Prezentacja i wygrany sparing Jastrzębskiego Węgla
Jastrzębski Węgiel zaprezentował się kibicom. W uroczystej inauguracji sezonu wzięli udział m.in. byli trenerzy górniczej drużyny, a w roli konferansjera wystąpił znany artysta kabaretowy Mariusz Kałamaga. Prezentację uświetnił mecz towarzyski z PGE Skrą Bełchatów, wygrany przez gospodarzy 3:2 (31:29, 22:25, 25:17, 19:25, 20:18).
Nowe koszulki, nowy autokar i nowa maskotka oraz stary, sprawdzony w boju skład drużyny Jastrzębskiego Węgla, nieznacznie tylko przemeblowany w porównaniu z poprzednim sezonem - to myśl przewodnia prezentacji drużyny brązowych medalistów mistrzostw Polski, która miała miejsce w środę wieczorem. Uroczystość uświetnił swoją obecnością, a przede wszystkim osobliwym poczuciem humoru Mariusz Kałamaga, jak sam o sobie powiedział, Ślązak z Cieszyna i wielki miłośnik siatkówki. Nie zabrakło także innych znamienitych gości, m.in. byłych trenerów i zawodników śląskiego klubu - Jana Sucha, Igora Prielożnego, Wiktora Kreboka czy Sławomira Szczygła.
- W PlusLidze czeka nas trudny sezon, tym bardziej, że nastąpiło spore ożywienie - rozszerzenie fazy play off, spadki. W każdym spotkaniu trzeba będzie walczyć o każdy punkt, co będzie bardzo dobre dla siatkarskiego widowiska. Takiej właśnie walki oczekuję - powiedział prezes JW Adam Gorol. inaugurując prezentację zespołu. A Mariusz Kałamaga dodał, że ma nadzieję iż śląska ekipa sporo namiesza w krajowych i europejskich rozgrywkach.
Na razie jednak zamiast mieszania jest układanie, gry oczywiście, bo choć okres przygotowawczy dobiegł końca, to jastrzębianie wciąż trenują bez Jasona DeRocco, który z reprezentacją Kanady walczy w mistrzostwach NORCECA. Niecałe dwa tygodnie temu do klubu dotarł wicemistrz Europy Lukas Kampa i potrzebuje czasu, by przypomnieć sobie stare systemy gry oraz wdrożyć nowe, na przykład z Rodrigo Quirogą.
Jastrzębski Węgiel i Skra Bełchatów spotkają się na inaugurację PlusLigi (7. października). Nic więc dziwnego, że środową konfrontację obydwa zespoły potraktowały jako doskonałe przetarcie przed rywalizacją o punkty i zażarcie walczyły o każdą piłkę. Pierwszą partię wygrali na przewagi gospodarze, którzy uwijali się w obronie i znacznie lepiej od rywali spisywali się w z sytuacyjnych akcjach. Najwięcej ochoty do gry miał Maciej Muzaj, który atakował na poziomie 64% , i który kompletnie zapomniał już o nieudanym sezonie reprezentacyjnym. Mariusz Wlazły w pierwszej partii skończył tylko 5 z 13-tu piłek, ale w kolejnej części gry pokazał na co go stać, szczególnie w polu serwisowym.
Bełchatowianie lepiej zaczęli ten fragment meczu i lepiej go skończyli. W środkowej fazie prowadzili aż sześcioma punktami (12:18), ale gdy Olivę zmienił Marcin Ernastowicz, jastrzębianie odrobili część strat (18:21). Jednak to goście postawili kropkę nad „i”. W trzecim secie Roberto Piazza postawił na Szymona Romacia na ataku oraz Milana Katica na przyjęciu, po jastrzębskiej stronie siatki na boisko wrócił Salvador Oliva. Tym razem to miejscowi nadawali ton wydarzeniom, serwując kibicom raz po raz widowiskowe parady w obronie.
Czwartą partię bełchatowianie zaczęli głębokimi rezerwami, a przeciwnicy wybiegli z jedną zmianą w wyjściowej szóstce - Borucha zmienił Turski. Nic dziwnego, że po czterech akcjach na tablicy świetlnej widniał wynik 4:0. Gdy jednak trener Lebedew postawił na kolejnych zmienników - Ernastowicza, Strzyżka i Lushtaku, kontrolę nad boiskową sytuacją przejęli siatkarze z Bełchatowa. W dużej mierze za sprawą atomowych zagrywek Penczewa. Zmiennicy zagrali także w tie breaku, w którym lepis okazali się jastrzębianie.
Składy:
Jastrzębie: Kampa. Quiroga, Kosok, Muzaj, Oliva, Boruch, Popiwczak (L) oraz Ernastowicz, Turski, Strzeżek, Lushtaku
Skra: Łomacz, Bednorz, Kłos, Wlazły, Penczew, Czarnowski, Milczarek (L) oraz Romać, Katic, Janusz, Nedeljkovic
Powrót do listy