Przed meczem PGE Skry z AZS Politechniką
Po niewątpliwym sukcesie jakim było wyeliminowanie Dynama Moskwa w Lidze Mistrzów, PGE Skra Bełchatów zmierzy się w sobotę z J.W.Construction OSRAM AZS Politechnika Warszawa. Dla gospodarzy będzie to okazja do zapewnienia sobie pierwszego miejsca po rundzie zasadniczej na kolejkę przed końcem. Aby tak się stało bełchatowianie muszą wygrać za trzy punkty.
Patrząc na tabele oraz składy obu zespołów takiego wyniku należałoby się spodziewać, ale Goście w Bełchatowie z całą pewnością nie pozostają bez szans. Rozgrywający Bartłomiej Neroj oraz libero warszawskiej drużyny Robert Milczarek wiedzą o Skrze prawie wszystko, bo grali w Bełchatowie kilka lat. Taka skarbnica wiedzy może się przydać. Dodatkowym atutem warszawian może być fakt, że zawodnicy Skry są zmęczeni rodowym pojedynkiem pojedynkiem z Dynamem. Tyle tylko, że mistrzowie Polski mają nie dość że długą ławkę rezerwowych, to jeszcze siedzą na niej zawodnicy, których swoich szeregach chciałby mieć niejeden klub.- Mecz z Dynamem to już przeszłość, teraz musimy wygrać za trzy punkty, żeby play-offy zacząć z pierwszej pozycji - mówi II trener Skry Jacek Nawrocki. - W Warszawie Skra wygrała, ale tylko za dwa punkty, choć prowadziła już 2:0.
Akademicy potrafią więc skutecznie walczyć z mistrzem. Czy będę jednak w stanie powalczyć w jaskini lwa? Punkty na pewno Politechnice są potrzebne, więc kto wie, może zobaczymy ciekawy mecz.
- Także zawodnicy obiecują nie spuszczać z tonu. Odpuszczania nie będzie! - deklarują. - Z takimi drużynami gra się najciężej - stwierdza kapitan gospodarzy Mariusz Wlazły. - Myślę, że mobilizacja nie będzie mniejsza. Tak jak w każdym meczu chcemy wygrać. Walczymy o rozstawienie i wiemy, że mamy za sobą przeciwnika, który tylko czyha, aż się nam noga podwinie i wyprzedzi nas w klasyfikacji.
Zamiast nóg Skra woli podwijać... rękawy. Bo po prostu - przed ostatnim meczem rundy zasadniczej bełchatowianie chcą mieć święty spokój.
- Chcemy utrzymać cztery punkty przewagi nad ZAKSĄ - dodaje Mariusz Wlazły. - W kolejnym tygodniu czeka nas wyjazd do Jastrzębia, gdzie nie zawsze gra się dobrze. Jest tam specyficzna hala i trudny rywal. Lepiej byłoby skoncentrować się w meczu z Warszawą i wygrać, najlepiej za 3 pkt. To zapewni nam pierwsze miejsce - wtedy spokojnie pojedziemy na weekend do Jastrzębia. Mamy tam tygodniowy wyjazd, łączący ligę i puchar Polski. Najpierw postaramy się o awans do finału PP, a potem rozegramy spotkanie ligowe. Mam nadzieję już bez presji.
AZS Politechnika jest już pewna gry w play-offach, ale nie wydaje się, żeby start z ósmej pozycji odzwierciedlał ambicje warszawiaków. Czyli jak zwykle - wielka niewiadoma. Co naprawdę zaprezentują oba zespoły pokaże sobotnie popołudnie. Start 14.45. Powrót do listy