Powalczyć o każdy punkt
Mały maraton w tym tygodniu rozgrywają siatkarze olsztyńskiego AZS i bydgoskiej Delecty. W czwartek oba zespoły zmierzyły się w Iławie w rewanżowym meczu Pucharu Polski, w sobotę już w hali Urania walczyć będą o ligowe punkty.
Mecz 1/4 Pucharu Polski był dla bydgoszczan próbą wywalczenia pierwszego w historii klubu awansu do finałów. Już w pierwszym meczu we własnej hali mogli się pokusić o niespodziankę, bo prowadzili 2:0, a goście grali wówczas bez Pawła Zagumnego i Grzegorza Szymańskiego. Nie udało się, wygrał AZS, który w rewanżu także był górą 3:1. Tym razem jednak od trzeciej partii na boisku pojawił się Szymański, dobrą partię zagrał Chaberek i Oczko, wybrany zawodnikiem meczu.
- Powinniśmy już pierwszy mecz wygrać 3:0 - komentował z kolei trener Waldemar Wspaniały. - Nie udało się wtedy nie udało się teraz. Zabrakło nam może trochę szczęścia, trochę umiejętności, szczególnie w końcówkach przegranych setów. Szczególnie ten pierwszy był istotny, bo prowadziliśmy 22:18. Teraz ważny jest dla nas sobotni mecz ligowy, na pewno będziemy walczyć. Walczymy zresztą w każdym meczu, o każdy punkt, udało nam się zdobyć ich już czternaście i teraz też liczę, że coś z Olsztyna przywieziemy.
W lidze sytuacja bydgoskich siatkarzy nie jest łatwa, ale nie beznadziejna. Do ósmego miejsca, które zajmuje Jadar Radom tracą punkt. Ten rywal gra w Częstochowie z AZS, bohaterem rewanżowego meczu w Lidze Mistrzów z Copra Piacenza. Delecta liczy, że akademicy nie pokpią sprawy i na własnym parkiecie powalczą równie skutecznie w lidze.
Najkorzystniejszy układ jest oczywisty; 3 punkty Delecty w Olsztynie, zero Jadaru i przed ostatnią kolejką zdobycie dwóch punktów przewagi. W ostatniej kolejce 28 bm. przełożonej z 17 stycznia zespół czeka jednak jeszcze mecz z Treflem Gdańsk. W 1. rundzie górą 3:2 był zespół, którego liderem jest Łukasz Kadziewicz, ale w dwóch meczach 1/8 Pucharu Polski pewnie (po 3:1) zwyciężali bydgoszczanie. Do gry po długiej przerwie wrócił jednak Brazylijczyk Zanuto, który miał być liderem od początku sezonu i podopieczni Jerzego Strumiłły odzyskali wigor.
Z kolei zespół AZS-u ma 6 punktów straty do Jastrzębskiego Węgla. Szansa na zajęcie 4. miejsca i wyprzedzenia rywala jest, ale pod warunkiem, że ten nie zdobędzie punktu w ostatnich dwóch kolejkach. AZS nie będzie więc kalkulował, czego pewien jest trener Wspaniały.
- Nie wierzę w to, że Olsztyn odpuści. Znam tych chłopaków, pracowałem z nimi. Mogą mieć słabszy dzień i my możemy tylko na to liczyć. Nic więcej. Musimy po prostu grać swoje, nie możemy się oglądać na innych. Trzeba walczyć i z tą świadomością jedziemy do Olsztyna.