Przygotowani na ciężką walkę w stolicy
Siatkarze ZAKSY po dwóch zwycięstwach odniesionych nad drużyną J.W.Construction OSRAM AZS Politechniki Warszawskiej są już o krok od awansu do czwórki najlepszych drużyn PlusLigi. Kropkę nad i będą chcieli postawić już w pierwszym starciu w stolicy. Akademicy nie zamierzają im jednak tego ułatwić.
Zmagająca się z poza sportowymi problemami drużyna Politechniki w pierwszym meczu wysoko zawiesiła poprzeczkę faworyzowanym gospodarzom. ZAKSA wygrała dopiero w tie-breaku, choć to przyjezdni mieli w czwartym secie dwa meczbole. - Stać nas było fizycznie na rozegranie jednego dobrego spotkania i o mały włos odnieślibyśmy zwycięstwo – mówił po pojedynkach w Kędzierzynie-Koźlu Ireneusz Mazur, trener Politechniki.
W niedzielnym pojedynku zespół z Warszawy był tylko tłem dla świetnie dysponowanych gospodarzy. - Wygrał zespół bardziej doświadczony i mający za sobą cenne, bo osiągnięte po trudnej walce, zwycięstwo – dodał Ireneusz Mazur.
Dla kędzierzynian awans do czwórki to cel numer jeden w tym sezonie. - To byłby nasz duży sukces. Zespół swoją dobrą postawa w rundzie zasadniczej sprawił niespodziankę. Teraz chcemy zrobić kolejny krok – twierdzi Kazimierz Pietrzyk, prezes ZAKSY.
Kędzierzynianie po raz kolejny udowodnili, że stanowią kolektyw, w którym liczy się każdy gracz. W sobotę, gdy problemy ze skończeniem ataków miał Jakub Novotny, to czeskiego bombardiera zmienił Dominik Witczak i grał tak dobrze, ze otrzymał tytuł MVP spotkania.
- Zawsze staram się wypaść jak najlepiej i pomóc drużynie. To mój pierwszy sezon w PlusLidze i nawet nie spodziewałem się, że otrzymam jakiekolwiek wyróżnienie. Znam swoje miejsce w szeregu, bo wiem jak dobrym zawodnikiem jest Jakub – przyznał Dominik Witczak.
Reprezentant Czech chwalił swojego młodszego kolegę. - Ostatnio nie gram za dobrze. Ze zdrowiem jest ok, ale czasem nie idzie. Dominik w obu meczach świetnie mnie zastąpił i w dużym stopniu przyczynił się do zwycięstwa – stwierdził Jakub Novotny.
Drugą jaśniejszą postacią dwumeczu był Terence Martin, który w niedzielę nie tylko najwięcej punktował dla swojego zespołu, ale i miał najlepsze przyjęcie w drużynie, a wiadomo, że ten element gry nie jest jego najmocniejszą stroną.
Teraz oba zespoły są już myślami przy rewanżach w Warszawie. - Wyjeżdżamy z Kędzierzyna z większym doświadczeniem. U siebie postaramy się godnie przywitać rywali. Chcielibyśmy zagrać na takim poziomie jak pierwszy mecz – zapowiada Ireneusz Mazur.
- Cieszymy się z tych wygranych, ale pamiętajmy, że rywalizacja toczy się do trzech zwycięstw i walka jeszcze się nie skończyła. Jestem pewien, że rywale u siebie tanio skóry nie sprzedadzą. Będziemy przygotowani na ciężką walkę – twierdzi Krzysztof Stelmach, trener ZAKSY.