Przed meczami Ligi Mistrzów: Trener Friedrichshafen tęskni za Polską
Polskie drużyny wracają do gry w Lidze Mistrzów. Na pierwszy ogień idzie Jastrzębski Węgiel, który we wtorek o godzinie 18 zmierzy się na wyjeździe z VfB Friedrichshafen. Trenerem wicemistrza Niemiec jest Mark Lebedew, dobrze znany kibicom w PlusLidze.
Urodzony w Australii szkoleniowiec przez prawie trzy sezony prowadził Jastrzębski Węgiel (brąz PlusLigi), przez blisko dwa lata Aluron CMC Wartę Zawiercie (4. miejsce), a także zaliczył krótki epizod w pierwszoligowej Gwardii Wrocław. 55-latek od ponad 10 lat mieszka w Żorach. Jego żona jest Polką, a on w maju tego roku odebrał akt nadania polskiego obywatelstwa.
PLUSLIGA.PL: Jakie nastawienie przed konfrontacją w Lidze Mistrzów z Jastrzębskim Węglem?
Mark Lebedew: Nasze nastawienie przed tym meczem jest takie, by spróbować go wygrać, ponieważ zawsze podchodzimy w ten sposób do spotkań. Osiągnęliśmy dwa dobre rezultaty w dwóch pierwszych meczach Ligi Mistrzów, ponadto wygraliśmy dziewięć meczów z rzędu, czujemy się dobrze. Jastrzębie to naprawdę świetny zespół. Będzie ciężko, ale zagramy o zwycięstwo.
W poprzedniej edycji Ligi Mistrzów spotkaliście się z Jastrzębskim Węglem w fazie grupowej. Wówczas dwukrotnie górą był polski zespół, który nie stracił nawet punktu. Od tamtej pory śląska ekipa zmieniła się nieznacznie, jeśli chodzi o skład. Co mógłby pan powiedzieć o swojej drużynie?
Istotnie, jastrzębska drużyna uległa drobnym korektom personalnym. Jest naprawdę silna. W dwóch ostatnich latach była mistrzem i wicemistrzem Polski. Wygląda na to, że jastrzębianie grają troszkę lepiej niż w minionych rozgrywkach. Jednocześnie wiem, że mają wyczerpujący terminarz, więc może złapiemy ich, kiedy będą w dołku. Zwłaszcza, że gramy u siebie.
W pańskim zespole jest dwóch Polaków. Skąd idea, by sięgnąć po zawodników z polskiej ligi?
Koncepcja była prosta: staraliśmy się zmontować zespół jak najlepszy. Z Mateuszem Biernatem pracowałem w Gwardii Wrocław, więc wiedziałem, na co go stać. Zależało mi na doświadczonym drugim rozgrywającym, gdyż to stanowiło dla nas problem w zeszłym sezonie. Mateusz wpasował się w drużynę bardzo dobrze. Natomiast Michał Superlak szukał dla siebie miejsca, w którym będzie mógł dużo grać. Tutaj również znałem jego umiejętności, zarówno poprzez grę przeciwko niemu, jak i z opinii przyjaciół i kolegów z Polski. Byliśmy naprawdę zadowoleni, że udało nam się pozyskać obu tych siatkarzy.
Jakie są ich role w zespole?
Michał jest podstawowym atakującym, jednym z kluczowych graczy w drużynie. Grał praktycznie w każdym z rozegranych dotąd meczów. Mateusz zaś jest drugim rozgrywającym, ma stanowić wsparcie dla Dejana Vincicia. Ważne, by mieć takiego kogoś w zespole, kto czasem może zluzować Dejana, po to, by mógł odpocząć. Zwłaszcza, że nasz program w ostatnich tygodniach również jest napięty. Dlatego jego pozycja w zespole także jest znacząca, nawet jeśli nie rozpoczyna meczów w wyjściowej szóstce.
Co sądzi pan o PlusLidze? Ogłąda pan mecze?
Oczywiście śledzę PlusLigę, nawet pomimo tego, że jak dotąd nie oglądałem jakiejś ogromnej liczby spotkań tego sezonu. Jak zwykle poziom rozgrywek jest bardzo wysoki. Na początku, kiedy zespoły szukają jeszcze swojej optymalnej formy, oczywiście zdarzają się też dziwne wyniki. Spodziewam się interesującego sezonu, zresztą jak zawsze. Po latach posuchy Rzeszów powrócił do niezłej formy, ZAKSA może jest jeden czy pół kroku za tym, gdzie była, Zawiercie pokazuje się z bardzo dobrej strony, rozwijając nadal swój klub. Reasumując, sezon jest ciekawy i będę z uwagą obserwował dalsze wydarzenia w PlusLidze.
Stara ZF Arena we Friedrichshafen została zamknięta przez władze miasta z powodów budowlanych. W zeszłej edycji rozgrywaliście swoje mecze w roli gospodarzy w Neu-Ulm. Czy teraz to się zmieniło?
Sytuacja z halami i tym, gdzie gramy, to długa historia. Na miejscowym lotnisku jest hangar, który jest remontowany z myślą o tym, by był to obiekt stanowiący naszą halę. Ale prace te nie zostały ukończone na czas. Z tego powodu jeden mecz w tym sezonie musieliśmy zagrać w Neu-Ulm. Ale na szczęście mamy jeszcze inny, gotowy, choć tymczasowy obiekt, w którym pozostaniemy do Świąt Bożego Narodzenia. To Messehalle. Tam też zagramy we wtorek.
Jak odnajduje się pan w Niemczech?
Moja rodzina jest ze mną we Friedrichshafen. To przepiękne miejsce. Mieszkamy pomiędzy Austrią i Szwajcarią, więc możemy z okna domu oglądać Alpy, a z balkonu Jezioro Bodeńskie. Jest to cudowne, czyste miejsce, gdzie można pooddychać świeżym powietrzem. Bardzo nam się tu podoba. Mój syn chodzi do międzynarodowej szkoły, która zlokalizowana jest blisko naszego domu. Mogę powiedzieć, że odnajdujemy się tutaj doskonale.
Często bywa pan w Polsce?
Niestety, teraz rzadko. Ale tęsknię za Polską bardzo. Tęsknię za naszym pięknym domem w Żorach, gdzie osiedliła się nasza rodzina. Pod naszą nieobecność zajmują się nim krewni mojej żony. Nawet na Święta Bożego Narodzenia będzie ciężko przyjechać do Polski. Z tego powodu tym bardziej nie mogę się już doczekać wyjazdowego meczu z Jastrzębskim Węglem w styczniu.
We wtorek o godzinie 20:30 Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle zmierzy się we Włoszech z Itasem Trentino, a w środę o 18 Aluron CMC Warta Zawiercie zagra w Dąbrowie Górniczej z Berlin Recykling Volleys. Po dwóch kolejkach polskie kluby mają na koncie komplet zwycięstw.
Powrót do listy