Praca w SMS-ie i trenerów klubowych
Od 31 lipca do 9 sierpnia w Pune (Indie) rozegrane zostaną mistrzostwa świata juniorów, w których wystąpi reprezentacja Polski. Poza zespołem trenera Stanisława Gościniaka w walce o medale weźmie udział piętnaście drużyn - Argentyna, Belgia, Białoruś, Brazylia, Kanada, Chiny, Kuba, Egipt, Francja, Grecja, Indie, Iran, Rosja, Tunezja i USA. Losowanie grup zaplanowano na 17 czerwca.
- Gdy przygotowywaliśmy się do turnieju eliminacyjnego w La Spezii to w ogóle nie braliśmy pod uwagę ewentualności nie zakwalifikowania się do finałów mistrzostw świata juniorów - powiedział trener Stanisław Gościniak. - Z czego to się brało? Na pewno z poczucia własnej wartości. Wiedzieliśmy, że potrafimy sporo. Znaliśmy umiejętności naszych rywali i zdawaliśmy sobie sprawę, że są do pokonania. Na pewno chcieliśmy udać się w egzotyczną podróż i tam na miejsce w dalekim kraju powalczyć z najlepszymi w świecie. Myślę, że jak do tego grona zaliczę drużyny Brazylii i Rosji to nie popełnię dużego błędu. Młodzieżowa siatkówka silna jest też w innych krajach np. we Francji czy na Kubie.
Trener Gościniak przypomniał, że w La Spezii wyższość polskiego zespołu nad gospodarzami nie podlegała dyskusji. - Wszystkie elementy funkcjonowały bez zarzutu - powiedział. - Gdyby przyznawano indywidualne wyróżnienia, to większość otrzymaliby Polacy. Gra w PlusLidze takich zawodników jak Drzyzga, Konarski, Kłos czy Zatorski bardzo procentowała. Okazało się, że nasi młodzi siatkarze przewyższali o klasę swoich rówieśników z Włoch, gdzie podobno jest najlepsza szkoła siatkówki na świecie. Trzeba pamiętać, że nie mogliśmy przed turniejem w La Spezii, ze względu na matury, realizować całego programu przygotowań. Niektórzy gracze byli nieobecni w czasie spotkań kontrolnych. Przygotowania nie mogły być dłuższe.
Awans do mistrzostw świata juniorów Stanisław Gościniak traktuje jako rzecz normalną. - Złożyła się na to praca w Szkole Mistrzostwa Sportowego i trenerów klubowych. O tym trzeba pamiętać. Mamy zdolną młodzież, mamy system szkolenia, który trzeba cały czas poprawiać. W La Spezii polska szkoła pokazała, że nie musi bać się włoskiej - powiedział.
Powrót do listy