Przed LM: Ireneusz Mazur o szansach polskich drużyn
W najbliższy wtorek, 22 października rusza kolejna edycja Ligi Mistrzów, z trzema polskimi drużynami w zestawie - Asseco Resovią Rzeszów, ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle i Jastrzębskim Węglem. - Oczekują awansu do dalszych gier wszystkich polskich zespołów - mówi ekspert Polsatu Sport, Ireneusz Mazur.
Asseco Resovia Rzeszów
W poprzednim sezonie rzeszowianie zakończyli zmagania w elitarnych rozgrywkach już na etapie I rundy play off, w której trafili na Lube Banca Marche Maceratę. W rywalizacji z mistrzem Włoch zdołali ugrać zaledwie jeden set. Tym razem, jak deklarują włodarze klubu, ma być znacznie lepiej - zespół został tak zbudowany, by brylować nie tylko na rodzimym gruncie, ale też by godnie zaprezentować się w Europie. W rozpoczynających się rozgrywkach Resovia zagra w grupie C., z Paris Volley, Budvanską Rivijerą Budva i Jihostrojem Ceske Budejovice.
Zdaniem eksperta:
Nie należy z góry przesądzać czy też bagatelizować rywali, ale faktem jest, że Rzeszów trafił do grupy, która nie tyle gwarantuje, co daje ogromną szansę awansu. Nasza eksportowa w tej chwili drużyna ma łatwiejszą drogę, niż pozostałe polskie ekipy. Powinni spokojnie zająć pierwsze miejsce w grupie.
Pierwszy mecz:
Inauguracyjne mecze zawsze mają swoje specyficzne emocje i historię, na to trzeba wziąć poprawkę. Jednak potencjał Asseco Resovii jest tak duży, że nie powinni mieć problemów w spotkaniu z Paris Volley, mimo iż zagrają na wyjeździe. W porównaniu z poprzednim sezonem, ich gra stała się bogatsza, bardziej różnorodna. Co prawda, nie wszystko jeszcze funkcjonuje, bo w zespole jest kilka nowych postaci, ale mają większe pole manewru. Nowy rozgrywający Fabian Drzyzga (choć nie jest pewne czy to on będzie numerem jeden czy Tichacek) w meczu o Superpuchar zagrał dobrze, momentami nawet bardzo dobrze i na tle najlepszego polskiego rozgrywającego Pawła Zagumnego prezentował się naprawdę okazale.
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle
Ubiegłoroczna edycja LM była niezwykle szczęśliwa dla siatkarzy z Opolszczyzny, którzy doszli niemal na sam szczyt - po twardym boju z nieobliczalnym Arkasem Izmir awansowali do turnieju finałowego, rozgrywanego w dalekim Omsku. Tam po morderczej walce ulegli w tie breaku Bre Banca Lannutti Cuneo, a w rywalizacji o brązowy medal przegrali z naszpikowanym gwiazdami Zenitem Kazań i ostatecznie zajęli czwarte miejsce. Tym razem czeka ich równie wyboista droga, bo trafili najgorzej z wszystkich polskich drużyn. Siatkarze Sebastiana Świderskiego zagrają w gr. G., z Knack Roeselare, Galatasarayem Stambuł i VfB Friedrichshafen.
Zdaniem eksperta:
Poprzedni sezon, a także niedawny mecz o Superpuchar pokazały, że od ZAKSY możemy wymagać wiele, że ma potencjał, w dużej mierze oparty na klasie rozgrywającego, ale też wzbogacony poprzez inne elementy. Stracili trenera i bardzo dobrego przyjmującego Fontelesa, który w poprzednich rozgrywkach pokazał się ze świetnej strony. Na to miejsce przyszedł Sebastian Świderski, postać doskonale znana oraz Dick Kooy, który jeszcze nie wkomponował się należycie w drużynę, ale trzeba dać mu trochę czasu. Jest też nasza nadzieja na pozycji atakującego, młody zawodnik, który wypłynął w ostatnim czasie. Myślę, że ZAKSA bogata doświadczeniem z poprzedniej edycji LM, powinna uporać się z rywalami i awansować do dalszych gier, również z pierwszego miejsca.
Pierwszy mecz:
Grają u siebie, więc przede wszystkim powinni wykorzystać atut własnego boiska, atmosferę oraz świadomość, że mają dużą szansę by już w pierwszym spotkaniu wypracować przewagę nie tylko punktową, ale też i psychologiczną.
Jastrzębski Węgiel
Siatkarze z Górnego Śląska ostatni raz grali w Lidze Mistrzów w sezonie 2010/11. Niespodziewanie awansowali do Final Four i choć zajęli czwartą lokatę, godnie zaprezentowali polską siatkówkę. W minionym roku występowali w Pucharze CEV, ale swoją przygodę z drugim co do ważności europejskim pucharem zakończyli w 1/8 finału, po zaskakującej porażce na własnym boisku z tureckim Maliye Milli Piyango Ankara. Przed nadchodzącym turniejem jastrzębianie nie składają żadnych deklaracji, ale zapewniają, że udział w LM jest bardzo ważnym celem. Zostali przyporządkowani do gr. F, z Halkbankiem Ankara, Hypo Tirolem Innsbruck i Tomisem Constanta.
Zdaniem eksperta:
Jastrzębie musi zmierzyć się z byłym Trentino (w składzie Halbanku znajdują się Matej Kazijski, Osmany Juantorena, Raphael, Mitar Djuric oraz trener Radostin Stojczew - przyp. red.) - z rywalem, przed którym klękajcie narody. Czy potrafią postawić się takiemu przeciwnikowi? Na pewno w drużynie jest potencjał. W spotkaniu z Częstochową pokazali wielką swobodę grania, to duży pozytyw. Ale z kolei na inaugurację sezonu zaprezentowali swoje słabości, przegrywając z Olsztynem. Obawiam się, że Turcy są poza zasięgiem, nie tylko Jastrzębskiego Węgla, przynajmniej na ten moment. Ale, podobnie jak w przypadku ZAKSY i Resovii, liczę na awans siatkarzy Lorenzo Bernardiego.
Pierwszy mecz:
Powinni zagrać odważnie, wykorzystać wszystkie elementy, które będą dostępne przy analizach i grać nimi skutecznie, mądrze ale też podejmować ryzyko. No i przede wszystkim, nie mogą stracić stylu, który starają się budować - z szybkim rozegraniem Michała Masnego oraz różnorodnością i nieprzewidywalnością konstruowania akcji. Muszą też zachować większą regularność w polu serwisowych i w skali trudności zagrywki, bo ten element będzie szalenie ważny.
Faworyci
Bardzo bym chciał, żeby w turnieju finałowych znalazł się przedstawiciel PlusLigi. Wierzę, że tak się stanie, choć nie jest to rzecz pewna i oczywista. Na razie za wcześnie na jakiekolwiek typowania. Jedno można powiedzieć - że w gronie kandydatów do zdobycia trofeum znajduje się byłe Trentino, czyli turecki Halkbank Ankara. Zenit Kazań ma swoje problemy i potrzebuje czasu na zgranie się z nowym rozgrywającym. To mogło determinować ich porażkę w Superpucharze Rosji. Na pewno czas będzie działał na ich korzyść, ale na chwilę obecną i aktualne realia, bardziej stawiałbym na Halkbank.