PP: Będzie powtórka z historii?
24 lutego 2010 roku Jastrzębski Węgiel, po raz pierwszy w historii wywalczył Puchar Polski. Trzy lata temu, w turnieju finałowym w Bydgoszczy wystąpiły te same drużyny, które już za tydzień (26-27 stycznia) spotkają się w Częstochowie.
Jastrzębski Węgiel występował w turniej finałowym Pucharu Polski siedem razy. Pierwszy raz w sezonie 1998/99. W finale zagrał trzykrotnie - w roku 2008, 2010 i 2012. Tylko jeden raz rozstrzygnął końcową rywalizację na swoją korzyść - w sezonie 2009/2010, w Bydgoszczy.
Jastrzębianie przyjechali wtedy do Bydgoszczy prosto z Aten, po druzgocącej porażce w Lidze Mistrzów z Panathinaikosem i tylko niepoprawni optymiści obstawiali ich w roli faworytów. W półfinale górnicza ekipa zmierzyła się z kędzierzyńską ZAKSĄ i pewnie wygrała 3:0. W finale, po morderczym boju pokonała Asseco Resovię Rzeszów 3:2 i po raz pierwszy w długiej, jastrzębskiej historii zdobyła cenny Puchar.
- Wciąż mam przed oczami blok Bena Hardego, który dał nam końcowe zwycięstwo - mówi trener Roberto Santilii, który poprowadził jastrzębian do wygranej. - Półfinał z Kędzierzynem zagraliśmy perfekcyjnie. Finał to już była twarda walka, z naszej strony praktycznie bez atakującego, bo Igor Yudin wracał po kontuzji, a Pedro Azenha nie atakował za dużo. To był świetny mecz Grzegorza Łomacza, który rozrzucał piłki bardzo inteligentnie. Paweł Abramow był tego wieczoru kimś więcej, niż tylko siatkarzem. Zagraliśmy z pasją, zespołowo, pięknie - wspomina sympatyczny Włoch, który po zakończeniu tamtego sezonu przeniósł się do Rosji.
W dniach 26-27 stycznia, w Częstochowie zostanie rozegrany turniej finałowy Enea Cup Pucharu Polski 2012/13, z udziałem Jastrzębskiego Węgla, ZAKSY Kędzierzyn-Koźle, Asseco Resovii Rzeszów i Delecty Bydgoszcz. Choć wygrana nie daje bezpośredniego awansu do Ligi Mistrzów, wszystkie cztery ekipy deklarują jednogłośnie, że warto bić się o Puchar dla prestiżu oraz dla wzmocnienia dobrego samopoczucia i pewności własnych poczynań przed zbliżającą się dużymi krokami fazą play off PlusLigi.
Siatkarze Lorenzo Bernardiego jeszcze kilka dni temu, po imponującej serii jedenastu zwycięstw, byli stawiani w roli murowanego faworyta turnieju. W minioną niedzielę ich dobre samopoczucie przed Pucharem Polski zmąciła porażka z ZAKSĄ, druga w trwającym sezonie. To właśnie ekipa z Kędzierzyna-Koźle będzie półfinałowym przeciwnikiem jastrzębian. - Akceptujemy ten wynik i mamy dwa tygodnie, by dokładnie przeanalizować ten mecz. Mam nadzieję, że w półfinale Pucharu Polski rezultat będzie inny - mówił po spotkaniu w Jastrzębiu kapitan miejscowych Michał Łasko. A trener Lorenzo Bernardi przyznał, że przegrana z ZAKSĄ stanowi dla jego podopiecznych dobrą lekcję na przyszłość. - Przez długi okres nie doświadczyliśmy trudnych momentów i w tym spotkaniu nie potrafiliśmy im zaradzić.
ZAKSA i Jastrzębski Węgiel spotkały się w półfinale Pucharu Polski także rok temu, w Rzeszowie. Po dramatycznym, pełnym zwrotów akcji spotkaniu wygrał Jastrzębski Węgiel 3:2.