PP: PGE Skra - Asseco Resovia 3:1
PGE Skra Bełchatów pokonała w Warszawie Asseco Resovię Rzeszów 3:1 (25:15, 25:22, 30:32, 25:16) w pierwszym półfinałowym meczu Enea Cup Finału Pucharu Polski 2011. MVP meczu Mariusz Wlazły. Finał odbędzie się w niedzielę (początek 14.45) w hali stołecznego Torwaru.
W tym sezonie w PlusLidze rzeszowianie pokonali u siebie rywala 3:1 i w tam samym stosunku przegrali w rewanżu. - Sportowo oba zespoły mają chyba największy potencjał z polskich zespołów - powiedział szef pionu szkolenia w Polskim Związku Piłki Siatkowej Włodzimierz Sadalski. PGE Skra gra bez Stephane Antigi, który doznał kontuzji w spotkaniu ćwierćfinałowym z Rajbudem GTPS Gorzów Wlkp.
PGE Skra przegrywała 0:2, ale przy pierwszej przerwie technicznej prowadziła 8:3. Rzeszowianie mieli spore problemy z przyjęciem mocnych zagrywek rywali. W dalszych fragmentach tego seta nie było emocji i wielkiej gry. Mistrz Polski wręcz rozbił swego rywala. Pierwszy udany atak Mateja Cernica i jedna z niewielu dobrych akcji rzeszowian miała miejsce przy stanie 20:10. Losy tej partii były już rozstrzygnięte, a zakończył ją asem serwisowym Michał Winiarski. Grała tylko jedna drużyna, a druga popełniała błędy.
PGE Skra wyszła na prowadzenie 22:18, choć przy drugiej przerwie technicznej przewagę 16:11 miała Asseco Resovia. Mistrzowie Polski wrócili do swojej znakomitej gry. Ich zagrywka znowu sprawiała ogromne problemy drużynie rzeszowskiej. Trener Ljubo Travica zaczął dokonywać zmian. Wxszystkie próby nie pomogły w odwróceniu ról na boisku. Piłkę setową zdobył Mariusz Wlazły.
Asseco Resovia nie poddawała się. Do połowy III seta trwała walka punkt za punkt. Przy drugiej przerwie technicznej rzeszowianie prowadzili 16:15. - Za szybko chcemy wygrać - mówił w czasie przerwy trener PGE Skry Jacek Nawrocki. - Trzeba spokojnie, a my wymyślamy cuda.
Przy stanie 28:29 Gyorgy Grozer mocno zaserwował, ale rzeszowianie nie potrafili wykorzystać przechodzącej piłki. W ostatnich fragmentach seta oba zespoły popełniały błędy. Asseco Resovia miała kolejne piłki setowe. Przy wyniku 30:31 pomylił się znakomicie dotychczas spisujący się Mariusz Wlazły i sprawa awansu do półfinału dalej była otwarta.
W trzecim secie były różne zwroty akcji. Asseco Resovia prowadziła 21:19 i przegrała cztery kolejne akcje. Przy stanie 23:23 PGE Skra straciła punkt po żółtej kartce za opóźnianie gry. W czwartej partii przewaga PGE Skry szybko powiększała - 8:4, 16:8 i 24:16. Dwaj kluczowi zawodnicy rzeszowskiego zespołu Gyorgy Grozer i Aleh Achrem nie potrafili odnaleźć swego wysokiego poziomu gry. Bełchatowianie wyraźnie przeważali, a w ich szeregach na dużej skuteczności atakował Michał Winiarski. On zakończył półfinałowe spotkanie.
- Na dystansie całego meczu rzeszowski zespół popełniał za dużo błedów. Porażka w sporcie jest rzeczą normalną, ale myślę, że Asseco Resovia trochę rozczarowała - dodał Włodzimierz Sadalski.
PGE Skra: Falasca, Wlazły, Pliński, Możdżonek, Kurek, Winiarski, Zatorski (l) oraz Wnuk, Woicki, Bąkiewicz
Asseco Resovia: Baranowicz, Grozer, Millar, Perłowski, Achrem, Cernic, Ignaczak (l) oraz Buszek, Mika, Kosok, Kowalski, Józefacki