Przepowiednia Velasco
Jak zapewne wiecie, Lorenzo Bernardi wraz z legendarnym amerykańskim siatkarzem Karchem Kiralym został wybrany przez FIVB, Międzynarodową Federację Piłki Siatkowej, siatkarzem XX wieku.
Obaj skrzydłowi, chociaż w różnym czasie, zostali wprowadzeni do Siatkarskiej Galerii Sław. Pewnie nie wszystkim wiadomo, ale Lorenzo Bernardi na samym początku swojej kariery był rozgrywającym. W tamtym czasie – a mówimy o późnych latach osiemdziesiątych – włoscy trenerzy uparcie poszukiwali do swoich zespołów bardzo wysokich wystawiających, przydatnych w bloku i na zagrywce, a ten blisko dwumetrowy blondyn miał to coś.
W bardzo młodym wieku trafił do pierwszego zespołu Modeny. Miał 20 lat, kiedy w klubie pierwszym rozgrywającym był Fabio Vullo. Modenę nazywaną „świątynią” włoskiej siatkówki prowadził argentyński trener Julio Velasco. Argentyńczyk po roku pracy zmienił Bernardiemu pozycję na boisku, przestawiając go z rozegrania na przyjęcie. Niespełna dwa lata później Lorenzo Bernardi zdobył w narodowych barwach Mistrzostwo Europy. W finale Włosi pokonali Szwedów na ich terenie, a kariera Bernardiego nabrała rozpędu. Wkrótce stał się on jednym z najlepszych przyjmujących na świecie, który ostatecznie, w 2001 roku, przyjął z rąk Rubena Acosty, ówczesnego prezydenta Międzynarodowej Federacji Piłki Siatkowej, zaszczytne miano najlepszego siatkarza minionego stulecia.
Licząc od ery Modeny, Bernardi wywalczył dziewięć tytułów mistrza Włoch (tyle samo “Scudetto” w swej kolekcji posiada jeszcze Gianfranco Zanetti). Jak dotąd żaden inny zawodnik nie przebił tych osiągnięć i raczej ciężko będzie komukolwiek tego dokonać. Ale Lorenzo Bernardi nie jest typem człowieka, który zatrzymał się w swojej złotej przeszłości. I jak pamiętam, nawet będąc tym młodym chłopakiem z długimi włosami zawsze patrzył do przodu. Być może właśnie dlatego, że nigdy nie oglądał się za siebie, tyle w siatkówce wygrał. Na jego profilu na Skypie widnieje znamienna sentencja: „Nigdy nie przestawaj marzyć”…
Odkąd został trenerem, nie lubi zbytnio wracać do swojej kariery zawodniczej i rozprawiać o tym, co wygrał jako siatkarz. O dziwo, już na początku swojej pracy w nowej roli trafił na Julio Velasco. W 2009 roku Bernardi prowadził kadrę B Włoch w Igrzyskach Śródziemnomorskich i zdobył z nią w Pescarze złoty medal. Finałowym rywalem włoskiej reprezentacji byli Hiszpanie prowadzeni właśnie przez Velasco. Z nazwiskiem argentyńskiego szkoleniowca wiąże się złota era reprezentacji Włoch. W latach 1989-1996 Italia wywalczyła dwa tytuły Mistrza Świata, trzy tytuły Mistrza Europy oraz srebrny medal na Igrzyskach Olimpijskich w Atlancie. Po finale w Igrzyskach Śródziemnomorskich Velasco powiedział jednemu z przyjaciół: „Wielu moich byłych podopiecznych z tej wspaniałej reprezentacji Włoch zostało niedawno trenerami. Jeśli miałbym na któregoś z nich postawić, to byłby to Bernardi. Uważam, że będzie on wielkim trenerem”.
Czyżby Velasco znów miał rację, tak samo jak z przestawieniem Bernardiego z rozegrania na przyjęcie…
XXX
Dziennikarz „La Gazzetta dello Sport” stałym felietonistą na stronie Jastrzębskiego Węgla! Miło nam poinformować, że ze stroną interenetową Jastrzębskiego Węgla nawiązał współpracę z ceniony dziennikarz największego włoskiego dziennika sportowego „La Gazzetta dello Sport”, Gianluca Pasini. Odtąd będą tam ukazywać się felietony autorstwa tego znakomitego siatkarskiego eksperta. Pasini urodził się 1961 roku w Rawennie. Ma dwójkę dzieci. W „La Gazzetta dello Sport” pracuje od 1992 roku. Relacjonował najważniejsze siatkarskie imprezy od końca lat 80-tych, w tym Igrzyska Olimpijskie. Sam również próbował swoich sił w siatkówce, ale jak przyznaje granie nie szło mu za dobrze.