Pożyteczny pojedynek
Po pięciosetowej walce Polska pokonała Francję w pierwszym meczu obu drużyn w Rzeszowie. Obaj trenerzy zgodnie podkreślali, że był to bardzo dobry pojedynek.
- To był pożyteczny mecz dla obu drużyn, które pokazały dużo długich i ciekawych wymian - mówi szkoleniowiec Francji, Philippe Blain. - Naszym problemem było przyjęcie, w którym nie zagraliśmy na takim poziomie, na jakim było nas stać, co bardziej ułatwiłoby nam grę. Cieszę się jednak z tego, że moi zawodnicy pokazali wolę walki i duch zespołu. Dzięki ambitnej postawie doprowadzili do tie-breaka. Z dobrej strony pokazało się kilku nowych zawodników, którzy mają za sobą bardzo udany sezon w lidze. Dziś w otoczeniu doświadczonych graczy radzili sobie bardzo dobrze, a dodatkowo pokazali charakterystyczną dla młodych graczy odwagę w grze. Oczywiście mamy nad czym jeszcze pracować. Brakuje nam trochę szybkości, ale ona z czasem pojawi się. Mam nadzieję, że już w przyszły weekend - stwierdza trener trójkolorowych.
Argentyńskiego szkoleniowca polskiej ekipy, Daniela Castellaniego, cieszył fakt, że zespół wskoczył już na reprezentacyjny rytm. - Wróciliśmy do tego grania na nowo - mówi. - Na pewno jest jeszcze sporo rzeczy, które mamy do poprawienia, przede wszystkim przygotowanie fizyczne. Francuzi zawsze starają się czymś zaskoczyć i tym razem również nie było inaczej. Z bardzo dobrej strony pokazał się ich rozgrywający - Benjamin Toniutti. W niedzielę dokonam kilku roszad w składzie i postaram się dać szansę gry jak największej ilości zawodnikom - informuje Castellani.
Najskuteczniejszym w polskiej ekipie zawodnikiem był Piotr Gruszka. Atakujący biało-czerwonych zdobył 23 pkt (48 proc. skuteczności). - Ten pierwszy mecz w przygotowaniach do LŚ może cieszyć - mówi Gruszka. - Zagraliśmy pięć setów, co jest bardzo pożyteczne, ale zapewniam, że nie umawialiśmy się, że będziemy aż tyle grać. Cieszy wygrana, bo zawsze jest lepiej zwyciężać, nawet w towarzyskich pojedynkach. Mecze z Francją są zawsze zacięte i nie inaczej było teraz. Atmosfera w Rzeszowie była jak zwykle bardzo dobra. Tutaj na każdym kroku widać, że miasto żyje siatkówką. Mimo, że to był towarzyski pojedynek nie dało się tego zupełnie odczuć - kończy kapitan polskiej reprezentacji.