jeszcze w tym meczu? Takie opinie wymieniali między sobą kibice Skry nerwowo paląc papierosy przed trzecim setem. Niestety gospodarze nie byli w tym dniu nic w stanie zrobić. Po bardzo słabej grze oddali pole rywalom, którzy grali na luzie spokojnie i bez większych kłopotów narzucili swój styl. 25:18 wygrana Niemców w spotkaniu, które trwało zaledwie 1,5 go*dziny.*
PGE Skra Bełchatów - VfB Friedrichshafen 0:3 (22:25, 22:25, 18:25)
Powiedzieli po meczu: Piotr Gacek: Zespół z Niemiec był bardzo mocny, a co ważne regularny w zagrywce. To jest podstawa ich zwycięstwa. Były co prawda takie momenty, w których toczyliśmy wyrównaną walkę, ale to było zbyt mało. W drugim secie prowadziliśmy nawet kilkoma punktami, ale popełniliśmy zbyt dużo błędów. Myślę, że to spotkanie musimy porządnie przeanalizować. Od nas oczekuje się, i słusznie, znacznie lepszej gry. Jesteśmy naprawdę dobrym zespołem i możemy odrobić tę porażkę w następnych meczach, choć na pewno nie będzie to łatwe zadanie. To był dopiero pierwszy mecz. Do finału jeszcze jest daleko i sprawa awansu jest sprawą otwartą. Będziemy walczyć do końca. Na pewno wyciągniemy wnioski z dzisiejszej porażki.
Daniel Pliński: Wydawało nam się przed meczem , że jesteśmy w stanie pokonać Niemców, ale oni wyszli dziś na parkiet naładowani energią i znakomicie zagrali zagrywką. Nie ma się co załamywać, choć ta porażka bardzo boli, bo liczyliśmy na dobry start w Lidze Mistrzów. Musimy jak najszybciej wyeliminować nasze błędy, bo było ich dzisiaj mnóstwo. Nasze trzy ostatni treningi pokazały, że mamy całkiem dobry serwis, dlatego nie wiem co się stało, że w tym elemencie zagraliśmy dzisiaj po prostu słabo. Kto wie jak potoczyłoby się to spotkanie gdybyśmy wygrali drugiego seta, ale niestety przegraliśmy sromotnie końcówkę i stało się tak jak się stało. Nie potrafiliśmy się już po tym podnieść.
Powrót do listy