wtorek, 13 lut, 20:30
Asseco Resovia Rzeszów
1 3
BOGDANKA LUK Lublin
Wtorek, 13 lut, 20:30
Małe punkty:
22 25 23 25 25 14 19 25 0 0
środa, 14 lut, 17:30
Jastrzębski Węgiel
3 0
Trefl Gdańsk
Środa, 14 lut, 17:30
Małe punkty:
25 20 25 20 25 21 0 0 0 0
środa, 14 lut, 20:30
CM SOLEUS Klub Sportowy Rudziniec
1 3
Aluron CMC Warta Zawiercie
Środa, 14 lut, 20:30
Małe punkty:
15 25 26 24 16 25 15 25 0 0
sobota, 2 mar, 14:45
Jastrzębski Węgiel
3 0
BOGDANKA LUK Lublin
Sobota, 2 mar, 14:45
Małe punkty:
25 21 25 23 25 18 0 0 0 0
sobota, 2 mar, 18:00
Projekt Warszawa
0 3
Aluron CMC Warta Zawiercie
Sobota, 2 mar, 18:00
Małe punkty:
18 25 24 26 27 29 0 0 0 0
niedziela, 3 mar, 14:45
Jastrzębski Węgiel
1 3
Aluron CMC Warta Zawiercie
Niedziela, 3 mar, 14:45
Małe punkty:
22 25 25 20 21 25 20 25 0 0
piątek, 2 sie, 11:00
TV Polsat Sport 2
PGE Projekt Warszawa
2 1
Barkom Każany Lwów
Piątek, 2 sie, 11:00
Małe punkty:
21 25 25 18 15 10 0 0 0 0
TV Polsat Sport 2
piątek, 2 sie, 12:00
TV Polsat Sport 1
Trefl Gdańsk
2 1
PGE GiEK Skra Bełchatów
Piątek, 2 sie, 12:00
Małe punkty:
25 16 23 25 15 11 0 0 0 0
TV Polsat Sport 1
piątek, 2 sie, 15:00
TV Polsat Sport 1
Barkom Każany Lwów
2 0
PGE GiEK Skra Bełchatów
Piątek, 2 sie, 15:00
Małe punkty:
25 23 25 17 0 0 0 0 0 0
TV Polsat Sport 1
piątek, 2 sie, 16:00
TV Polsat Sport 2
PGE Projekt Warszawa
2 0
Trefl Gdańsk
Piątek, 2 sie, 16:00
Małe punkty:
25 20 25 19 0 0 0 0 0 0
TV Polsat Sport 2
sobota, 3 sie, 14:00
TV Polsat Sport 1
Trefl Gdańsk
2 1
Barkom Każany Lwów
Sobota, 3 sie, 14:00
Małe punkty:
21 25 25 14 15 9 0 0 0 0
TV Polsat Sport 1
sobota, 3 sie, 15:30
TV Polsat Sport 2
PGE GiEK Skra Bełchatów
0 2
PGE Projekt Warszawa
Sobota, 3 sie, 15:30
Małe punkty:
25 27 21 25 0 0 0 0 0 0
TV Polsat Sport 2
niedziela, 4 sie, 12:30
TV Polsat Sport 1
Barkom Każany Lwów
2 0
PGE GiEK Skra Bełchatów
Niedziela, 4 sie, 12:30
Małe punkty:
25 13 25 20 0 0 0 0 0 0
TV Polsat Sport 1
niedziela, 4 sie, 15:30
TV Polsat Sport 2
PGE Projekt Warszawa
2 0
Trefl Gdańsk
Niedziela, 4 sie, 15:30
Małe punkty:
26 24 25 22 0 0 0 0 0 0
TV Polsat Sport 2
środa, 25 wrz, 18:00
TV Polsat Sport 1
Jastrzębski Węgiel
2 3
Aluron CMC Warta Zawiercie
Środa, 25 wrz, 18:00
Małe punkty:
25 21 21 25 21 25 25 19 21 23
TV Polsat Sport 1
niedziela, 27 paź, 14:45
TV Polsat Sport 1
Indykpol AZS Olsztyn
0 3
Asseco Resovia Rzeszów
Niedziela, 27 paź, 14:45
Małe punkty:
22 25 14 25 18 25 0 0 0 0
TV Polsat Sport 1
niedziela, 27 paź, 17:30
TV Polsat Sport 1
Trefl Gdańsk
3 2
Aluron CMC Warta Zawiercie
Niedziela, 27 paź, 17:30
Małe punkty:
18 25 26 24 24 26 25 22 15 12
TV Polsat Sport 1
niedziela, 27 paź, 20:30
TV Polsat Sport 1
Steam Hemarpol Norwid Częstochowa
3 1
GKS Katowice
Niedziela, 27 paź, 20:30
Małe punkty:
25 21 26 24 21 25 25 21 0 0
TV Polsat Sport 1
poniedziałek, 28 paź, 17:30
TV Polsat Sport 1
PGE GiEK SKRA Bełchatów
1 3
Jastrzębski Węgiel
Poniedziałek, 28 paź, 17:30
Małe punkty:
19 25 26 24 16 25 21 25 0 0
TV Polsat Sport 1
poniedziałek, 28 paź, 20:30
TV Polsat Sport 1
Cuprum Stilon Gorzów
3 1
Barkom Każany Lwów
Poniedziałek, 28 paź, 20:30
Małe punkty:
25 20 20 25 26 24 25 17 0 0
TV Polsat Sport 1
wtorek, 29 paź, 17:30
TV Polsat Sport 1
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle
3 0
Nowak-Mosty MKS Będzin
Wtorek, 29 paź, 17:30
Małe punkty:
25 18 25 14 25 22 0 0 0 0
TV Polsat Sport 1
środa, 30 paź, 17:30
TV Polsat Sport 1
Asseco Resovia Rzeszów
3 2
PSG Stal Nysa
Środa, 30 paź, 17:30
Małe punkty:
23 25 23 25 25 22 27 25 15 9
TV Polsat Sport 1
piątek, 1 lis, 17:30
TV Polsat Sport 1
Barkom Każany Lwów
3 2
Trefl Gdańsk
Piątek, 1 lis, 17:30
Małe punkty:
25 19 13 25 25 20 22 25 15 10
TV Polsat Sport 1
piątek, 1 lis, 20:30
TV Polsat Sport 1
GKS Katowice
1 3
Indykpol AZS Olsztyn
Piątek, 1 lis, 20:30
Małe punkty:
20 25 22 25 26 24 11 25 0 0
TV Polsat Sport 1
sobota, 2 lis, 14:45
TV Polsat Sport 1
Aluron CMC Warta Zawiercie
3 0
PGE GiEK SKRA Bełchatów
Sobota, 2 lis, 14:45
Małe punkty:
25 17 25 21 25 20 0 0 0 0
TV Polsat Sport 1
sobota, 2 lis, 17:30
TV Polsat Sport 1
BOGDANKA LUK Lublin
3 1
Nowak-Mosty MKS Będzin
Sobota, 2 lis, 17:30
Małe punkty:
25 18 21 25 25 20 25 23 0 0
TV Polsat Sport 1
sobota, 2 lis, 20:30
TV Polsat Sport 1
PGE Projekt Warszawa
1 3
Steam Hemarpol Norwid Częstochowa
Sobota, 2 lis, 20:30
Małe punkty:
20 25 22 25 25 19 21 25 0 0
TV Polsat Sport 1
niedziela, 3 lis, 14:45
TV Polsat Sport 1
PSG Stal Nysa
1 3
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle
Niedziela, 3 lis, 14:45
Małe punkty:
25 23 23 25 23 25 21 25 0 0
TV Polsat Sport 1
niedziela, 3 lis, 17:30
TV Polsat Sport 1
Asseco Resovia Rzeszów
2 3
Cuprum Stilon Gorzów
Niedziela, 3 lis, 17:30
Małe punkty:
35 33 18 25 31 29 17 25 13 15
TV Polsat Sport 1
poniedziałek, 4 lis, 17:30
TV Polsat Sport 1
Jastrzębski Węgiel
3 1
Ślepsk Malow Suwałki
Poniedziałek, 4 lis, 17:30
Małe punkty:
23 25 25 16 25 23 25 19 0 0
TV Polsat Sport 1
czwartek, 7 lis, 20:30
TV Polsat Sport 2
Nowak-Mosty MKS Będzin
··· ···
PSG Stal Nysa
Czwartek, 7 lis, 20:30
TV Polsat Sport 2
piątek, 8 lis, 17:30
TV Polsat Sport 1
Steam Hemarpol Norwid Częstochowa
··· ···
BOGDANKA LUK Lublin
Piątek, 8 lis, 17:30
TV Polsat Sport 1
piątek, 8 lis, 20:30
TV Polsat Sport 1
Indykpol AZS Olsztyn
··· ···
PGE Projekt Warszawa
Piątek, 8 lis, 20:30
TV Polsat Sport 1
sobota, 9 lis, 14:45
TV Polsat Sport 1
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle
··· ···
Jastrzębski Węgiel
Sobota, 9 lis, 14:45
TV Polsat Sport 1
sobota, 9 lis, 17:30
TV Polsat Sport 1
Ślepsk Malow Suwałki
··· ···
Aluron CMC Warta Zawiercie
Sobota, 9 lis, 17:30
TV Polsat Sport 1
sobota, 9 lis, 20:30
TV Polsat Sport 1
PGE GiEK SKRA Bełchatów
··· ···
Barkom Każany Lwów
Sobota, 9 lis, 20:30
TV Polsat Sport 1
niedziela, 10 lis, 14:45
TV Polsat Sport 1
Trefl Gdańsk
··· ···
Asseco Resovia Rzeszów
Niedziela, 10 lis, 14:45
TV Polsat Sport 1
poniedziałek, 11 lis, 20:30
TV Polsat Sport 1
Cuprum Stilon Gorzów
··· ···
GKS Katowice
Poniedziałek, 11 lis, 20:30
TV Polsat Sport 1
środa, 13 lis, 17:30
TV Polsat Sport 3
PSG Stal Nysa
··· ···
PGE GiEK SKRA Bełchatów
Środa, 13 lis, 17:30
TV Polsat Sport 3
czwartek, 14 lis, 17:30
TV Polsat Sport 1
Barkom Każany Lwów
··· ···
Ślepsk Malow Suwałki
Czwartek, 14 lis, 17:30
TV Polsat Sport 1
piątek, 15 lis, 17:30
TV Polsat Sport 1
Steam Hemarpol Norwid Częstochowa
··· ···
Indykpol AZS Olsztyn
Piątek, 15 lis, 17:30
TV Polsat Sport 1
piątek, 15 lis, 20:30
TV Polsat Sport 1
GKS Katowice
··· ···
Trefl Gdańsk
Piątek, 15 lis, 20:30
TV Polsat Sport 1
sobota, 16 lis, 14:45
TV Polsat Sport 1
Aluron CMC Warta Zawiercie
··· ···
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle
Sobota, 16 lis, 14:45
TV Polsat Sport 1
sobota, 16 lis, 17:30
TV Polsat Sport 1
BOGDANKA LUK Lublin
··· ···
PSG Stal Nysa
Sobota, 16 lis, 17:30
TV Polsat Sport 1
sobota, 16 lis, 20:30
TV Polsat Sport 1
Jastrzębski Węgiel
··· ···
Nowak-Mosty MKS Będzin
Sobota, 16 lis, 20:30
TV Polsat Sport 1
 

Przed wielkim finałem w Turcji: Polskie momenty chwały w Champions League

Przez wiele lat mogliśmy tylko pomarzyć o triumfie w Lidze Mistrzów. Polski zespół musiał czekać na złoto dwadzieścia sezonów od powstania Champions League! Przypominamy w skrócie historię wielkiego Mostostalu, tłuste lata PGE Skry, momenty Asseco Resovii i Jastrzębskiego Węgla, zwieńczone trzema historycznymi złotami Grupy Azoty ZAKSY. A w tym sezonie polskie ekipy mają szansę na wygranie wszystkich trzech europejskich trofeów!

Wszystko zaczęło się dla naszych drużyn w 2002 roku, gdy dominujący w naszych rozgrywkach Mostostal Kędzierzyn-Koźle został organizatorem Final Four Ligi Mistrzów. Turniej odbywał się w Opolu (23-24 marca), a kędzierzyńska ekipa prowadzona przez trenera Waldemara Wspaniałego zajęła ostatecznie czwarte miejsce, przegrywając dwukrotnie z greckimi zespołami – najpierw w półfinale przegrała 1:3 z Olympiakosem Pireus, a w starciu o brąz 2:3 z Iraklisem Saloniki.  Dominacja Mostostalu w sezonie 2001/2022




Rok później, w Mediolanie, Mostostal zdobył pierwszy polski medal w Lidze Mistrzów, przegrywając 1:3 z Kerakollem Modena w półfinale i pokonując 3:0 Paris Volley w starciu o trzecie miejsce. W zespole ze stolicy Francji występował wtedy m.in. 27-letni przyjmujący Stephane Antiga. Skład Mostostalu

Pierwszy finał

Na kolejny awans polskiej drużyny do turnieju finałowego musieliśmy czekać na złotą erę PGE Skry Bełchatów. Bełchatowianie trzykrotnie byli organizatorami turnieju finałowego, dwukrotnie zajmowali trzecie miejsce, w 2012 roku po raz trzeci podjęli próbę podboju Europy. Najpierw podejmowali Arkas Izmir. Zespół turecki budowany był na prywatnych pieniądzach familii Arkas, specjalizującej się w transporcie morskim. Największymi gwiazdami tureckiej drużyny byli: atakujący Kolumbijczyk Liberman Agamez, brazylijski przyjmujący Joao Paulo Bravo oraz zawodnik ze Stanów Zjednoczonych, rozgrywający Kevin Hansen. W Atlas Arenie gospodarze nie pozostawili złudzeń i 17 marca 2012 roku stali się pierwszą polską drużyną, która wywalczyła awans do ścisłego finału Ligi Mistrzów!



– To jest historyczny dzień dla PGE Skry Bełchatów. Bardzo cieszymy się z awansu do ścisłego finału – powiedział na konferencji prasowej po meczu kapitan bełchatowskiej drużyny Mariusz Wlazły, a trener Jacek Nawrocki dodał: – Rzeczywiście, doświadczenie i zgranie naszej drużyny miało bardzo duże znaczenie. Na to pracowaliśmy przez kilka poprzednich sezonów. Taktyką zniwelowaliśmy grę Agameza i dziękuję chłopakom za walkę, a przede wszystkim za chłodne głowy. Nie jest łatwo zachować spokój i grać pod presją w takim półfinale. Właśnie z tą presją nie poradziliśmy sobie dwa lata temu. Mieliśmy wielką pomoc od kibiców. Dziękuję bardzo. Spłaciliśmy dług wobec PGE i zarządu klubu, które zdecydowały się na organizację tego turnieju. I chyba spłaciliśmy dług wobec kibiców, który był od dwóch lat.



W wielkim finale PGE Skra zmierzyła się z Zenitem Kazań. Ekipa z Tatarstanu już raz triumfowała w Final Four, było to w 2008 roku. W tamtym momencie – jak otwarcie mówili właściciele klubu – zespół miał wygrywać wszystko, co jest do wygrania. Wiele się w Zenicie zmieniło, odkąd trenerem został ówczesny selekcjoner „Sbornej” Władymir Alekno. Udało mu się sprowadzić wielu klasowych graczy. W zespole aż roiło się od gwiazd – wystarczy wymienić atakującego Maksima Michajłowa, mistrza olimpijskiego z Pekinu Amerykanina Williama Priddy’ego czy reprezentanta Włoch Valerio Vermiglio.

 



Mecz miał niezwykły przebieg, Skra prowadziła już 2-1 w setach, by dać sobie wyszarpać czwartą partię. W niezwykle emocjonującym tie-breaku mieliśmy wynik 13:13, PGE Skra miała nawet piłkę meczową, jednak goście skutecznie się bronili. Ostatecznie mecz zakończył się po ataku Michała Winiarskiego, który jak wykazały powtórki telewizyjne, sędzia Dejan Jovanović niesłusznie uznał jako autowy (piłka była po bloku!). Spotkanie zakończyło się w atmosferze skandalu, a na pocieszenie Mariusz Wlazły został wybrany najbardziej wartościowym zawodnikiem (MVP) turnieju Final Four Ligi Mistrzów w Łodzi. Z polskich zawodników nagrodę indywidualną otrzymali jeszcze Bartosz Kurek - najlepiej atakujący oraz Michał Winiarski - przyjmujący. Choć było tak blisko, na pierwszy triumf w Champions League trzeba było jeszcze poczekać.

Skra – Zenit 2:3

Jastrzębska niespodzianka

Obecny finalista Ligi Mistrzów – Jastrzębski Węgiel wywalczył swój pierwszy awans do turnieju finałowego 8 marca 2011 roku w belgijskim Maaseik. Rewanżowy mecz II rundy play-off jastrzębianie wprawdie przegrali gładko 0:3, ale w dramatycznym złotym secie pokonali Noliko na przewagi. Śląscy siatkarze byli w decydującej partii drużyną dominującą, a gracze Noliko z każdą przegraną akcją tracili rezon. Choć przegrywali już 6:9, zdołali jeszcze wyrównać na 13:13 i doprowadzić do dramatycznej końcówki.  Ale dwie ostatnie akcje meczu lepiej rozegrali zawodnicy Jastrzębskiego Węgla i to oni wywalczyli przepustki na turniej finałowy do włoskiego Bolzano. W wielkim finale jastrzębianie zajęli 4. miejsce po porażkach z Trentino i Dynamem Moskwa. 

- Jest żal, bo pewnie sporo akcji mogliśmy rozegrać lepiej, bo tych błędów w kluczowych momentach mogło być mniej – stwierdził po tym spotkaniu Benjamin Hardy i dodał: – To był fajny mecz, choć zarazem dla nas bardzo trudny. Nie udało nam się go wygrać, ale pokazaliśmy, że zasłużenie dotarliśmy do tej fazy rozgrywek. Udowodniliśmy, że potrafimy grać z mocnymi przeciwnikami. Przykro mi, że nie wykorzystaliśmy olbrzymiej szansy, bo Dynamo było dzisiaj do ogrania. Myślę jednak, że wykonaliśmy kawał dobrej roboty i powinniśmy się cieszyć, że nawiązaliśmy wyrównaną walkę z przeciwnikami dużo lepszymi od nas.

Turniej finałowy w Bolzano

 



W 2014 roku jastrzębianie spisali się jeszcze lepiej, wygrywając brązowy medal w Ankarze. Najpierw przegrali 0:3 z Halkbankiem, by w meczu o medal wygrać 3:1 z wielkim Zenitem.

 

– Jestem bardzo szczęśliwy z tego powodu – mówił po turnieju Lorenzo Bernardi, ówczesny szkoleniowiec zespołu. – Mogę się założyć, że przed turniejem w Ankarze nikt nie wierzył, że możemy stanąć na podium. To jest rezultat naszej ciężkiej pracy na treningach, wszystkiego tego, co dzieje się w klubie i w drużynie od początku sezonu. Ten zespół, który przed chwilą wygrał z Zenitem Kazań charakteryzuje wyjątkowa atmosfera, którą tworzy wspaniała grupa ludzi. Myślę, że właśnie to jest naszą największą siłą. Od pierwszego dnia wspólnej pracy  mieliśmy świadomość, że jedyną drogą do osiągnięcia sukcesu jest najpierw stworzenie kolektywu, a dopiero potem zastanawianie się nad indywidualnymi problemami. Ilekroć gramy zespołowo, prezentujemy wspaniałą siatkówkę na wysokim poziomie, wygrywamy.  W półfinale najbardziej zabrakło nam doświadczenia. W mojej drużynie tylko dwóch zawodników miało wcześniej okazję rywalizować na tak wysokim poziomie - Alen Pajenk i dawno temu Michał Łasko. Ma to ogromne znaczenie, ponieważ presja turnieju i wartość medalu Ligi Mistrzów potrafi czasem spętać nogi, sprawić, że ogarnia jakiś paraliż. Dlatego po porażce z Halkbankiem nie byłem zły za wynik, bo chłopcy starali się, walczyli, zrobili co było w ich mocy. Ale emocje, jakie ich ogarnęły spowodowały, że nie byli w stanie zrobić więcej, nastąpiła jakaś przerwa. To była główna i najważniejsza różnica pomiędzy rywalizacją półfinałową, a walką o 3. miejsce. Byłem za to wściekły, że w zespole zapanowała dziwnie przygnębiająca atmosfera, niemal pogrzebowa. Nie potrafiłem zrozumieć dlaczego nikt nie docenia ogromnej wartości tureckiej ekipy. Powiedziałem moim zawodnikom, że możemy walczyć z każdym przeciwnikiem jeśli tylko zdołamy zapomnieć o tym co było w półfinale, jeśli zdołamy wyczyścić nasze głowy i wreszcie, jeśli zagramy kolektywnie, będziemy sobie nawzajem pomagać i wspierać się, gdy komuś przydarzy się jakiś błąd. W meczu z Zenitem zrobiliśmy to, o co prosiłem przed turniejem - zagraliśmy na luzie, ciesząc się każdą minutą spędzoną na boisku. Można przegrać mecz, ale zawsze trzeba grać to, co się potrafi. Pokonaliśmy drużynę, w której gra kilku złotych medalistów olimpijskich z Londynu, łącznie z trenerem Alekno. Dlatego właśnie powinniśmy być dumni z Jastrzębskiego Węgla, z awansu do Final Four, z brązowego medalu. My zagraliśmy w Ankarze, a wiele innych, mocnych drużyn - nie. W ciągu trzech lat dwukrotnie awansowaliśmy do najlepszej czwórki europejskich zespołów.
 


Turniej finałowy w Ankarze

 

 

Pierwszy podwójny Final Four

Sezon ligowy po zdobyciu przez reprezentację Polski mistrzostwa świata w 2014 roku okazał się także wyjątkowy, bowiem do turnieju finałowego Ligi Mistrzów – po raz pierwszy w historii – awansowały aż dwa polskie zespoły, a nie było żadnego przedstawiciela ligi włoskiej.

– Po raz pierwszy w historii aż dwie polskie drużyny zakwalifikowały się do Final Four – mówił przed finałami w Berlinie trener Roberto Santilli. – To znak czasu, wskazówka, że coś się zmienia w europejskiej siatkówce, że granie na najwyższym poziomie powoli przenosi się do Polski. To, że Polska wygrała mistrzostwo świata nie wzięło się znikąd, osiągnęliście to bardzo ciężką pracą. Być może teraz przyszedł czas na prymat w klubowej siatkówce. Spodziewam się wielkiego show w Berlinie, bo to miasto naprawdę lubi siatkówkę – dodawał.

W Berlinie mieliśmywyjątkowe wydarzenie – polski półfinał Ligi Mistrzów, w którym Asseco Resovia 3:0 wygrała z PGE Skrą.

 

– Rzeszowianie prezentują wysoką formę, stać ich na pokonanie w finale Zenitu Kazań – powiedział Stephane Antiga, ówczesny trener reprezentacji Polski. – Spotkanie było w miarę wyrównane. Jednak rzeszowianie wypracowali sobie jedną, ważną powiedziałbym kluczową przewagę - w pełni kontrolowali grę Mariusza Wlazłego. Myślę, że to był ich klucz do zwycięstwa. Asseco Resovia w ostatnim czasie gra bardzo równo w ataku. Poza tym cały zespół prezentuje wysoką formę. Do tego Fabian Drzyzga świetnie rozgrywa i widać, że zawodnicy mają do niego zaufanie.



W wielkim finale rzeszowianie nie mieli jednak szans z Zenitem, przegrali gładko 0:3. – Zenit Kazań zdecydowanie lepiej spisywał się w ataku oraz zagrywce. Dzięki serwisowy zdobyli bezpośrednio ponad dziesięć punktów. Na przestrzeni całego meczu to bardzo dużo. Niestety, nie poradziliśmy sobie z przyjęciem. W niedzielę nasze przyjęcie nie było na dobrym poziomie, ale było to spowodowane ogromną presją na zagrywce Zenitu Kazań - powiedział po spotkaniu ówczesny trener Resovii Andrzej Kowal. Kluczową rolę w drużynie mistrza Rosji odegrali Wilfredo Leon (wybrany MVP Final Four) oraz Matthew Anderson. – Mieliśmy swoje szanse na wygraną, ale ich nie wykorzystaliśmy. Doprowadzaliśmy do zaciętych końcówek. Jednak nie skończyliśmy ważnych kontr, a rosyjski zespół takich błędów nie wybacza. Myślę, że dwa polskie zespoły stać było na coś więcej. Z drugiej strony nie możemy narzekać.  Skłamałbym, gdybym powiedział, że się nie cieszymy. Przed sezonem drugie miejsce bralibyśmy w ciemno. Ale jak to mówią, apetyt rośnie w miarę jedzenia, i kiedy byliśmy w finale, chcieliśmy wygrać – zakończył Kowal.

Finały w Berlinie

 



Złoto dla zuchwałych

W 2021 roku przeżyliśmy mnóstwo wspaniałych chwil dzięki wprost niewiarygodnej grze Grupy Azoty ZAKSY w Champions League! Kędzierzynianie, pod wodzą Nikoli Grbicia, w kilku sportowych horrorach awansowali do wielkiego finału w Weronie, w którym 3:1 pokonali Itas Trentino. Najpierw jednak, po złotych setach, eliminowali kolejno: Cucine Lube Civitanova i Zenit Kazań! W kluczowym meczu wygrali pewnie, prezentując niesamowitą dyspozycję!

– Wszyscy wylaliśmy dziś wiele łez, a jak wiadomo podłoże tych łez może być różne. Napisaliśmy piękną historię. Przeszliśmy tym zespołem do historii. Jesteśmy dumni z tego, co osiągnęliśmy - mówił po wygraniu CEV Ligi Mistrzów libero Grupy Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle Paweł Zatorski. W rozmowie z Polsatem Sport Zatorski opowiedział o emocjach po ostatniej piłce finału w Weronie. - To jest coś niesamowitego. Te emocje dzisiejsze są porównywalne do mistrzostwa świata. Dziś było chyba łatwiej, bo bardziej spodziewaliśmy się tego sukcesu. Utrzymaliśmy głowę wysoko, bardzo dobrze trenowaliśmy w ostatnim tygodniu - komentował libero z Kędzierzyna-Koźla. Dla Zatorskiego był to już drugi finał Ligi Mistrzów w życiu. Dziewięć lat temu w barwach PGE Skry Bełchatów walczył z Zenitem Kazań, ale przegrał 2:3 po kontrowersyjnej decyzji sędziów w tie-breaku. - Miałem to z tyłu głowy. Finał Ligi Mistrzów może się zdarzyć raz w życiu, a mnie zdarzył się po raz drugi. W 2012 roku byłem o piłkę o triumfu i strasznie to wtedy bolało. Teraz jednak mogę się cieszyć – dodał Paweł Zatorski.

 

– Jestem niesamowicie szczęśliwy, jeszcze to do mnie nie dociera. Jesteśmy najlepsi w Europie i powinniśmy być z tego dumni – mówił z kolei Kamil Semeniuk. – Mieliśmy ciężką drogę, by dojść do finału, a i sam finał nie był łatwy. To jest wielkie osiągnięcie dla Polskiej Siatkówki. Dziękujemy wszystkim kibicom, że są z nami i cieszą się z naszego sukcesu, choć byłem zestresowany tym faktem, że cała Polska na nas patrzy i pompuje balonik pisząc "wygrajcie to"! No i wygraliśmy - mówił przed kamerami Polsatu Sport Semeniuk. Na koniec nawiązał do popularnego hasła kędzierzyńskiej drużyny „łykamy to”. – Dzisiaj na pewno będziemy łykać, ale myślę, że możemy - śmiał się urodzony w Kędzierzynie-Koźlu zawodnik.

 

 

Wygrana z Trentino zakończyła sezon 2020/2021, sezon, który dla siatkarzy Grupy Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle był wymarzony. Jak przyznał po Superfinale Łukasz Kaczmarek trudno opisać uczucia towarzyszące po zdobyciu tak cennego trofeum. – To są niesamowite emocje, jestem bardzo szczęśliwy. Dla mnie osobiście to był sezon, w którym chciałem wrócić od gry i swojej jak najlepszej dyspozycji, a przede wszystkim sezon, który chciałem rozegrać w zdrowiu. To było dla mnie najważniejsze, a zakończyło się najpiękniejszym z możliwych scenariuszy, bo zdobyliśmy najcenniejsze trofeum, jakie można wywalczyć w klubowej siatkówce – podkreślił atakujący.

Powrót do gry dla Łukasza Kaczmarka, który wcześniej zmagał się z kolejnymi urazami, robi wrażenie. W tym sezonie wrócił do formy, prezentując się nawet jeszcze lepiej niż przed pechowym sezonem (2019/2020). Jak sam przyznał to trofeum jest najlepszą nagrodą, po trudnych chwilach z jakimi musiał się zmierzyć. – Po tych wszystkich problemach, które miałem ten sukces smakuje niesamowicie. Dla mnie na pewno był to do tej pory najlepszy z dotychczasowych sezonów, ale mam nadzieję, że jeszcze lepsze będą przede mną.

Kędzierzyński zawodnik odniósł się również do głosów wsparcia, jakie docierały do kędzierzynian z różnych stron. – Pierwszy raz spotkałem się z sytuacją, gdzie tak wiele osób interesowało się tym wielkim finałem, odbieraliśmy sporo głosów zainteresowania i wsparcia: wiele osób pisało, dzwoniło, na wielu portalach internetowych można było zobaczyć jak wszyscy nas wspierają. Mieliśmy na pewno wielki ciężar w tym finale, a szanse były 50 na 50, jednak udźwignęliśmy to i jesteśmy najlepszą drużyną w Europie – zakończył atakujący Grupy Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle.

Pierwsze złoto ZAKSY

Najważniejsze akcje z Werony

Pociąg do złota

Rok później Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle znowu pokonała Trentino Itas 3:0 (25:22, 25:20, 31:29) w wielkim finale CEV Ligi Mistrzów, który tym razem rozgrywany był w Lublanie. Kędzierzynianie obronili tytuł wywalczony przed rokiem w Weronie! To drugi złoty medal drużyny z Opolszczyzny w tych europejskich rozgrywkach!

Kędzierzynianie kilka dni przed finałem w Lublanie wywalczyli tytuł mistrza Polski. W 2021 roku polska drużyna po raz pierwszy wygrała Ligę Mistrzów siatkarzy. ZAKSA, dla której był to pierwszy finał tych rozgrywek, pokonała w Weronie Trentino Volley. Tym razem stanęła przed szansą wywalczenia drugiego złotego medalu Ligi Mistrzów. – Przed sezonem nikt nie myślał o tym, że możemy zajść tak daleko i wiele osiągnąć. Pomijając finał LM wygraliśmy Puchar Polski i PlusLigę. Myślę, że sukces, jaki z pewnością chcemy w Lublanie osiągnąć będzie pięknym zwieńczeniem tego sezonu. Na nas nikt nie nakładał presji, że musimy w tym sezonie coś udowodnić, osiągać niesamowite sukcesy – powiedział Łukasz Kaczmarek, atakujący ZAKSY.

 



– Otrzymaliśmy kolejny dowód na siłę polskiej siatkówki – podsumował mistrz świata z 1974 roku Stanisław Gościniak. – Spotkanie podzieliłbym na dwie części. Pierwsza składała się z pierwszego i drugiego seta. Przebiegała pod dyktando mistrza Polski. Był lepszy w sposób nie podlegający dyskusji. Przewyższał włoski zespół pod każdym względem. Rywale popełniali błędy, byli bezradni. Jak podkreślił mistrz świata z 1974 roku „dla dobra widowiska był jeszcze trzeci set”. Mieliśmy w nim bardzo dużo emocji, które zakończyły się pomyślnie. Odnieśliśmy sukces ważny dla całej polskiej siatkówki. Kędzierzynianie zagrali na bardzo wysokim poziomie. I chwała im za to. Oczywiście cały zespół zasłużył na słowa uznania, ale jeszcze chciałbym pochwalić Kamila Semeniuka. Jego ostatnia akcja w tym spotkaniu była prawdziwym majstersztykiem – zaznaczył Gościniak.



– Jestem dumny z polskiej siatkówki do której, tak myślę, dołożyłem swoją skromną cegiełkę. Wygrywając finał Ligi Mistrzów z Itasem Trentino 3:0 Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle dała koncert gry, fantastyczny był Kamil Semeniuk –- podsumował Jan Such, olimpijczyk z Monachium, trener czołowych polskich klubów. – Kędzierzynianie powtórzyli sukces sprzed roku, zdobywając przy tym mistrzostwo i Puchar Polski. Po poprzednim sezonie w składzie kędzierzynian zaszło sporo zmian. Ci co przyszli, czyli Marcin Janusz, Norbert Huber, Erik Shoji i trener Gheorghe Cretu okazali się lepsi od tych, których zastąpili. Cretu jest znakomitym fachowcem od układania organizacji gry. Fantastyczny sezon miał Marcin Janusz. Mówiąc o współtwórcach potęgi kędzierzynian trzeba pamiętać o Sebastianie Świderskim i Michale Chadale. Położyli ogromne zasługi pod fundamenty, wcześniej Mostostalu, a obecnie ZAKSY – dodaje.


Drugie złoto ZAKSY

Wyjątkowy wieczór w Turynie

Aż 8200 dni czekała polska ligowa siatkówka na biało-czerwony finał Ligi Mistrzów siatkarzy. 20 maja 2023 roku przeszedł do historii nie tylko polskiej siatkówki, bowiem dopiero po raz drugi w dziejach Champions League o końcowym triumfie decydowało starcie zespołów z tego samego kraju. W wypełnionej biało-czerwonymi fanami turyńskiej Pala Alpitour triumfowała Grupa Azoty ZAKSA. I ona dołożyła swą cegiełkę do historii siatkówki, wygrywając Champions League po raz trzeci z rzędu!

Pierwszy, historyczny mecz „nowożytnej” Ligi Mistrzów odbył się 5 grudnia 2000 roku, HotVolley Wiedeń przegrał 0:3 z Paris Volley. Od tego czasu minęło dokładnie 8200 dni i polska siatkówka doczekała się czegoś, co jeszcze całkiem niedawno wydawało się tylko snem – dwóch drużyn PlusLigi w wielkim finale Champions League! Te ponad dwadzieścia lat łączy choćby zespół z Kędzierzyna-Koźla, który grał w pierwszej edycji w 2000 roku i teraz walczył w Turynie o swój trzeci z rzędu triumf w Lidze Mistrzów! Takiej sztuki – wygrania minimum trzech edycji z rzędu –  wcześniej dokonali tylko siatkarze Trentino Volley i Zenita Kazań.  

– Nie mogę w to jeszcze uwierzyć, polska siatkówka dokonała czegoś wielkiego, jestem wyjątkowo dumny – cieszył się po ostatnim wyniku środkowy kędzierzynian Dmytro Paszycki. – Przede wszystkim zmieniliśmy energię, ale nie w naszych nogach, a w głowach i to ona pozwoliła nam dziś zwyciężyć – dodaje gracz, a te słowa chyba najlepiej oddają to, co działo się w sobotni wieczór w Pala Alpitour. Pierwszą partię na przewagi wygrali mistrzowie Polski (28:26), w drugiej prowadzili 11:7, ale kilka nietrafionych decyzji sprawiło, że ZAKSA uwierzyła i wróciła do gry, wyrównując wynik na po 14. Zresztą te powroty i zmiany prowadzenia w tym meczu były częste, jak na dobry sportowy horror przystało.

– Jestem dumny z całego klubu, z całej ZAKSY, bo kolejny raz udowodniliśmy, że umiemy się odradzać, wracać z najtrudniejszych sytuacji – podkreślał kapitan ZAKSY Aleksander Śliwka. – W tym spotkaniu moi koledzy pokazali, że mają jaja i walczą do ostatniej piłki. Zresztą finał Ligi Mistrzów to taki mecz, który musisz zagrać z nastawieniem, że to może być twój ostatni taki mecz. Myśmy właśnie tak zagrali i choć chyba jeszcze w to nie uwierzyłem, mamy trzecie z rzędu zwycięstwo w Champions League.

Grupa Azoty ZAKSA zapisała się złotymi zgłoskami w historii Ligi Mistrzów, więcej kolejnych zwycięstw ma tylko Zenit Kazań (2014-2018), tyle samo Trentino (2008-2011). – Daliśmy dzisiaj z siebie maksa, staraliśmy się zamknąć ten mecz, jesteśmy teraz bardzo dumni i szczęśliwy. Jastrzębski postawił nam trudne warunki, ale daliśmy radę i mamy powody do świętowania.

Jastrzębianie w Turynie doskonale zaczęli, potem cudem wrócili w czwartej partii, w tie-breaku też próbowali dogonić rywali, ale jednak czegoś zabrakło, by triumfować w finale Ligi Mistrzów. – To nie był zły sezon w naszym wykonaniu, ale z pewnością będziemy żałować tego, że przegraliśmy ten finał – mówi Tomasz Fornal. – Na gorąco nie chcę analizować, co się stało, odnoszę jednak wrażenie, że ZAKSA zagrała lepiej, a my nie aż tak dobrze, jak w finale PlusLigi. – Ten mecz stał na wysokim poziomie sportowym, gratuluję rywalom zwycięstwa.

Polskie święto siatkówki w Turynie wypadło bardzo okazale. – PlusLiga pokazała całemu światu, jak jest mocna. Bardzo dziękuję wszystkim, że mogę w niej być i grać – zakończył szczęśliwy i wzruszony Paszycki.

W obecnym sezonie ZAKSA odpadła z dalszej walki, ale do finału dotarł Jastrzębski Węgiel, który zmierzy się, oczywiście, z marzącym o wygranej Trentino Volley. W Turcji, już 5 maja okaże się, czy polskie drużyny wygrają wszystkie trzy europejskie puchary w jednym sezonie. Trzymamy za to kciuki!

Polskie zespoły w turniejach finałowych i finałach Ligi Mistrzów:

2001/2002 Mostostal 4. miejsce (Opole)

2002/2003 Mostostal 3. miejsce (Mediolan)

2007/2008 PGE Skra 3. miejsce (Łódź)

2009/2010 PGE Skra 3. miejsce (Łódź)

2010/2011 Jastrzębski 4. miejsce (Bolzano)

2011/2012 PGE Skra 2. miejsce (Łódź)

2012/2013 ZAKSA 4. miejsce (Omsk)

2013/2014 Jastrzębski 3. miejsce (Ankara)

2014/2015 Asseco Resovia 2. miejsce, PGE Skra 4. miejsce (Berlin)

2015/2016 Asseco Resovia 4. miejsce (Kraków)

2017/2018 ZAKSA 4. miejsce (Kazań)

2019/2020 ZAKSA 1. miejsce (Werona)

2021/2022 ZAKSA 1. miejsce (Lublana)

2022/2023 ZAKSA 1. miejsce (Turyn), Jastrzębski Węgiel 2. miejsce


Medale polskich drużyn w Lidze Mistrzów (od sezonu 2000/2001):

ZAKSA/Mostostal
3 złote, 1 brąz

PGE Skra Bełchatów
1 srebrny, 2 brązowe

Jastrzębski Węgiel
1 srebrny, 1 brązowy

Asseco Resovia
1 srebrny

Powrót do listy

Powiązane informacje

POWIĄZANE WIADOMOŚCI