Postawili kropke nad i
Wicemistrzowie Polski nie mieli najmniejszych problemów z pokonaniem 3-0 (25:20, 25:15, 25:18) CSKA Sofia w rewanżowym pojedynku 1/12 finału Ligi Mistrzów. Resoviacy po raz drugi potwierdzili swoją wyższość nad wicemistrzem Bułgarii i awansowali do kolejnej rundy, gdzie rywalem będzie ekipa BetClic Trentino.
- Przede wszystkim jestem zadowolony z tego, że wygraliśmy to spotkanie stosunkowo małym nakładem sił, zarówno pod względem fizycznym, jak i mentalnym - mówi szkoleniowiec Asseco Resovii, Ljubo Travica. - Jestem zadowolony z naszej agresywnej zagrywki. Taktycznie zagraliśmy bardzo dobrze i utrudniliśmy przeciwnikowi częstą grę środkiem. Nasza zagrywka, a także obrona i kontry dobrze funkcjonowały. Pozytywne było podejście zawodników do tego spotkania i ich koncentracja, bo przed meczem obawiałem się najbardziej właśnie o te dwie sprawy. Cieszy mnie również fakt, że po raz kolejny pokazaliśmy, jak ważna jest drużyna jako całość i że każdy z naszych zawodników może wnieść coś pozytywnego do gry - mówi trener wicemistrzów Polski
Zespół ze stolicy Bułgarii tylko do pewnego momentu I seta walczył jak równy z równym. Nie wynikało to jednak z jakiejś olśniewającej ich gry, ale po prostu resoviacy na boisko wyszli nieco ospali. Z tego letargu obudzili ich rywale, którzy wyszli nawet na jednopunktowe prowadzenie, ale wystarczył tylko moment i warunki już zdecydowanie dyktowali gospodarze. - Po porażce przed tygodniem nasza sytuacja była bardzo ciężka. Oczywiście mieliśmy nadzieje, że damy radę powalczyć z Resovią, ale stać nas było na wyrównaną walkę do 20 punktu w pierwszym secie. Potem popełniliśmy dużo błędów, zwłaszcza w przyjęciu. Ta porażka w pierwszej partii załamała nas psychicznie i później ciężko było nam się podnieść - opisuje kapitan CSKA, Nikołaj Iwanow. Bułgarzy mieli duże problemy aby przeciwstawić się rywalom. Największe zagrożenie, jedynie momentami, stanowił kenijski atakujący Philip Maiyo, który swą posturą bardziej jednak przypominał maratończyka niż siatkarza. - Sytuacja jest jasna, wygrała drużyna zdecydowanie lepsza w tym dwumeczu - mówi trener wicemistrzów Bułgarii, Aleksander Popow. - Mimo wszystko jesteśmy zadowoleni z tegorocznego występu w Lidze Mistrzów. Europejskie puchary, to dla nas szkoła siatkówki. Graliśmy w LM drugi rok z rzędu i ciągle zbieramy cenne doświadczenia - stwierdza trener zespołu z Sofii, który w dwóch kolejnych setach był tylko tłem dla gospodarzy. Przy wysokim prowadzaniu trener Ljubo Travica wprowadził na boisko zmienników, którzy kontynuowali dobrą grę. - Kluczem do awansu był pierwszy mecz. Teraz postawiliśmy kropkę nad „i”. Udowodniliśmy, że jesteśmy zespołem zdecydowanie lepszym od Bułgarów - mówi Krzysztof Gierczyński. Resoviacy w walce o awans do Final Four w Łodzi zmierzą się z najlepszym zespołem poprzedniej edycji LM i zwycięzcą klubowych MŚ, BetClic Trentino. - W pojedynku z nimi nie mamy nic do stracenia. To z CSKA można było wiele utracić, z Trentino możemy tylko coś zyskać - mówi szkoleniowiec Asseco Resovii.