Prezes Jastrzębskiego Węgla: szansę na utrzymanie składu oceniam na 10!
- Przygotowaliśmy plan strategiczny na trzy lata, który został zatwierdzony przez sponsora i partnera strategicznego. Ten plan spowoduje dużą stabilizację - zdradza w rozmowie z plsuligą.pl prezes Jastrzębskiego Węgla Adam Gorol. To bardzo dobra informacja dla śląskiego klubu, który po dwóch latach kryzysu ekonomicznego powoli wychodzi na prostą.
PLUSLIGA.PL: Kontuzja Scotta Touzinskiego sprawiła, że Jastrzębski Węgiel musi poszukać nowego przyjmującego. Kiedy poznamy jego nazwisko?
ADAM GOROL: Poszukiwania trwają, potrzebujemy jeszcze kilku dni. Proszę kibiców o cierpliwość, bo chcemy dokonać najlepszego wyboru. Chcemy walczyć o czwórkę i ten nowy gracz musi nam w tym pomóc. Na rynku jest kilku zawodników, dwóch - trzech mamy, że tak powiem, namierzonych. Prowadzimy rozmowy, ale jest to dość skomplikowane z uwagi na procedury. W grę wchodzi zagraniczny zawodnik, a w każdym kraju procedury są inne.
Zawodnik z polskiej ligi w ogóle nie wchodzi w grę? Macie prawo skorzystać z transferu medycznego.
ADAM GOROL: Od razu założyliśmy, że mierzymy w obcokrajowca, więc prawdę mówiąc, nawet nie zastanawialiśmy się nad inną opcją. Szukamy zawodnika, który dobrze zaprezentuje się w tych ostatnich miesiącach sezonu, ale też takiego, który dawałby perspektywę na kolejny rok.
Innymi słowy, takiego, który zapewni podobną jakość przyjęcia, jakie miał Amerykanin? W meczu z Kielcami, choć wygranym w trzech setach, widać było lukę w tym elemencie.
ADAM GOROL: Od komentowania postawy zawodników jest trener, dla mnie ważny jest wynik i to, żeby jak najszybciej uzupełnić skład drużyny.
Jak od strony formalnej wygląda sytuacja Scotta Touzinskiego?
ADAM GOROL: Kontrakt nie został rozwiązany, Scott wciąż jest naszym zawodnikiem i jeszcze wróci do zespołu. To jest gracz, który poza poziomem sportowym pełnij jeszcze kilka innych, ważnych ról. Bardzo dobrze uzupełniał trenera, był dobrym duchem drużyny. Dlatego wspólnie podjęliśmy decyzję, że na play offy przyjedzie do Jastrzębia i wesprze nas mentalnie w końcówce sezonu.
Scott zdradził mi, że obawiał się rozmowy w panem, bo nie wiedział co go czeka. Tymczasem rzeczywistość pozytywnie go zaskoczyła.
ADAM GOROL: Scott to bardzo ciepły człowiek, w kontaktach służbowych i prywatnych. Nie wiem czego się obawiał i mam nadzieję, że nie było tak źle. Nie chciałbym, żeby ktokolwiek bał się ze mną rozmawiać.
Aktualnie ma pan na głowie znalezienie nowego przyjmującego, ale też chyba powoli trzeba myśleć o kolejnym sezonie? Najlepsze kluby kompletują już składy.
ADAM GOROL: Już o tym myślę i gdzieś tam w głowie mam zbudowany skład. Chciałbym jednak zacząć od przedłużenia kontraktów z siatkarzami, którzy aktualnie nas reprezentują. Ostatnio klub był w trudnej sytuacji i nie mogliśmy sobie pozwolić na podpisywanie umów dłuższych niż roczne. Dlatego właśnie jakieś dziewięćdziesiąt procent zespołu ma jednoroczny kontrakt. Teraz musimy powalczyć o tych zawodników i prolongować umowy.
Tym bardziej, że kilku z nich na pewno będzie przebierało w ofertach. Podobno Maciej Muzaj jest w kręgu zainteresowań ZAKSY…
ADAM GOROL: Pierwsze słyszę….Prowadzimy już rozmowy i chcielibyśmy utrzymać człon zespołu, budować go pod Lukasa Kampę i Salvadora Olivę. Jest też Grzesiek Kosok, który gra bardzo dobry sezon, podobnie jak Maciek Muzaj. Na tych zawodnikach bardzo nam zależy. Ale też trzeba pamiętać, że ciągle mamy w głowie program restrukturyzacji i wyznaczone granice finansowe. Cel sportowy jest bardzo ważny, ale stabilność ekonomiczna jest najważniejsza. Jak jej nie będzie, to nie będzie w ogóle zespołu.
Mam pan jakieś dobre wiadomości dla kibiców Jastrzębskiego Węgla. Wychodzicie powoli na prostą?
ADAM GOROL: Jest pani pierwszą osobą, która słyszy tę informacje. Przygotowaliśmy plan strategiczny na trzy lata, który został zatwierdzony przez sponsora i partnera strategicznego. Ten plan powoduje dużą stabilizację.
Stąd pana marzenia o powrocie do pucharów europejskich?
ADAM GOROL: Jak wrócimy myślami do sytuacji, którą mieliśmy jeszcze pół roku temu, to jedynym celem było przetrwanie, żeby klub jako tako funkcjonował. Poziom organizacyjny, który mamy dziś, planowaliśmy osiągnąć mniej więcej za rok. Trochę przyspieszyliśmy i nie ukrywam, że apetyt rośnie w miarę jedzenia. Jednocześnie jednak, ciągle zachowuję chłodną głowę. Marzeniem każdego prezesa jest, by jego klub walczył w europejskich pucharach. Tak, chciałbym żebyśmy wrócili na europejskie boiska….
Po objęciu funkcji prezesa JW przyznał pan w mediach, że niezbyt interesuje się siatkówką i się na niej nie zna. Zdążył pan połknąć bakcyla?
ADAM GOROL: Jako prezes Zarządu Klubu Sportowego Jastrzębski Węgiel nie odważyłbym się powiedzieć, że nie znam się na siatkówce, choć faktycznie, poziom mojej siatkarskiej wiedzy wciąż nie jest największy. Uważam jednak, że od tego mamy w klubie specjalistów w postaci sztabu szkoleniowego. Ja jestem przede wszystkim po to, aby spinać to wszystko razem, dać szansę funkcjonowania klubowi. To jest najistotniejsze. Wspólnie, jako zespół stanowimy w klubie dość duży kapitał wiedzy o siatkówce, w którym wielką siłę stanowią Mark Lebedew i Leszek Dejewski. Im oddaję duże pole i mam do nich pełne zaufanie. To się sprawdza.
W zeszłym sezonie to Mark Lebedew stworzył zespół. Pan ograniczył swój udział do kwestii finansowych. Jak będzie teraz? Będzie pan bardziej ingerował w transfery?
ADAM GOROL: Można powiedzieć, że tak było. Ja spinałem ostatecznie transakcje finansowe. Na samym końcu pojawił się pomysł z Salvadorem Hidalgo Olivą. Sprowadzenie Kubańczyka wiązało się praktycznie z lekkim przekroczeniem zasobów finansowych, ale zgodziłem się, bo miałem przeczucie, że będzie to udana inwestycja. Nie wypowiadałem się w kwestii poziomu sportowego, natomiast przewidziałem, że on będzie twarzą drużyny, showmanem. Potwierdziło się, także w ostatnim spotkaniu z Effectorem.
Mark Lebedew pokazał, że potrafi zbudować dobry zespół, ale tym razem włączę się w jego budowę trochę bardziej, co wydaje się oczywistym kierunkiem. Mark przedstawił mi swoją koncepcję, ale ja gdzieś tam w głowie mam też swoją własną. Pomimo ogromnej różnicy w wiedzy siatkarskiej, jesteśmy podobni w swoich poglądach, nie ma między nami zbyt wielu rozbieżności. Nawiązując do wcześniejszego pytania, trochę już znam się na siatkówce.
Ma pan jakieś swoje transferowe marzenia?
ADAM GOROL: Moim najważniejszym marzeniem jest, żeby wszyscy kluczowi zawodnicy zostali w Jastrzębskim Węglu. Na proces budowania zespołu chciałbym teraz spojrzeć inaczej. Nie chcę już budować składu na przetrwanie jeden sezon. Chciałbym zastosować pewną kontynuację, stabilizację składu, oprzeć się na tym, co już zbudowaliśmy. Chciałbym zawierać dwu-trzyletnie kontrakty z bazowymi graczami, co dawałoby spokój klubowi i samym siatkarzom.
W skali 1-10 jaka jest szansa, że uda się utrzymać trzon zespołu?
ADAM GOROL: Uda się! Oceniam tę szansę na 10!