Prezes Asseco Resovii: Każdy w klubie dał z siebie wszystko
- W sporcie nie zawsze spotyka się taką postawę, gdzie zawodnicy walczą do ostatniej piłki, a tak było w naszym przypadku w meczach o brąz. Wielki szacunek dla zespołu- mówi Piotr Maciąg, prezes Asseco Resovii Rzeszów, brązowego medalisty mistrzostw PlusLigi.
PLUSLIGA.PL: Chyba wracają dobre czasy, po siedmiu latach przerwy Asseco Resovia znów stanęła na podium. Brąz wywalczony został po ciężkich bojach.
Piotr Maciąg, prezes Asseco Resovii: Prosiłem zawodników przed decydującym meczem o brąz, żeby się cieszyli z tego spotkania, bo jest to piękny moment, gdyż bardzo dawno takiego pojedynku o medal nie było w Rzeszowie. Myślę, że to było kluczem. Zawodnicy doskonale wiedzieli, że dla klubu jest to ważne spotkanie. W mojej opinii natomiast nie można było nakładać dodatkowej presji, bo byłem przekonany, że każdy da z siebie wszystko. Myślę, że w tym sezonie mieliśmy nie tylko grupę bardzo dobrych zawodników, ale też świetnych ludzi. Jestem dumny z drużyny, z naszych kibiców, którzy dopingiem wyciągnęli nam trzeciego seta [w ostatnim spotkaniu - przyp. red.] i byli niesamowici. Ich rola jest bardzo duża, bo to nasz dodatkowy zawodnik i nie jest to kurtuazja. Był to dla nas bardzo dobry sezon, ponieważ wygraliśmy rundę zasadniczą. Mistrzem Polski zostało Jastrzębie, wicemistrzem ZAKSA – dwie najlepsze drużyny Europy. Cieszymy się z wyniku, jaki osiągnęliśmy. Naprawdę wszyscy włożyli w to sporo pracy, emocji, bo było wiele trudnych momentów. W meczach o brąz mieliśmy problemy zdrowotne: mięśnie brzucha Maćka Muzaja, plecy Klemena Čebulj. Ale każdy zawodnik dołożył swoją ważną cegiełkę, czy to na meczach, czy treningach, byliśmy świetni jako kolektyw. Walczyliśmy w meczach z ZAKSĄ, bo też należy podkreślić, że te wszystkie wyniki były na styku. Jak już wspomniałem, jestem dumny z drużyny, z kibiców i dziękuję wszystkim osobom z klubu za ich pracę i zaangażowanie. Jestem bardzo szczęśliwy.
PLUSLIGA.Pl: Widać było w zespole ogromną determinację w decydującej walce o brąz.
Cały zespół zagrał bardzo dobrze. Nie lubię mówić indywidualnie o zawodnikach, ale Maciek Muzaj, dla którego był to ostatni mecz w Asseco Resovii, zagrał fenomenalnie. Był niesamowity i był jednym z najlepszych atakujących świata. Myślę też, że szkoda, że takiego zawodnika nie będziemy mieć w reprezentacji Polski, bo dla mnie wiele z tych powołań jest nie do końca zrozumiałych. Tak to wszystko wygląda, ale my cieszymy się, że zawodnicy zagrali rewelacyjnie. Jest co świętować i z czego się cieszyć.
PLUSLIGA.Pl: Asseco Resovia wraca do Ligi Mistrzów co jest bardzo ważne choćby z punktu widzenia wizerunkowego.
- Minęło już wiele lat od czasu, kiedy ostatnio graliśmy w Lidze Mistrzów. Na pewno cieszy to, że znów w tych prestiżowych rozgrywkach wystąpimy. Musimy pamiętać o tym, że jeszcze trzy lata temu mieliśmy 13. miejsce w PlusLidze i tak naprawdę biliśmy się o utrzymanie do ostatnich kolejek. Teraz robimy kroki do przodu: dwa piąte miejsca, a teraz trzecie. Nasza ambicje są takie, aby wynik, jaki osiągnęliśmy w tym sezonie, poprawić w przyszłym. PlusLiga była w tym roku wyjątkowo mocna, a jak cofniemy się do września, to wielu ekspertów typowało nas na piątym czy szóstym miejscu. Nie stawiano nas w gronie pretendentów do medali, po wcześniejszym sezonie. Cieszy nas to, że przynieśliśmy sporo dobrych emocji naszym kibicom, a frekwencja na wielu meczach była niesamowita. Jestem dumny z tej grupy, którą wszyscy zbudowaliśmy przez okres, od kiedy jestem w klubie.
PLUSLIGA.PL: W 2016 roku, kiedy Asseco Resovia na Podpromiu odbierała ostatni medal po porażce w finale z Grupą Azoty ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle, był pan w zupełnie innej roli. Myślał pan, że tak to wszystko się potoczy?
- Przyznam szczerze, że nawet w lutym 2020 roku, kiedy przyszedłem, nie myślałem, że znajdę się w tej roli. Tak naprawdę życie napisało scenariusz, którego się wtedy nie spodziewałem. Od początku starałem się wraz z grupą ludzi, która jest w klubie, dać z siebie wszystko. Czasem przynosiło to rezultaty lepsze, czasem gorsze, ale myślę, że każdy w klubie mógł spojrzeć w lustro i powiedzieć, że dał z siebie wszystko. W sporcie tak już jest, że czasem się wygrywa, a czasem przegrywa... Zawsze smutno jest jak przegra się przez zaniedbanie. Natomiast jeśli człowiek wie, że dał wszystko co miał, to czasem z tą porażką trzeba się pogodzić. Teraz ten moment na końcu sezonu pokazuje, że ta praca, którą wszyscy wykonali przyniosła bardzo dobry rezultat.
PLUSLIGA.PL: Jaki był najtrudniejszy moment w zakończonym sezonie?
Było ich kilka. Na pewno mecz półfinałowy w Pucharze Polski z Jastrzębskim Węglem czy pierwszy mecz o brąz z Zawierciem. Mogę teraz powiedzieć, że rozważaliśmy transfer medyczny za Klemena Čebulja. Sytuacja zdrowotna wyglądała bardzo ciężko. Oczywiście to nigdy nie jest usprawiedliwienie, bo na końcu każdy pamięta tylko, czy się wygrało, czy przegrało. Mecze o brązowy medal pokazały nie tylko jakość zawodników, ale też jakość ludzi, bo każdy - mimo tych problemów - starał się walczyć do końca i za to wszystkim dziękuję. W sporcie nie zawsze spotyka się taką postawę, gdzie zawodnicy walczą do ostatniej piłki, a tak było w naszym przypadku w meczach o brąz. Wielki szacunek dla zespołu.
PLUSLIGA.PL: Niewielkie zmiany kadrowe w zespole pokazują, że to jest dobra droga do sukcesu.
- Zdecydowanie podążamy drogą zmian ewolucyjnych. Będziemy wkrótce żegnać zawodników odchodzących, a następnie ogłaszać tych, którzy do klubu przyjdą. Jesteśmy na drodze, którą obraliśmy dwa lata temu, żeby wymieniać po kilka elementów w drużynie. Wierzę, że to będzie przynosiło dobre efekty, choć oczywiście wiemy, że w sporcie nie ma i nikt nie daje gwarancji, że będzie się wygrywało i osiągało sukcesy.
Powrót do listy