PP: obrońca trofeum wyeliminowany
Jastrzębski Węgiel pokonał PGE Skrę Bełchatów 3:0 (25:23, 32:30, 25:18) w rewanżowym meczu 1/4 finału Pucharu Polski. Pierwsze spotkanie wygrali jastrzębianie 3:2. PGE Skra nie obroni trofeum zdobytego przed rokiem w Rzeszowie.
Spotkanie pucharowe obydwa zespoły rozpoczęły z niespodziankami personalnymi w wyjściowych składach. W ekipie Jacka Nawrockiego na placu gry pojawił się Aleksandar Atanasijević, który dopiero co wrócił do treningów po kontuzji kolana, natomiast w drużynie Lorenzo Bernardiego na boisku od pierwszych minut zameldował się Krzysztof Gierczyński. U gości zabrakło największego asa, Mariusza Wlazlego, który rozchorował się i w ogóle nie przyjechał z drużyną na Śląsk.
W mecz lepiej weszli jastrzębianie, którzy na pierwszej przerwie technicznej prowadzili 8:6. Po asie serwisowym Wytze Kooistry było po 9. Potem jednak nastąpiła seria bloków jastrzębskich siatkarzy na Atanasijeviciu i gospodarze wypracowali sobie czteropunktowe prowadzenie (14:10), a Serba zastąpił na parkiecie Maciej Muzaj. Po bloku Russella Holmesa na Danielu Plińskim jastrzębianie prowadzili 16:12. Potem jednak środkowy Skry popisał się świetną serią zagrywek i przewaga jastrzębian stopniała do jednego punktu (16:15). Niebezpieczna sytuacja została szybko opanowana i zespół Bernardiego za chwilę cieszył się z czteropunktowego prowadzenia (19:15). Wówczas trener gości dokonał roszady na pozycji rozgrywającego – za Pawła Woickiego wszedł Dante Boninfante. Przy stanie 23:20 serbski atakujący Skry powrócił na plac gry, a jego zespół zdobył punkt po ataku Plińskiego. Potem Michał Bąkiewicz ustrzelił zagrywką Damiana Wojtaszka i było 23:22. Gospodarzy z kłopotów wyciągnął Michał Łasko, którego skuteczne ataki dały wygraną w secie do 23.
Rzut oka na statystyki po pierwszym secie, a te oddają wyraźną przewagę jastrzębian w bloku (6:2). Rywale natomiast popisali się trzema asami serwisowymi przy ani jednym jastrzębskich siatkarzy. Drugą partię jastrzębski zespół zaczął gorzej niż pierwszą, a stało się tak głównie za sprawą nieprzyjemnej zagrywki Plińskiego, która sprawiła spore kłopoty naszym przyjmującym (6:8).
W następnym fragmencie seta jastrzębianom przyszło gonić wynik (8:10, 10:12). Blok Kubiaka na Boninfante wyrównał stan seta (po 12), a po błędzie Atanasijevicia w ataku objęliśmy wreszcie prowadzenie (14:13). Podwójny blok na Michale Winiarskim dał jastrzębskiej drużynie dwa punkty przewagi (16:14). Później rywale wzmocnili zagrywkę co pozwoliło im na odrobienie strat (Kooistra), a następnie objęcie prowadzenia 20:19 (Bąkiewicz). Odtąd to Skra była w natarciu (23:21, 24:22 dla gości). Po ataku Holmesa jastrzębianie wyrównali – po 24. Następnie podopieczni Bernardiego dołożyli kolejny punktowy blok. Potem na boisku trwała istna wojna nerwów. Zakończył ją blok Amerykanina Holmesa (32:20).
W trzecią partię jastrzębscy siatkarze „wkroczyli” z impetem. Najpierw as serwisowy Łaski dal im prowadzenie 3:2, a kolejne skuteczne ataki (Łasko, Kubiak) powiększały stan posiadania „pomarańczowych”. Po ataku Atanasijevicia w taśmę wynik brzmiał 8:4, a po bloku Łaski na Serbie jastrzębska drużyna miała już siedem punktów przewagi (11:4). Sytuacja ta jakby uśpiła nasz zespół, bowiem goście przy zagrywce Karola Kłosa doprowadzili do stanu 11:8. W trudnym dla gości momencie nie zawodził Winiarski, który sprytnie obijał ręce jastrzębskich blokujących. Serię bełchatowian przerwał atak Kubiaka. Od tego momentu siatkarze z Jastrzębia ponownie rządzili na parkiecie (16:11). Pierwszego meczbola gospodarze mieli przy stanie 24:17. Nie zdołali go wykorzystać, ale w następnej akcji Kooistra zaserwował w siatkę (25:18).
To oznacza awans Jastrzębskiego Węgla do turnieju Enea Cup Finału Pucharu Polski, który odbędzie się w dniach 26-27 stycznia w Częstochowie. W walce o finał Jastrzębski Węgiel zmierzy się z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle.