Prestiżowa konfrontacja w hali na Podpromiu
Sobotni pojedynek Asseco Resovii z PGE Skrą Bełchatów będzie miał tylko prestiżowe znaczenie, bowiem praktycznie nie wpłynie na układ w tabeli. Mistrzowie Polski mają już 13-punktową przewagę nad wiceliderem i do fazy play-off przystąpią z pierwszego miejsca. Zespół z Rzeszowa teoretycznie jeszcze może stracić pozycję wicelidera, ale jest to jednak mało prawdopodobne.
Mecze pomiędzy ww. zespołami od trzech sezonów okrzyknięte są jako starcia gigantów i w sobotę nie będzie inaczej. Bilety na ten pojedynek rozeszły się błyskawicznie i w hali na Podpromiu zasiądzie komplet publiczności. Oba zespoły w tym sezonie zmierzyły się ze sobą cztery razy (liga i PP), a tylko raz górą, w konfrontacji w hali na Podpromiu, byli rzeszowianie (jedyna do tej pory porażka PGE Skry w PlusLidze).
- Na mecze ze Skrą nie trzeba nikogo mobilizować. W takich pojedynkach nikt się nigdy nie oszczędza - mówi trener Asseco Resovii, Ljubo Travica. W jego zespole dużym osłabieniem jest brak kontuzjowanego Oliega Achrema. Urodzony w Grodnie siatkarz przeszedł szereg specjalistycznych badań, które wykazały tylko lekkie naderwanie więzadeł pobocznych kolana, bez uszkodzenia łękotki. Achrem w piątek był jeszcze na konsultacjach lekarskich w Łodzi i wszystko wskazuje na to, że zawodnik będzie gotowy do gry na półfinałowe mecze play-off (13-14.04.).
W zespole z Bełchatowa, którego już nic nie pozbawi pierwszego miejsca przed fazą play-off, nastroje są bojowe. Zawodnicy podkreślają, że każdy mecz z Resovią wywołuje u nich dużą motywację. - Dla mnie one są niczym piłkarskie pojedynki Realu Madryt z Barceloną - mówi Daniel Pliński i dodaje. - Na Resovię bardzo mocno się mobilizujemy, bo uważam, że ta drużyna ma ogromny potencjał i może grać niesamowicie w siatkówkę. Trzeba być cały czas czujnym i skoncentrowanym i wygrywać z nimi jak najwięcej spotkań, żeby psychicznie czuć się od nich mocniejszym, bo to później będzie decydowało w play-off - stwierdza środkowy PGE Skry.
W ekipie z Bełchatowa także nie brakuje problemów zdrowotnych. Złamany palec w stopie ma Miguel Falasca i jego występ w Rzeszowie stoi pod znakiem zapytania. - Nie ma co ryzykować zdrowia Miguela. Jest Paweł Woicki, który poprowadzi grę zespołu – mówi szkoleniowiec PGE Skry, Jacek Nawrocki i dodaje. – Zresztą z nim w wyjściowym składzie już raz ograliśmy Resovię. Wszyscy pamiętamy, że w lidze jedyną naszą porażką był mecz w Rzeszowie i na pewno nie trzeba dodatkowo mobilizować chłopaków. Znamy potencjał rywali i zdajemy sobie sprawę, że czeka nas trudne spotkanie – kończy trener mistrzów Polski.