Przed hitem PlusLigi: Jastrzębskie ślady w Resovii, nietuzinkowe postaci
W środę o godzinie 17.30, hit 4. kolejki PlusLigi. Niepokonany dotąd Jastrzębski Węgiel podejmie przed własną publicznością mającą mocarstwowe plany Asseco Resovię Rzeszów. Mecz obejrzy w jastrzębskiej hali komplet widzów. W obu zespołach przenikają się wzajemne akcenty, przy czym w obozie rzeszowskim jastrzębskie ślady są zdecydowanie bardziej wyraźne.
Warto podkreślić, że starcia jastrzębsko-rzeszowskie bywają określane mianem meczów przyjaźni. Kibice obydwu zespołów są ze sobą w dobrych relacjach i dają temu dowód podczas meczów, intonując przychylne sobie pieśni.
Trener Jastrzębskiego Węgla Marcelo Mendez od grudnia 2021 do kwietnia 2022 prowadził Asseco Resovię Rzeszów po Alberto Giulianim, ale po tamtym sezonie pożegnał się z klubem z Podkarpacia. Przed aktualnym sezonem drużynę z Podkarpacia wzmocniło dwóch francuskich mistrzów olimpijskich z jastrzębską przeszłością – Stephen Boyer oraz Yacine Louati. Obaj chętnie wracają pamięcią do okresu spędzonego na Śląsku, gdyż obu udało się sięgnąć z Jastrzębskim Węglem po mistrzostwo Polski. Boyerowi - w 2023 roku, natomiast Louatiemu dwa lata wcześniej.
– Cieszę się na powrót do Jastrzębia – mówi Louati. – To będzie coś wyjątkowego dla mnie, móc zobaczyć fanów na trybunach. Kiedy grałem w Jastrzębskim Węglu nie było mi to dane ze względu na covidowe restrykcje – mówi francuski przyjmujący. W sezonie, w którym klub z Jastrzębia-Zdroju po 17 latach przerwy wywalczył tytuł mistrzowski, 31-letni zawodnik odegrał znaczącą rolę. Trener Luke Reynolds rotował wówczas trójką świetnych przyjmujących, z których najwięcej meczów i setów rozegrał duet Louati - Rafał Szymura. Tomasz Fornal stracił sporą część sezonu za sprawą kontuzji oraz zakażeń koronawirusem. To Louati idealnie przyjął ostatnią piłkę finału PlusLigi serwowaną przez Kamila Semeniuka, dogrywając ją „na nos” do Lukasa Kampy. Niemiec posłał w bój Jurija Gladyra, a za moment cała jastrzębska drużyna utonęła we wzajemnych objęciach.
– To był długi i męczący sezon. Pandemia nie pomagała, ale sposób w jaki zakończyliśmy sezon ligowy, był jego najlepszą częścią. Kibice, którzy przyszli pod halę świętować z nami mistrzowski sukces, to było coś wspaniałego – wspomina Louati, który dziś zachwala nowego pracodawcę. – Resovia to kolejny wielki w PlusLidze. Poważny i dobrze zorganizowany. Dobrze czuję się w tym zespole i jestem przekonany, że mogę z nim osiągać wysokie cele. A bycie w Rzeszowie wraz ze Stephenem to dodatkowy bonus – uśmiecha się Louati.
Dla Stephena Boyera będzie to szybki powrót do byłego klubu. W mają tego roku celebrował z JW wywalczenie mistrzostwa kraju, w którym, podobnie jak Louati w 2021 roku, miał swój wielki udział. Francuski atakujący spędził w Jastrzębskim Węglu dwa sezony. Przychodził z Kataru, po nieudanej wcześniej przygodzie w Serie A, z „łatką” krnąbrnego zawodnika. Eksperci wieszczyli, że „rozsadzi” szatnię, a sportowo nie da wiele zespołowi. Przepowiednie te nie sprawdziły się. W pierwszym sezonie nieźle wprowadził się do zespołu, ale kontuzja ręki wyłączyła go z gry na kilka miesięcy. Do podstawowego składu wskoczył Jan Hadrava i nie oddał już miejsca do końca rozgrywek. Jastrzębianie skończyli sezon ligowy na drugim miejscu.
W kolejnym sezonie trener Marcelo Mendez twardo postawił na Francuza, a ten od samego startu ligi wystrzelił z formą. Potem zarówno on, jak i cały zespół wpadli w dołek, ale wygrzebali się z niego, a sezon zakończyli mistrzostwem Polski, Superpucharem Polski i finałem Ligi Mistrzów. W ostatnim wywiadzie w Jastrzębiu wyznał, że „w Jastrzębskim Węglu był bardziej skoncentrowany i profesjonalny” i dodał, że to co przeżył w JW „to były wyjątkowe emocje, których nie czuł w żadnym innym klubie”.
Trzecią nietuzinkową postacią Asseco Resovii, która mocno przysłużyła się Jastrzębskiemu Węglowi, jest drugi atakujący Jakub Bucki. Wypatrzony przez trenera Leszka Dejewskiego w 2018 roku w spadkowiczu PlusLigi, BBTS-e Bielsko-Biała, przysuszanin, który miał być tylko wsparciem na pozycji dla Dawida Konarskiego. Tymczasem, przy słabszej dyspozycji dwukrotnego mistrza świata i później Marokańczyka Mohameda Al Hachdadiego niejednokrotnie wchodził z ławki i ratował mecze dla Jastrzębskiego Węgla. Najbardziej zapamiętany zostanie z meczu fazy grupowej Ligi Mistrzów w styczniu 2020 roku. Jastrzębianie przegrywali w tie-breaku z Zenitem Kazań na jego terenie 9:14, ale wówczas w polu serwisowym pojawił się Bucki, dzięki któremu JW obronił pięć piłek meczowych, odwracając losy seta i całego meczu. Niebywała historia!
– Zawsze będę dobrze wspominał Jastrzębie, ludzi, których tutaj poznałem, no i oczywiście sezon w którym zdobyliśmy Mistrzostwo Polski – podkreśla popularny „Czajan”. I nadmienia: – Przyjeżdżam walczyć o zwycięstwo. Spotkania przeciwko mistrzowi Polski i finaliście Ligi Mistrzów to zawsze świetna okazja do grania. Mam nadzieję, że stworzymy świetne widowisko i wygra zespół, który tego dnia pokaże się z lepszej strony.
Powrót do listy