Przegrana Farta, ZAKSA w półfinale
Fart Kielce w trzecim meczu fazy play-off przegrał z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle 2:3 (25:20, 19:25, 17:25, 25:23, 12:15) i to kędzierzynianie awansowali do półfinałów PlusLigi. MVP spotkania został wybrany Antonin Rouzier.
Dzisiejszy mecz w Kielcach był debiutem Sebastiana Świderskiego na ławce trenerskiej kieleckiej drużyny. Byly zawodnik ZAKSY Kędzierzyn-Koźle do walki desygnował Pierre Pujola na rozegraniu, Marcusa Nilssona na ataku, Xaviera Kapfera i Rafała Buszka na przyjęciu oraz Adama Kamińskiego i Miłosza Zniszczoła na środku. Kielczanie zaczęli „z wysokiego C” szybko uzyskując wysoką przewagę. Gospodarzom wychodziło niemal wszysto – w ataku nie do zatrzymania był Nilsson, dobrze na rozegraniu spisywał się Pujol. Fart wygrał tą partię do 20. - W pierwszym secie rywale bardzo ryzykowali, a my nie potrafiliśmy skutecznie zagrywać i przyjąć piłkę – przyznał szkoleniowiec ZAKSY, Krzysztof Stelmach.
Po zmianie stron boiska sytuacja zupełnie odwróciła się. Gospodarze zaczęli mieć coraz więcej problemów ze skończeniem ataków i przyjęciem zagrywki. Skutecznymi serwisami popisywał się Michał Ruciak. Kędzierzynianie kontrolowali przebieg tej partii od samego początku do końca. Podobnie było w secie trzecim, w którym Fart wyraźnie odstawał od rywali. Gospodarze nie wykorzystywali kontr i popełniali dużo błędów.
W czwartej partii wszystko wskazywało na to, że ZAKSA pewnie zmierza po zwycięstwo. Na pierwszej przerwie technicznej podopieczni Krzysztofa Stelmacha prowadzili już 4:8 i wtedy ich gra „załamała się”. Przy stanie 8:10 dwuktronie pomylił się Rouzier, potem serię świetnych zagrywek miał Nilsson. Gra wyrównała się, ale w końcówce lepsi okazali się kielczanie.
Tie-break to walka punkt za punkt do stanu 12:12. Później udanie kiwał Zagumny, a po chwili ZAKSA dwukrotnie zaliczyła punktowe bloki – na Pawlińskim i Zniszczole. Tym samym to kędzierzynianie wygrali cały mecz 3:2 i zarazem rywalizację play-off awansując do półfinałów PlusLigi. MVP spotkania został wybrany Antonin Rouzier, który zdobył 27 punktów dla swojej drużyny, a atakował aż 49 razy.
- Wiedzieliśmy, że przeciwnik będzie troszeczkę inaczej przygotowany do tego meczu. Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że Sebastian bardzo dobrze zna nasze słabości. Rywale zagrali bardzo dobry pierwszy set. Później my wróciliśmy na swój tor – stwierdził na pomeczowej konferencji prasowej kapitan przyjezdnych, Paweł Zagumny. - Pierwszy set w naszym wykonaniu był bardzo dobry. Później zaczęliśmy popełniać więcej błędów w przyjęciu i zagrywce i stąd te dwa przegrane sety. W tie breaku była wyrównana walka, ale niestety dwa razy zostaliśmy zablokowani w końcówce. Szkoda, że nie udało nam się doprowadzić do czwartego meczu, bo bardzo tego chcieliśmy. Pozostaje nam teraz walka o piąte miejsce i będziemy się na tym skupiać – dodał Maciej Pawliński, kapitan Farta.
- Spodziewaliśmy się ciężkiego meczu i taki on właśnie był. Po zmianie trenera zwykle drużyna zwykle podchodzi bardziej ambicjonalnie do gry i to było widać. W czwartym secie zrobiliśmy aż dziewięć błędów, a to jak na seta jest bardzo dużo. Prowadziliśmy i faktycznie wdarło się rozluźnienie. Cieszę się, że wytrzymaliśmy presję w tie-breaku i gratuluję moim chłopakom, że jesteśmy w następnej rundzie – cieszył się Krzysztof Stelmach. W nieco gorszym humorze był Sebastian Świderski, dla którego ten mecz nie był wymarzonym debiutem w roli trenera. - Gratuluję rywalom. My musimy jeszcze troszeczkę poczekać, zdobyć trochę tego doświadczenia przede wszystkim w końcówkach. Potrzeba nam troszeczkę chłodnej głowy i cierpliwości, ale to przyjdzie z czasem. Chcę powiedzieć, że wielu z tych zawodników nie grało nigdy w play-offach, a jeżeli grali, to byli siatkarzami „ławkowymi”. Gratuluję więc ZAKSIE, ale gratuluję też chłopakom z Farta, bo po dwóch słabych setach podnieśli się i doprowadzili do tie-breaka. Będziemy walczyć o piąte miejsce – na pewno nie składamy broni. Od jutra zaczynamy nowy etap walki o europejskie puchary – zakończył „Świder”.